Data: 2015-08-19 21:04:52
Temat: Re: Skraplacz klimy wisi na scianie u sasiada
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Ewa napisała:
> Jednak największym dobrodziejstwem automatycznej klimatyzacji jest
> możliwość ustawienia i utrzymywania stałej temperatury w środku. Przy
> manualnej właśnie można doznać szoku termicznego, jak się w środku
> schłodzisz na maksa, do kilkunastu stopni, a potem nagle wyjdziesz
> na 38st.C (podobno były przypadki zawałów w takich sytuacjach). Cóż
> z tego, że kontroluje się siłę nadmuchu, jak nie ma się pojęcia, jaka
> temperatura jest w środku. A zmysły są zdradliwe, bo przez godzinę,
> dwie, do niższej temperatury się przyzwyczaisz. Nie biorę pod uwagę
> oczywiście tych, którzy wożą ze sobą termometr. Najlepiej rtęciowy.
Żaba, gdy ją się w garnek z wodą włoży i na wolnym ogniu podgrzewać
zacznie, to się ona ugotuje. Wrzucona do już podgrzanej wody, wyskoczy.
Człowiek od żaby mądrzejszy, lecz nie pod każdym względem. Najgorzej
zaś, gdy przemądrzały -- czasem tak, że mu żadna żaba w tym nie dorówna.
Mamy dość dobrą wewnętrzną termoregulację, jak na istoty stałocieplne
przystało. W każdym razie lepszą od żaby. Dobrze funkcjonujemy tak
w temeraturze 18 stopni, jak i 30 stopni. Różni ludzie maja różne
granice, ale zakres jest szeroki. Łatwo przegrzać mieszkanie, gdy
pieca nie pilnuje żaden termostat. Jeszcze łatwiej przechłodzić auto,
gdy klimę reguluje się na podstawie własnych odczuć. Zwłaszcza
chorowici i wątłego zdrowia powinni o tym pamiętać, że durny automat
zrobi to lepiej od mędrca za kierownicą -- choćby ten był profesorem
fizjologii, doktorem automatyki i magistrem chłodnictwa w jednej
osobie.
--
Jarek
|