Data: 2008-03-06 05:38:37
Temat: Re: Syndrom ateusza
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Chiron" <eleuzis@no_spam.polbox.com> wrote in message
news:fqn0b3$qag$1@node2.news.atman.pl...
>>>> I znowu objawiasz swoj brak wiedzy na temat jak dziala nauka.
>>>
>>> Ale od czego stare, usenetowe znajomości.
>>> Wierzę więc, że mi wyjaśnisz, na czym polega?
>>
>> Zaraz po tym jak Ty mi odpowiesz na zalegle pytania
>> ktore ja Ci zadalem.
>
> Po co tak warunkujesz?! Nie było krzty złośliwości w moim braku odpowiedzi. Ba!
Tłumaczyłem Ci, dlaczego nie odpowiadam: po
> prostu, nie potrafiłem tego wytłumaczyć Tobie. Wiesz- odniosłem takie wrażenie,
jakbym był w "Krainie Ślepców" Wellsa, z tą
> różnicą, że bohater na twierdzenia : "wiem, no bo widzę..." uzyskiwał odpowiedzi:
"nie ma czegoś takiego, jak widzę", ja na
> twierdzenia: "wiem, bo czuję" dostawałem odpowiedź: "nie ma czegoś takiego jak
czuję!" Kiedyś dałem Ci IMHO dobry przykład: ja nie
> potrafię uruchomić skrzypiec, jednakże nie twierdzę, że to niemożliwe (osobiście
uwielbiam skrzypce). Ty nie potrafisz uruchomić
> różdżki- jednakże ja potrafię. Znam ludzi, którzy potrafią się nią sprawnie
posługiwać. ty natomiast twierdzisz- tylko dlatego, że
> sam nie umiesz, że to niemożliwe.
Ja tez nie umiem Ci na niusach wytlumaczyc jak dziala nauka...
Trzeba bylo chodzic do szkoly to dowiedzialbys sie.
Co do rozdzki -- wielu probowalo udowodnic ze to dziala, i co?
I nie dziala. Slyszales o nagrodzie Randiego? O metodzie naukowej?
>>>>>>> No to w takim razie czyń miłość. Zawierz całe swoje postępowanie Bogu- niech
Cię prowadzi. I nie oczekuj niczego w zamian.
>>>>>>> Nic- tylko módl się- najlepiej niech to będzie modlitwa dziękczynna- i czyń
wokół miłość. Może nawet Ty w ramach takiego
>>>>>>> eksperymentu ZROZUMIESZ, że Bóg istnieje?
>>>>>>
>>>>>> Czy mozesz mi pokazac jako zachete doswiadczenie tego typu ktore
>>>>>> zrobil ktos inny i uzyskal rezultaty wskazujace niezbicie na
>>>>>> istnienie boga wysluchujacego modlitw?
>>>>>
>>>>> Ja, moja skromna osoba:-). Znam podobnie postępujących, ale Ty ich nie znasz.
Mogę podać oczywiście żywoty świętych- no
>>>>> dobrze, zaryzykuję:
>>>>> św. Franciszek z Asyżu. Może być?
>>>>
>>>> Gdzie moge sobie z nim pogadac?
>>>> Gdzie moge poczytac jakies naukowe rozprawy na jego temat?
>>> powiedz- niczym nie ryzykujesz. Masz eksperyment, który sam możesz wykonać:
dawanie miłości. Boisz się czegoś, że go odrzucasz?
>>> Co konkretnie masz przeciw temu eksperymentowi?
>>
>> Mam tylko jedno przeciw: brak jakiejkolwiek przeslanki ze to dziala.
>
> PSZEMOLU! Ja Ci mówię, że działa. Jeśli chcesz- na tym forum mogę znaleźć jeszcze
kilka osób podzielających moją wiarę. No to co
> Ci zależy? Boisz się czego konkretnie? Przecież- nie tracisz nic, a możesz tylko
zyskać. Przecież to dobra metodologia: nawet, jak
> nie rozumiesz czegoś, a chcesz się tego nauczyć- po prostu idź za tymi, którzy tak
robią. Wtedy pewno zrozumiesz- czemu nie. No to
> jak?
Nie jestes osoba dla mnie wiarygodna. To, ze Ty mowisz ze dziala
porownuje z tym co mowisz o rozdzkarstwie i wyciagam wniosek: nie dziala.
Jestes wiec niewiarygodny.
>> Nie mylisz przypadkiem racjonalnego uzasadnienia dla ISTNIENIA moralnosci
>> z definicja moralnosci? Definicja moralnosci to zbior regul co dobre a co
>> zle - tyle. Istnienie takich zbiorow regul ma uzasadnienie w RACJONALNYM
>> podejsciu do zycia w spoleczenstwie. Gdyby czlowiek zyl sam na bezludnej
>> wyspie to nie byloby potrzeby na wprowadzanie moralnosci i uzgadnianie
>> jej z reszta mieszkancow wyspy. Sam by sobie podejmowal decyzje dla siebie.
>> Ale zyjemy w polaczonej sieci zwiazkow miedzyludzkich i potrzeba moralnosci
>> jest potrzeba wyjatkowo racjonalna abysmy nie zyli w chaosie, dzungli.
>
> To jedna strona. Jest to rzeczywiście racjonalne wytłumaczenie moralności.
Jednostronne- no ale racjonalne.
W jakim sensie jednostronne?
> Inny wątek, którego pod uwagę nie wziąłeś: człowiek mieszka na samotnej wyspie-
oddaje się sodomii, obdziera z przyjemnością
> zwierzęta ze skóry. Jest to niemoralne, ale racjonalnie tego nie wyjaśnisz.Z tego,
co napisałeś- nie ma innych ludzi, no to
> wszystko ok. Ja jednak różnicę widzę ogromną. Podobnie pewno będzie z miłością.
Jesli czlowiek mieszka sam na samotnej wyspie to nie ma sensu
mowic o moralnosci bo ona dotyczy regul zycia w spoleczenstwie.
A tak w ogole to co widzisz niemoralnego w odzieraniu zwierzat ze skory?
>>>> p.s. gdzie kontakty do osob ktore zmienily zdanie w rozmowie z Toba? NIE
UCIEKAJ!
>>>
>>> no tak...swoją drogą- rozważam to, naprawdę. Tylko jeszcze one muszą się zgodzić.
Tylko- po co Ci to?
>>
>> Mam ja juz swoje powody. Niech Cie o to glowa nie boli.
>
> Jednakże- oni też muszą się zgodzić. Poza tym: forma kontaktu.
Telefon bylby OK.
|