Data: 2005-11-16 21:38:55
Temat: Re: Śmierdzący tusz do rzęs (Hypnose!)
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
W wiadomości <news:dlg861$r33$1@news.onet.pl>
EwaMaj <m...@p...onet.pl> pisze:
> Przyleciał do mnie z 1,5 miesiąca temu. Dobrze przechowywany = bez
> żadnych ekstremów, nic złego mu się nie działo.
> Dziś (po ok. tygodniu nieużywania ) szczoteczka wydzieliła odór tak
> okropny, że poważnie zawahałam się czy użyć. Na nos, śmierdziało
> alkoholem i czymś jeszcze (kojarzy mi się z mokrym kurzem, bleee) -
> odrzucająco. Odważyłam się pomalować rzęsy (tyle kasy!). Nic złego
> się nie stało, nie piecze, nie swędzi, choć lekko się osypuje (drań).
> Czy miałyście podobnie i czy tak ma być?
Mój Hypnose śmierdzi od samego początku niemal identycznie (swoją drogą
zastanawiałam się, jak określić ten zapach i faktycznie, masz rację - to
jakby mokry kurz + stęchlizna + płyn do mycia szyb?). Używam go jednak od
kilku miesięcy (właśnie dogorywa) i nie stwierdziłam żadnych problemów. W
ogóle Lancome chyba mają to do siebie, że niezbyt zachwycająco "pachną".
Co do osypywania - niestety, mój też miał tę wkurzającą właściwość. Dlatego
teraz wróciłam do mojego ulubionego Clinique'a - High Impact.
--
PozdrawiaM
|