Data: 2009-10-08 09:25:07
Temat: Re: Seksualność osób niepełnosprawnych
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Yelo pisze:
> Ta sytuacja niejako 'ułatwia', 'podpowiada' rodzicom
> zadanie izolacji.
Ja właśnie też chciałam o tej izolacji napisać w kontekście "asystenta".
Izolacja powoduje, że człowiek niepełnosprawny, pewnie zwłaszcza młody,
złakniony kontaktu z innymi, bardzo łatwo się angażuje emocjonalnie i
dlatego taki asystent nie jest w tym wypadku dobrym pomysłem. O ile
rozładowanie napięcia erotycznego z udziałem "asystenta" w przypadku
osób z upośledzonym ośrodkiem emocji (np. jaki opisał VB) się pewnie
sprawdziłoby, to chyba nie byłoby to najlepszym rozwiązaniem dla osób
będących w stanie nawiązywać normalne relacje z innymi. Moje zdanie jest
takie, że asystent owszem, ale tylko w niektórych sytuacjach i chyba
najlepiej, żeby decydowali o tym najbliżsi opiekunowie lub oczywiście
sami zainteresowani niepełnosprawni.
Ja miałabym inny pomysł na początek, zresztą nie wiem, może się to
stosuje - terapia przez dotyk. Wyobrażam sobie, że ludziom
niepełnosprawnym często może brakować zwykłego dotyku innej osoby, już
niekoniecznie od razu w kontekście erotycznym (nawet zdrowa osoba bez
dotyku drugiego człowieka może chyba zwariować). W naturalny sposób by
do tego dotyku dochodziło, gdyby niepełnosprawni nie byli tacy
wyizolowani w naszym społeczeństwie, gdyby przebywali od dziecka z
innymi dziećmi (klasy, przedszkola integracyjne). A tak się niestety nie
dzieje. Moja córka ma 6 lat i właściwie nie miała nigdy kontaktu z osobą
niepełnosprawną, poza przypadkowymi kontaktami na ulicach.
Jako przykre kuriozum - obrazujące tę izolację - powiem, że kiedyś
wdałam się z kimś w rozmowę na temat konieczności tworzenia udogodnień
dla osób niepełnosprawnych, czyli budowanie podjazdów, słynna walka z
trzema schodami, specjalne windy itd. w budynkach użyteczności
publicznej. Otóż osoba, z którą rozmawiałam, była przekonana, że to jest
zupełnie niepotrzebne i robi się wokół tego politycznie poprawnościową
dyskusję, a jako koronny argument podała "nie ma aż tylu
niepełnosprawnych, bo przecież ich się w ogóle nigdzie nie widuje" - z
jednej strony to śmieszne, a z drugiej cholernie smutne.
Ewa
|