Data: 2011-01-29 19:29:31
Temat: Re: Sprawa zmian w systemie emerytalnym
Od: zażółcony <R...@t...op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:ii1k4l$6jc$...@n...onet.pl...
>Hm, no nie wiem, to trochę groteskowo brzmi, żeby sakramenty religijne
>nazywać usługami i opodatkowywać Vat-em. ;) Ja bym raczej widziała
>działalność Kościołów bardziej na zasadzie stowarzyszeń, które od jakiegoś
>pułapu kapitałowego muszą prowadzić pełną księgowość. Finansowane byłyby ze
>"składek" lub odprowadzanego na ten cel podatku i musiałyby się dokładnie z
>tych pieniędzy rozliczać. Ale wtedy nie pobieraliby dodatkowych opłat za
>sakramenty, wizyty duszpasterskie itp. A każda działalność Kościoła, która
>przynosiłaby dodatkowe dochody, musiałaby być rejestrowana osobno. Myślę,
>że to miałoby większy sens.
Wiesz - komuś innemu może się wydawać, że groteskowe jest opodatkowywanie
ulicznych przedstawień teatralnych, albo wynajmu sali na ślub.
Jak organizujesz ten ślub to płacisz w kościele, płacisz w monopolowym
i płacisz za wynajem sali. Salowa płaci VAT, monopolowy płaci VAT, kościół
- dla odmiany - nie płaci. To samo z pogrzebem i stypą.
Można by tu dywagować co tak, co nie, ale jest w tym pewna różnica, którą
wskazywałem wcześniej. Stowarzyszenia itp organizacje niedochodowe
bardzo często operują majątkiem własnym swoich członków.
Oni dostarczają własny sprzęt, udostępniają do spotkań własne mieszkania
lub ew. wynajmują sale. Natomiast w przypadku dużych organizacji, do których
kościół należy, zaczyna być gromadzony majątek własny. I to jest właśnie
różnica.
Kościół będąc formalnie instytucją niedochodową, dość swobodnie może
zwiększać swój majątek - poprzez inwestycje w nieruchomości. I robi to:
stawia kolejne kościoły (a wcześniej pozyskuje grunty). Jest to pewien
wybieg,
który zresztą stosuje nie tylko kościół, ale także np. duże spółdzielnie.
Np. spółdzielnie mieszkaniowe czy spółdzielcze kasy
oszczędnościowo-kredytowe.
I prawdę mówiąc, taką 'niedochodowość' też trzeba uznać za nieco
groteskową, nieprawdaż ? tym bardziej, że zarówno w dużych spółdzielniach
mieszkaniowych jak i np. SKOKach, nie da się ukryć, jest sporo smrodu
właśnie wokół tej 'niedochodowości' - bo instytucje te działają w oderwaniu
od swoich członków, wbrew swojej definicji. A dokładniej: Ikselka coś tam
mówiła,
że to są pieniądze wspólnoty itp itd. A niech mi Ikselka spróbuje
odpowiedzieć
na pytanie: jakie ma prawa do budynków tej swojej wspólnoty :) Otóż: żadne.
|