| « poprzedni wątek | następny wątek » |
91. Data: 2012-02-10 18:19:31
Temat: Re: Sponsoring
Ikselka napisał(a):
> Dnia Fri, 10 Feb 2012 02:50:25 -0800 (PST), Nemezis napisaďż˝(a):
>
> > Nemezis napisaďż˝(a):
> >> Chiron napisaďż˝(a):
> >>> U�ytkownik "Aicha" <b...@t...ja> napisa� w wiadomo�ci
> >>> news:jh1qk2$dna$3@usenet.news.interia.pl...
> >>> >W dniu 2012-02-09 00:51, Ikselka pisze:
> >>> >
> >>> >>> To te�. Jednak- jak uwa�am- w bardzo wielu domach si� nie dyskutuje.
Nie
> >>> >>> ma
> >>> >>> dyskusji mi�dzy ma��onkami, dzieciom si� tylko wydaje polecenia. No
to
> >>> >>> sk�d
> >>> >>> taki cz�owiek, wychowany w tego typu rodzinie ma wiedzie�, �e w
og�le
> >>> >>> powinno si� romawia� z �on� i to praktycznie na ka�dy temat?
Nikt go
> >>> >>> tego
> >>> >>> nie uczy�- nie ma wzorc�w.
> >>> >>
> >>> >> Owszem, tak jest najcz�ciej.
> >>> >
> >>> > No trudno rozmawia� z samym sob�, nie maj�c psychiatrycznych
odchy��w :)
> >>> >
> >>>
> >>> Wiesz, czasem gadam ze sob�, czasem ze swoim psem...To jakie mam odchy�y?
> >>>
> >>> --
> >>>
> >>> serdecznie pozdrawiam
> >>>
> >>> Chiron
> >>
> >> Nie masz odchy��w, du�o ludzi gada samych ze sob� i to jest dobre, bo
> >> umysďż˝ musi mieďż˝ relacjďż˝, czyli jak kogoďż˝ nie ma czy problemu nie da
> >> si� obgada�, umys� tworzy sztuczn� relacj� aby si� nie zapa�� w
> >> chorob� umys�ow�.
> >
> > A chorzy psychicznie dlatego gadaj� do siebie, bo choroba pozbawi�a
> > ich relacji z otoczenie, ale m�zg tylko w cz�ci przez chorob� jest
> > dysfunkcyjny inne cz�ci s� zdrowe i pr�buj� tworzy� relacj�
sztucznďż˝,
> > gdy choroba spowodowa�a brak kontaktu ze �wiatem. To �e chory gada to
> > objaw zdrowienia.
>
> Globek, czy to naprawd� przypadek, �e pisz�c jako Nemezis nie robisz ort�w?
> 3-)
> --
>
> XL
Przypadek, jak piszę wolniej to mam czas poprawić, a jak szybko to się
nie zastanawiam jak piszę.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
92. Data: 2012-02-10 18:47:12
Temat: Re: SponsoringW dniu 2012-02-10 18:54, Ikselka pisze:
> Dnia Fri, 10 Feb 2012 02:34:33 -0800 (PST), Nemezis napisał(a):
>
>> Chiron napisał(a):
>>> U�ytkownik "Aicha"<b...@t...ja> napisa� w wiadomo�ci
>>> news:jh1qk2$dna$3@usenet.news.interia.pl...
>>>> W dniu 2012-02-09 00:51, Ikselka pisze:
>>>>
>>>>>> To te�. Jednak- jak uwa�am- w bardzo wielu domach si� nie dyskutuje. Nie
>>>>>> ma
>>>>>> dyskusji mi�dzy ma��onkami, dzieciom si� tylko wydaje polecenia. No to
>>>>>> sk�d
>>>>>> taki cz�owiek, wychowany w tego typu rodzinie ma wiedzie�, �e w og�le
>>>>>> powinno si� romawia� z �on� i to praktycznie na ka�dy temat? Nikt
go
>>>>>> tego
>>>>>> nie uczy�- nie ma wzorc�w.
>>>>> Owszem, tak jest najcz�ciej.
>>>> No trudno rozmawia� z samym sob�, nie maj�c psychiatrycznych odchy��w
:)
>>>>
>>> Wiesz, czasem gadam ze sob�, czasem ze swoim psem...To jakie mam odchy�y?
>>>
>>> --
>>>
>>> serdecznie pozdrawiam
>>>
>>> Chiron
>> Nie masz odchyłów, dużo ludzi gada samych ze sobą i to jest dobre, bo
>> umysł musi mieć relację, czyli jak kogoś nie ma czy problemu nie da
>> się obgadać, umysł tworzy sztuczną relację aby się nie zapaść w
>> chorobę umysłową.
> A ja właśnie przed chwilą miałam napisać, ze jak się gada do psa czy kota
> to jest normalne, byleby nie zacząć samemu do siebie... Bo wtedy już jest
> źle.
http://www.charaktery.eu/charaktery/2012/01/4192/Por
ozmawiaj-ze-sob%C4%85/
"Naukowcy przez długi czas traktowali mówienie do siebie przez dorosłych
jako wyraz zaburzeń psychicznych - depresji czy lęku. (...) W latach 80.
i 90. ubiegłego wieku psychologowie zaczęli interesować się jednak w
większym stopniu rozmowami z samym sobą, które prowadziły zdrowe dorosłe
osoby. Pojawiły się pytania: czy to jest jedna z funkcji tzw.
samoregulacji - świadomych i nieświadomych procesów psychicznych, które
kierują naszą uwagą, uczuciami i impulsami? Roy Baumeister, psycholog
społeczny (...), Walter Mischel, psycholog osobowości (...) uznali, że
rozmowy z samym sobą odgrywają niezwykle ważną rolę w realizacji celów,
które sami sobie zakładamy lub w przypadku kontroli naszych działań".
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
93. Data: 2012-02-10 18:49:13
Temat: Re: SponsoringW dniu 2012-02-10 19:09, Ikselka pisze:
> Dnia Fri, 10 Feb 2012 11:47:59 +0100, medea napisał(a):
>
>> W dniu 2012-02-09 22:54, Ikselka pisze:
>>> Dnia Thu, 9 Feb 2012 22:36:40 +0100, Chiron napisał(a):
>>>
>>>> To dla faceta stara się i jest czuła. To on zauważa jej kobiecość- i dla
>>>> niego będzie rozwijać w sobie tę kobietę. Fakt- najczęściej na podobieństwo
>>>> własnej matki. Ale bez ojca nie będzie rozwijać swojej kobiecości: nie dość,
>>>> że nia ma dla kogo, to jeszcze matka na jej kobiecość działa wręcz
>>>> opresyjnie: tępi i rywalizuje.
>>> TAK!
>>> Miałam napisac o tej rywalizacji. Jakoś mi umknęło.
>>> Rywalizacja samic - kiedy matka jest kobietą płytką, tak samo wychowa
>>> córkę. Na swoją rywalkę - co do urody, młodości, perspektyw itp, nawet o
>>> względy męża-ojca będą rywalizować. To nader częste jest...
>> No widzisz! Sama widzisz, jak ważną rolę pełni matka dla córki.
>>
> Ja Tej roli nie pełnię.
Dżizas, Iksi. Ja nie umiem czytać poezji, a Ty zupełnie gubisz się w
kontekście i wnioskowaniu.
Pełnisz, tylko że prawdopodobnie odwrotną.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
94. Data: 2012-02-10 18:56:36
Temat: Re: SponsoringUżytkownik "Nemezis" <s...@g...com> napisał w wiadomości
news:79e0caa3-5aff-40de-be9b-23a10a5d476a@s13g2000yq
e.googlegroups.com...
Chiron napisał(a):
> U�ytkownik "Aicha" <b...@t...ja> napisa� w wiadomo�ci
> news:jh1qk2$dna$3@usenet.news.interia.pl...
> >W dniu 2012-02-09 00:51, Ikselka pisze:
> >
> >>> To te�. Jednak- jak uwa�am- w bardzo wielu domach si� nie
> >>> dyskutuje. Nie
> >>> ma
> >>> dyskusji mi�dzy ma��onkami, dzieciom si� tylko wydaje
> >>> polecenia. No to
> >>> sk�d
> >>> taki cz�owiek, wychowany w tego typu rodzinie ma wiedzie�, �e w
> >>> og�le
> >>> powinno si� romawia� z �on� i to praktycznie na ka�dy
> >>> temat? Nikt go
> >>> tego
> >>> nie uczy�- nie ma wzorc�w.
> >>
> >> Owszem, tak jest najcz�ciej.
> >
> > No trudno rozmawia� z samym sob�, nie maj�c psychiatrycznych
> > odchy��w :)
> >
>
> Wiesz, czasem gadam ze sobďż˝, czasem ze swoim psem...To jakie mam
> odchy�y?
>
> --
>
> serdecznie pozdrawiam
>
> Chiron
Nie masz odchyłów, dużo ludzi gada samych ze sobą i to jest dobre, bo
umysł musi mieć relację, czyli jak kogoś nie ma czy problemu nie da
się obgadać, umysł tworzy sztuczną relację aby się nie zapaść w
chorobę umysłową.
====================================================
====
Możesz wierzyć, lub nie- ale mój pies mnie rozumie. Potrafi mnie wysłuchać,
nigdy nie krytykuje, a zawsze wspiera.
--
serdecznie pozdrawiam
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
95. Data: 2012-02-10 18:57:35
Temat: Re: SponsoringW dniu 2012-02-10 19:09, Ikselka pisze:
> Dnia Fri, 10 Feb 2012 11:47:15 +0100, medea napisał(a):
>
>> No bez przesady! Tylko i wyłącznie dla faceta? Przede wszystkim liczy
>> się czułość i życzliwość w stosunku do własnej córki.
> Ta "własna córka" w Twej wypowiedzi mnie uderzyła - wyraźnie oddzielasz tym
> zwrotem męża od żony i córki, tworząc z nich obu "obóz kobiet", gdzie
> mężczyzna jest "poza", jakbyście teoretyczna Ty i teoretyczna córka miały
> męża/ojca jedynie za kogoś przypadkowego i nieliczącego się w Waszej ściśle
> kobiecej relacji.
> Ciekawe :-/
Ciekawe to jest to, jak wiele wniosków potrafisz wyrzeźbić z jednego
słowa, które - owszem - miało na celu podkreślić więź między córką a
matką, ale bynajmniej nie w opozycji do ojca, tylko bardziej opozycji do
dwóch przypadkowych sobie kobiet, jeśli już.
>
> Nigdy (NIGDY) nie mialam takich zapędów w moim związku.
A ja oczywiście mam takie zapędy. Przecież wywnioskowałaś to i
postawiłaś diagnozę na podstawie słów "własna córka". ;>
> Przeciw
> prezentowanej przez Ciebie koncepcji powiem, że choć swoje dzieci kocham
> ponad wlasne życie, to relacje z mężem sa dla mnie na pierwszym miejscu i
> tak było zawsze.
> Co sobie z tego wysnujesz, jakie domniemania o mnie jako wyrodnej matce
> skłonnej np porzucić dzieci czy pozbawić je przywilejów dla wygody męża
> tudzież inne bzdurne insynuacje pozostawię bez jakiegokolwiek
> ustosunkowania się, tak ze prosze bardzo, pole masz otwarte.
Jesteś kompletnie durna, skoro uważasz, że mam zamiar podobnie się
Ciebie czepiać, jak Ty mnie.
> Równo dla obojga albo więcej dla męża. Nie ma tu dla mnie wątpliwości.
> I wiesz, moje córki traktują to jako normę i nie mają do mnie o to
> pretensji. One za ojcem skoczyłyby w ogień natychmiast, a za mnie może
> sekundkę później. I tak właśnie ma być.
A następnym razem czytaj do końca post, na który odpowiadasz.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
96. Data: 2012-02-10 18:58:12
Temat: Re: SponsoringW dniu 2012-02-10 19:57, medea pisze:
> W dniu 2012-02-10 19:09, Ikselka pisze:
>> Dnia Fri, 10 Feb 2012 11:47:15 +0100, medea napisał(a):
>>
>>> No bez przesady! Tylko i wyłącznie dla faceta? Przede wszystkim liczy
>>> się czułość i życzliwość w stosunku do własnej córki.
>> Ta "własna córka" w Twej wypowiedzi mnie uderzyła - wyraźnie
>> oddzielasz tym
>> zwrotem męża od żony i córki, tworząc z nich obu "obóz kobiet", gdzie
>> mężczyzna jest "poza", jakbyście teoretyczna Ty i teoretyczna córka
>> miały
>> męża/ojca jedynie za kogoś przypadkowego i nieliczącego się w Waszej
>> ściśle
>> kobiecej relacji.
>> Ciekawe :-/
>
> Ciekawe to jest to, jak wiele wniosków potrafisz wyrzeźbić z jednego
> słowa, które - owszem - miało na celu podkreślić więź między córką a
> matką, ale bynajmniej nie w opozycji do ojca, tylko bardziej opozycji
> do dwóch przypadkowych sobie kobiet, jeśli już.
>
>>
>> Nigdy (NIGDY) nie mialam takich zapędów w moim związku.
>
> A ja oczywiście mam takie zapędy. Przecież wywnioskowałaś to i
> postawiłaś diagnozę na podstawie słów "własna córka". ;>
>
>> Przeciw
>> prezentowanej przez Ciebie koncepcji powiem, że choć swoje dzieci kocham
>> ponad wlasne życie, to relacje z mężem sa dla mnie na pierwszym
>> miejscu i
>> tak było zawsze.
>> Co sobie z tego wysnujesz, jakie domniemania o mnie jako wyrodnej matce
>> skłonnej np porzucić dzieci czy pozbawić je przywilejów dla wygody męża
>> tudzież inne bzdurne insynuacje pozostawię bez jakiegokolwiek
>> ustosunkowania się, tak ze prosze bardzo, pole masz otwarte.
>
> Jesteś kompletnie durna, skoro uważasz, że mam zamiar podobnie się
> Ciebie czepiać, jak Ty mnie.
>
>> Równo dla obojga albo więcej dla męża. Nie ma tu dla mnie
>> wątpliwości. I wiesz, moje córki traktują to jako normę i nie mają do
>> mnie o to pretensji. One za ojcem skoczyłyby w ogień natychmiast, a
>> za mnie może sekundkę później. I tak właśnie ma być.
>
> A następnym razem czytaj do końca post, na który odpowiadasz.
Od razu, a nie w trakcie odpowiadania.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
97. Data: 2012-02-10 19:05:06
Temat: Re: SponsoringUżytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:jh2sjf$kob$1@news.icm.edu.pl...
>W dniu 2012-02-09 22:36, Chiron pisze:
>> To dla faceta stara się i jest czuła.
>
> No bez przesady! Tylko i wyłącznie dla faceta? Przede wszystkim liczy się
> czułość i życzliwość w stosunku do własnej córki. Oczywiście dla męża też,
> ale to już kwestia relacji damsko-męskiej, o której pisałam powyżej.
>
>> To on zauważa jej kobiecość- i dla niego będzie rozwijać w sobie tę
>> kobietę. Fakt- najczęściej na podobieństwo własnej matki. Ale bez ojca
>> nie będzie rozwijać swojej kobiecości: nie dość, że nia ma dla kogo, to
>> jeszcze matka na jej kobiecość działa wręcz opresyjnie: tępi i
>> rywalizuje.
>
> To jest właśnie to! Mam wrażenie, że w gruncie rzeczy myślimy podobnie,
> tylko Ty koniecznie chcesz porozdzielać czynniki do osobnych worów,
> utrwalających stereotypy.
> Tępić i rywalizować może także mężatka, a z kolei nie każda samotna matka
> musi.
>
Przede wszystkim uważam, że córka wychowana bez ojca (ojciec patologiczny
lub brak) nie będzie potrafiła tworzyć trwałych i zdrowych związków z
mężczyznami. Czy Twoja praktyka (własne obserwacje) tego nie potwierdzają?
--
--
serdecznie pozdrawiam
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
98. Data: 2012-02-10 19:15:16
Temat: Re: SponsoringW dniu 2012-02-10 20:05, Chiron pisze:
>
> Przede wszystkim uważam, że córka wychowana bez ojca (ojciec
> patologiczny lub brak) nie będzie potrafiła tworzyć trwałych i
> zdrowych związków z mężczyznami. Czy Twoja praktyka (własne
> obserwacje) tego nie potwierdzają?
>
Moje obserwacje potwierdzają też to, że wiele dziewczyn, które miały
ojców (wcale nie patologicznych), nie potrafi stworzyć trwałych i
zdrowych związków z mężczyznami. Myślę, że procentowo te wartości są
zbliżone.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
99. Data: 2012-02-10 19:19:33
Temat: Re: SponsoringUżytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:jh2ss8$ofq$1@news.icm.edu.pl...
>W dniu 2012-02-10 08:59, Chiron pisze:
>> Przykładów mogę Ci wymienić kilka- i to bardzo znanych: choćby Bruno
>> Bettelheim: pisał wspaniałe książki o wychowaniu dzieci, no ale syn mu
>> popełnił samobójstwo...
>
> Nemo propheta in patria sua.
> Nawet jeśli syn jego popełnił samobójstwo, to nie znaczy, że nie byłby
> dobrym psychoterapeutą dla kogoś obcego.
>
Robimy eksperyment: musisz oddać swoje dziecko pod opiekę na jakiś czas
pedagogowi. Masz kilku do dyspozycji i tak się składa, że ten, który jest
najbardziej utytułowany, nawet jest autorem popularnych książek na temat
wychowania dzieci, które i Ty czytałaś i Ci się spodobały- jest wśród
kandydatów do opieki nad Twoim dzieckiem. Jednak jakiś czas temu poznałaś go
i wiesz, że jedno jego dziecko prostytuuje się i narkotyzuje, a drugie się
powiesiło. Pytanie: czy powiesz sobie: "Nemo propheta in patria sua"- i
spokojnie oddasz mu swoje dziecko pod opiekę czy też może zrobisz coś
innego?
--
serdecznie pozdrawiam
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
100. Data: 2012-02-10 20:02:14
Temat: Re: SponsoringUżytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:jh2svs$ofq$2@news.icm.edu.pl...
>W dniu 2012-02-10 11:51, medea pisze:
>> W dniu 2012-02-10 08:59, Chiron pisze:
>>> Przykładów mogę Ci wymienić kilka- i to bardzo znanych: choćby Bruno
>>> Bettelheim: pisał wspaniałe książki o wychowaniu dzieci, no ale syn mu
>>> popełnił samobójstwo...
>>
>> Nemo propheta in patria sua.
>> Nawet jeśli syn jego popełnił samobójstwo
>
> Poza tym to chyba on sam popełnił samobójstwo, a nie jego syn (nie wiem,
> skąd masz taką informację?). Wiesz, trudno pewnie było żyć z piętnem
> obozowym.
>
>
W ogóle trudno znaleźć jego życiorys. Jak wiele osób "ze świecznika"- jego
życiorys zaczyna się od pewnej daty i składa sie z samych pozytywów. Trudno
Ci będzie znaleźć coś na temat jego rodziny, albo np na temat tego, że w
skutek silnych nacisków na rząd USA przez Brunona Bettelheim'a (przy
wsparciu lobby żydowskiego), skrzywdzono wiele amerykańskich rodzin,
mających autystyczne dzieci. No ale to, że facet pisał wiele sensownych
rzeczy na tematy psychologiczne masz wszędzie pełno. Wiesz- postać z
brązu:-)
--
serdecznie pozdrawiam
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |