Data: 2002-09-29 07:39:40
Temat: Re: Stres szkolny
Od: s...@p...onet.pl
Pokaż wszystkie nagłówki
> Co do konieczności uginania dzieci to jasne jest że szkoła jako instytucja ma
> swoje interesy i te interesy nie do końca są zgodne z interesami klientów tej
> instytucji. Dzieciom nie jest potrzebne ugięcie. Byc może jest taka potrzeba
> społeczna, żeby w społeczenstwie była spora ilośc ugiętych. Jest też potrzeba
> nauczycieli którzy chcą żeby im było wygodnie.
Jasne, że to jasne. Chciałabym zwrócić uwagę na jeszcze jeden problem - inną
hierarchię wartości w szkole i w domu. W domu się z dzieckiem rozmawia,
tłumaczy na przykład sens jakiegoś zakazu. W szkole nie ma na to czasu, a każde
dziecko, które wymaga uzasadnienia dla jakichś zasad to niegrzeczny bachor,
który się odszczekuje.
Drugi problem, który wystąpił u mojego syna to kłamanie. W szkole jest ono
promowane! Nauczyciela nie obchodzi prawda, a właśnie własna wygoda. Szczerość
zaś jest napiętnowana - jako bezczelność. Przy mnie nauczycielki skrzyczały
moje dziecko, jak mi powiedziało "denerwujesz mnie". Po pierwsze - słowa były
skierowane do mnie, wtrącając się podważyły mój autorytet. Po drugie - dziecko
nazwało swoje uczucia, co psychologicznie jest dojrzałą reakcją, sukcesem
wychowawczym.
> Mój pomysł na wychowanie dziecka sprowadza się do tego żeby dziecka nie
> popsuć. Nie uważam ze sensowne i możliwe zeby dziecko ukształtować na kogoś
> konkretnego. Ważniejsze zeby dziecku pozwolić się rozwijac.
> Nie chcew wiec żeby ktoś realizował kontrprojekt wychowawczy pt uginanie
> dziecka.
Tu pani psycholog z poradni rozwiała moje nadzieje... Dobrze wychowywane
dziecko zawsze zostanie zepsute przez nauczycieli. Nasze, rodziców, zadanie
staje się o wiele trudniejsze. W dodatku to my jesteśmy oskarżani o błędy
wychowawcze, które co prawda robi każdy, jednak o wiele więcej robią ich
nauczyciele. Nie ma się co łudzić i szukać, kto ma rację, trzeba wypracować
sobie sposoby na radzenie sobie ze złymi wpływami szkoły. Niestety, dotyczy to
w większym lub mniejszym stopniu KAŻDEJ szkoły.
> Co do zabrania dziecka, to zwracano tutaj uwage na konsekwencje takiej
> nerwowej reakciji. Uważam że to uciekanie to zły przekaz dla dziecka i
> dlatego najpierw chce się jeszcze poprzyglądać szkole i reakcjom syna.
Myślę dokładnie tak samo. Przeniesienie to ostateczność właśnie z tych powodów.
Podobnie jak rezygnacja z religii (co jest zagwarantowane w prawie).
> kis
Marta
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|