Data: 2011-02-03 11:22:56
Temat: Re: Sprawa zmian w systemie emerytalnym
Od: Lebowski <lebowski@*****.net>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-02-03 11:48, Lebowski pisze:
> W dniu 2011-02-03 11:34, Chiron pisze:
>
>> Zdaję sobie sprawę, że to ja coś załatwiałem- i poszło to na marne. Ja.
>> To taki mechanizm, z którego nie zdają sobie najczęściej sprawy mamusie:
>> stoi, gotuje, pichci, kombinuje- co tu jeszcze dodać, żeby jej dziecku
>> smakowało. Zadowolona z siebie i styrana daje dziecku- a ono...nie chce
>> jeść! A ty wstrętny bachorze!
>> Ja zdaję sobie sprawę z powodu mojej irytacji- w przeciwieństwie do
>> opisywanych mam:-). Mój problem- bo nie potrafiłem go przekonać do
>> swoich racji. Coś źle zrobiłem- i częściowo już wiem, co. To nie syn
>> mnie rozczarował- choć poczułem się rozczarowany.
>> --
>>
>> Chiron
>>
>> Prawda, Prostota, Miłość.
>
> IMO pokutuje typowe bydlece wychowanie 'na czuja' zamiast 'na rozum'.
> A wystarczylo pewnie isc do 1-szej lepszej ksiegarni, wybrac jakas
> ksiazke o motywacji, zobaczyc jakie sa opcje i ktoras zaimplementowac.
> Jeszcze 10-15 lat temu to moglby byc problem.
> Jak moj kolega wyciagal wtedy ojca z alkoholizmu to musial sie niezle
> naszukac informacji, jak to skutecznie zrobic, ale dzis?
> Zreszta, to przeciez u nas typowe, ze za indolencje starych placi
> kolejny dzieciak.
PS tak tylko mi przyszlo do glowy:
no bo jak sie calymi latami pierdoli glupoty w necie, to jak mozna
znalezc czas na problemy swoich bliskich, conie? ;)
Ktos jeszcze mial jakis problem w rodzinie?
To moze sie razem zastanowimy, jak mozna bylo jemu zapobiec lub go naprawic?
Pewnie jak zwykle matka spierdolila sprawe, bo przesolila zupe, ale moze
warto to jednak zbadac? :-))
|