Data: 2008-03-05 09:36:54
Temat: Re: Syndrom ateusza
Od: "Duch" <n...@n...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Pszemol" <P...@P...com> wrote in message
news:fqjb9v.lc8.0@poczta.onet.pl...
> No jesli Ty nie widzisz roznicy pomiedzy snem a rzeczywistoscia
> to snij dalej o tym swoi wyimaginowanym bogu...
Ale po co te nerwy?
Zauwaz ze wcale nie bujam w oblokach - poruszylismy ciekawe zagadnienie
wolnej woli - powiedziales ze jej nie ma. To kolejny ciekawy aspekt zycia.
Wcale nie chce Cie zmieniac, tylko rozwazanie ateizm-wiara ma ciekawe
aspekty,
zauwaz ze dla ateisty nie powinno to stanowic problemu... a jednak stanowi.
A wiesz czemu? Mozna to latwo psychologicznie wytlumaczyc -
sprawa wiary to sprawa ktora dotyczy kazdego z nas, to pewna subtelna
gra sumienia, bardzo trudna gra.
Jedna z mozliwosci podejscia do tej "gry" jest ucieczka od pewnych
pytan i watpliwosci, pytan ktore sa uniwersalne, dla ateisy czy nie
- ta ucieczka (wcale nie krytykuje za ta ucieczke,
ciezko jest stana z tym twarza w twarz), ta ucieczka moze
przybrac tez forme ateizmu, specyficznego, takiego "nerwowego".
Znam taki ateizm bo tez przez to przechodzilem, stad moje pewne sugestie,
co moze stac za tym ateizmem. I zupelnie rozumiem zdenerwowanie.
Bo poruszam te uniwersalne dylamaty.
Ale nie chce kłotni - znajde czas to opisze podstawowe dylematy na styku
wiary i ateizmu - to sa dylematy ktore trwaja od setek lat i sa bardzo
ciekawe,
niezaleznie od tego po ktorej stronie sie jest (wiara czy ateizm).
Znajde czas - to opisze to w nowym watku. Sprawa jest bardzo ciekawa.
Pozdrawiam,
Duch
|