Data: 2011-01-13 10:41:26
Temat: Re: Seks przedmałżeński to zuo
Od: zażółcony <r...@x...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Chiron" <c...@o...eu> napisał w wiadomości
news:igihsi$pka$1@news.onet.pl...
> ====================================================
===============================
> Z dużym zainteresowaniem przejrzałem sobie Twoje wykresy...Zauważ proszę,
> że żeby określić i porównać zadowolenie ze swojego związku, każdy z tych
> związków musiał by mieć odzwierciedlenie lustrzanego związku w równoległej
> rzeczywistości, które by rozpoczynało życie płciowe dopiero po ślubie. I
> dopiero po porównaniu jakości życia tych "samych" związków można by wysnuć
> sensowne wnioski. Problemem póki co jest na chwilę obecną komunikacja
> pomiędzy światami równoległymi, no ale myślę, że to kwestia nieodległej
> rzeczywistości.
...
> Tak, masz rację. Twoje dane pokazują, że zadowolenie można uzyskać tylko
> PRZED związkiem (ujemny czas trwania związku), są więc zbieżne z moimi
> wyliczeniami.
Czy ja dobrze widzę, że całkowicie uciekłeś w ironię ?
W tym co napisałeś nie bardzo widzę precyzyjne odniesienie do artykułu czy
do tego, co
ja pokazałem.
Masz rację w tym, że należałoby się przyjrzeć w jaki sposób badacze podani
w komentowanym artykule mierzyli 'zadowolenie', 'jakość związku'. Moim
jednak
celem nie było zakwestionowanie przyjętej metody badań. Chciałbym tylko by
podano
bardziej pierwotne, nieprzetworzone wyniki - zamiast tego mamy jakiś
dziennikarski skrót.
Zakładałem, że naukowcy przyjęli możliwie sprawdzone metody badania jakości,
a jakie to nie wiem. Nie sądzę jednak, by było to coś takiego, jak ty
pokazałeś, czyli
satysfakcja mierzona liczbą stosunków seksualnych. Może vonBraun by się
wypowiedział,
jak można to badać. Sądzę, że bada się tu sposoby komunikacji między
małżonkami, ilość
spędzanego razem czasu, można pewnie badać jakość małżeństwa po tym, czy
dzieci
osiągają sukcesy zawodowe porównywalne z rodzicami (jaki osiągają status
społeczny)
itp. Można próbować badane osoby poddać jakomś badaniom - czy cierpią na
depresję
itp itd. Byłyby to metody w miarę niezależne od własnego osądu małżonków o
tym, jaka
jest jakość ich życia.
Zakładając, że zrobili to dobrze - dałem Ci wykres. Nie ma on nic wspólnego
z tym, co
Ty zasugerowałeś. Ja się w ogóle nie interesowałem jakością związku 'w
przeszłości',
czyli np. przed ślubem.
|