Data: 2007-06-24 11:00:55
Temat: Re: Solaris...
Od: "Sky" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Stanislaw Sidor" <s...@u...eu.org> napisał w wiadomości
news:f5lecc$tva$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
> Newsuser "ari" <a...@w...pl> wrote ...
> >
> > Użytkownik "Sky" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
> > news:f5lc3p$fdv$1@news.onet.pl...
> >
> >> Wtóre. ;)
> >> Miałem humor obejrzeć całość...
> >> Mhmmm...może i eshatoS[y]F[o]logię w tym dziele da się dostrzec. :)
> >
> > No to, Panie, uważaj na słowa, bo to jeden z moich ulubionych filmów
> > Soderbergha. Uważam go za idealną ekranizację Solaris. Soderbergh
> > wyrżnął z książki Lema wszystki szity i pierdoły, typu te jego
> > pseudofilozoficzne rozkminy na temat kosmosu i tak dalej, i postawił na
> > wątek winy i odkupienia.
>
> Podzielam zdanie. To film dla dojrzalego widza. Mistrzowski wrecz.
> Natomiast nudny dla nastolatka, co wlasnie przeczytal "Niezwyciezonego", a
o
> milosci tyle wie, co z filmow porno.
No cóż...wg mnie Solaris traktuje nie tyle o miłości co o jej
nieumiejętności...i to w sposób dość powierzchowny [również niezdarne
poruszania się narratora w temacie winno-odkupieńczym]
-ale czego się można więcej spodziewać po takich tfórcah?! ;)
Mistrzostwo?
Eeeee...nie przesadzaj StaSi[dork]u! ;)
W skali 1-10 cieńka 4reczka
-i to za uproszczenia i spłycenia właśnie
a nie jakąś "niejasność"... :P
|