Data: 2007-03-06 22:30:47
Temat: Re: Simon Mol - C.D.
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Kamnez; <eskk2l$1an$1@news.onet.pl> :
> Flyer napisał(a):
>
> > Problem w tym, że on nie kierował się żadnymi wartościami - unikał tylko
> > "kary".
>
> To właśnie nie jest pewne.
Dla mnie jest, ale dlatego, że lubię od czasu do czasu pokerowe
zagrania. ;)
> Czy gdyby - dajmy na to - kierował się
> jakimiś "kameruńskimi" wartościami i np. realizował jakąś szamańską
> misję, to jego zachowanie wyglądałoby inaczej (z naszego punktu
> widzenia)?
Wyglądałoby - Mol kierował się "kameruńskimi" wartościami, o co
nietrudno jeżeli żyje się większość życia w jednym środowisku kulturowym
--> patrz np. jego szowinistyczny stosunek względem kobiet (swoją drogą
paradoks - szowinista wybrany na Antyrasistę Roku, czy jak to tam się
zwało).
[Tu pociagnę myśl nie w temacie ;) ] Jeżeli był szowinistą wobec kobiet,
podporządkowującym swoje zachowania uzyskaniu korzyści, to jak rozumieć
jego antyrasizm - czy jako Antyrasizm, czy jako obronę własnego tyłka
pod hasłem antyrasizmu?
[Powrót do tematu ;)] Problem w tym, że w Kamerunie wierzenia, o których
wspomniał Mol, są swoistym foklorem dla mieszkańców miast, a takim był
od urodzenia Mol. A wiedzę o nich mógł czerpać obracając się w
środowisku dziennikarzy i pisarzy, a nie z własnych doświadczeń. Więc
raczej z folkloru wyciągnął to, co mu odpowiadało - szowinizm. Natomiast
raczej *nie_był_zdolny* do przyswojenia sobie jakiś bardziej złożonych i
wymagających wysiłku/poświęcenia wierzeń (każdy rytuał, jeżeli
faktycznie jest elementem wiary, wymaga poświęcenia czasu, koncentracji
i cierpliwości).
> Wyobraź sobie, że Mol leciał na brunetki, albo wręcz
> czarnoskóre kobiety, ale voodoo postawił mu wysokie wymagania, by raczyć
> swoją świętą spermą słowiańskie blondynki ;)
Tia, a świstak ... . Miał odrazę albo bał się swoich krajanek, ew. było
to typowa zagrywka pt. podnoszenie swojej wartości/upodobnianie się
poprzez obcowanie z Polkami. Pytanie tylko czy podnoszenie swojej
wartości wynikało z jego własnego zamysłu, czy było raczej elementem
zwyczajów panujących wśród obcokrajowców z Afryki. A może po prostu
odpowiadał mu "seks na telefon" co dwa tygodnie, czego nie mógłby dostać
w takiej formie od swoich krajanek?
> >> Życie wewnętrzne - w znaczeniu pewnego autonomicznego świata pragnień,
> >> niezależnego od norm kulturowych.
> >
> > Pragnień? Autonomicznego? Życie wewnętrzne to zdolność do wewnętrznego
> > dialogu, a nie werbalizacja pragnień.
>
> Jak zwał. Wiesz już o co mi chodziło.
Wiem, ale mz. mieszanie do "życia wewnętrznego" "pragnień" jest
nieporozumieniem - nawet psychopata ma pragnienia, niekoniecznie muszą
być one przyziemne, więc to nie jest agrument, który cokolwiek by
rozstrzygał.
Flyer
--
gg: 9708346
http://flyer.uczucia.com.pl/
|