Data: 2011-09-29 18:43:59
Temat: Re: Silne dominujące charaktery [długie]
Od: "Ghost" <g...@e...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:j62c5b$ojn$1@news.onet.pl...
>W dniu 2011-09-29 17:40, Ghost pisze:
>>
>> Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
>> news:j61v0i$s9b$1@news.onet.pl...
>>>
>>> Znaczy się taka solidarność Kaczyńskiego, czyli "solidarność przeciw".
>>> He he, konspiratorska i intrygancka natura nam się tu ujawnia. ;)
>>
>> Ale dlaczego wszystko interpretujesz w kierunku negatywnym. Czy
>> solidarnosc wlk. brytanii i francji z polska w wojnie przeciw niemcom w
>> 1939 mialaby intrygancka nature? A pakt ribentrop mołotow to solidarnosc
>> prawdziwa?
>
> Jak dla mnie za wysoki poziom abstrakcji w tej analogii, zwłaszcza że
> trudno jednoznacznie stwierdzić, który z tych układów był _naprawdę_
> PRZECIW, a który ZA.
Nieno, rencemnieopadajom.
>>> Bo co innego, gdyby ta solidarność miała być Z silnym charakterem.
>>
>> Znaczy masz w zwyczaju solidaryzowac sie z silniejszymi nie ze slabszymi?
>> Bo u silniejszego ewentualnie konfitury, a wstawianie sie za slabszym
>> czesto oznacza guza rowniez na naszej glowie?
>>
>> Sorry, najwyrazniej jestesmy z roznej gliny.
>
> Po pierwsze - wszystko od samego początku rozpatrujesz w kategoriach walki
> (co NB wskazywałoby na tendencję do SDCh ;) ), a ja staram się podejść do
> tego zupełnie inaczej (przynajmniej teoretycznie). Po drugie - nie
> napisałam, jaką strategię JA konkretnie stosuję. A ja niestety nie łykam
> haczyków, jestem zdystansowana, nie należę do szalejącej publiki i raczej
> nie ominę okazji do wypunktowania błędu. Jednakowoż mogę sobie na to
> pozwolić, ponieważ mam do czynienia z taką osobą jedynie na gruncie
> towarzyskim.
>
>>
>>> Nie zakładajmy może od razu, że ten silny charakter nie wykazuje żadnych
>>> pozytywów, bo może mieć ich wiele poza swoim ekscentrycznym i
>>> denerwującym często zachowaniem. Gdyby solidaryzować z nim, odpowiadając
>>> na jego zapotrzebowanie na różnych polach, można zyskać np. dozgonnego
>>> przyjaciela oraz duże pokłady energii. Co o tym sądzisz?
>>
>> Sadze, ze to sie nazywa zgnily konformizm i najdalej mi do niego.
>
> Bardzo skrajnie opiniujesz i dużo w tym silnie emocjonalnego nastawienia.
> To, o czym piszę, to nie jest konformizm, ponieważ nie zakłada rezygnacji
> z własnych poglądów. Nazwałabym to raczej próbą synergii, czyli takiego
> rozwiązania, w którym nie ma pokonanych i zwycięzców.
Fcale.
|