Data: 2005-01-19 16:59:26
Temat: Re: Śmierć w rodzinie w oczach dziecka (długie)
Od: "idiom" <i...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Basia Z." <bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:csm2l4$1ige$1@news2.ipartners.pl...
>
> Jak urodziłam dzieci - przeszło mi momentalnie, z miejsca, po prostu od
razu
> czułam ze nie jestem odpowiedzialna tylko za siebie.
> Kiedyś przy piwie gadałam z kilkoma dziewczynami o podobnych
> zainteresowaniach i wszystkie miały zupełnie to samo odczucie.
> Od momentu urodzenia dzieci ograniczały wszelkie ryzyko. Żadna z moich
> koleżanek po urodzeniu dziecka nie wróciła do wspinaczki. Ale nie jest to
> 100 % reguła znam kilka (ale są to wyjątki) które wróciły. Zawsze jednak
> chyba mniej ryzykują niż dawniej.
Chyba to jeden z elementów "instynktu macierzyńskiego"
Od czasu gdy jest Młody, zrobiłam tylko jedną rzecz, obarczoną ryzykiem
(przelot, z akrobacjami, awionetką pilotowaną przez 70-letniego pilota
;) ) - ale chciałam tak bardzo spróbować, że rozsądek trochę odpuścił.
I choć pewno chciałabym spróbować skoków na bungee, spadochronie i pewno
polatać bym jeszcze chciała, to przynajmniej przez 15 lat tego nie zrobię ;)
Ale inna sprawa, że żadna z tych rzeczy, o których mówie nie było nigdy moją
prawdziwą pasją...
pozdr
Monika
|