Data: 2004-06-29 16:51:05
Temat: Re: System nagród i kar
Od: "Bilkis" <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Pyzol" <n...@s...ca> napisał w wiadomości
news:2kdih0F12td6U1@uni-berlin.de...
> Czytam te komentarze i jestem z lekka przerazona reakcja - ta niezmacana
> odrobina myslenia gotowoscia do karania dwulatka.
??? Czy uważasz, ze karzę swoje dziecko, bo tak mi się podoba???!!! To ja
teraz jestem przerażona, i nie powiem wzburzona również, Twoją wypowiedzią.
Gdybym nie myslała, jak próbujesz mi zasugerować, to nie pisałabym tutaj na
grupę o swoich watpliwosciach.
Dwulatek w okresie swojego buntu jest jedynym w swoim rodzaju. Na dużo
rzeczy nie reaguje, no i najgorsze to jego "NIE!". Nie, bo nie i już. To
jest ciągłe testowanie opiekunów, na ile sobie może pozwolić...
> Wydawaloby sie, ze juz jest oczywiste, ze dziecko znacznie lepiej
wychowuje
> sie stosujac system nagrod a nie kar, badz nagrod i kar. Przy takiej
> filozofii wystarczy danego postepowania nie nagradzac, z czasem dziecko
z
> a l a p i e.
Zgadzam sie w tym w zupełności, ale niestety mam nieodparte wrażnie, ze
ciagle sugrujesz mi "tylko" karanie mojej córki. Mam rację?
> Pare osob pyta o przyklady - tez prosilabym o nie. Dane zachowanie u
dziecka
> moze byc spowodowane najrozmaitszego typu zaburzeniami - moze tak
najpierw,
> zanim wybierze sie kare - warto byloby przyjrzec sie i je wykluczyc? A
poza
> tym - uwazniej przyjrzec sie s o b i e, czy i w jaki sposob to JA
> stymuluje dziecko do danych zachowan?
Przykłady... ciezko mi jest naprawdę to opisywać. Mam raczej umysł ścisły i
nienajlepiej radze sobie z opisami. W kazdym razie wyglada to mniej wiecej
tak: Krzyczy, ze nie chce sie ubrac (jeszcze sama nie potrafi, wiec robie to
ja); odwarca się lub ucieka w najdalszy kąt; cały czas na moje zachety
odpowiada oczywiscie: NIE!; mowie zatem, za ide szykowac sniadanie, a jak
sie ona zdecyduje ubrac, to moze mnie zawolać; w tej samej chwili wola:
TAK!; podchodze do niej, aby ja ubrac a ona:NIE!; rozmawiam i namwiam ja
(nie podnosze glosu); ona :NIE! i zaczyna krzyczec; prosze zeby nie
krzyczała; jesli krzyczy dalej, wtedy mowie, zeby przestała, bo jesli nie,
to za kare, nie przeczytam jej dzisiaj wierszyka. Tak mniej wiecej to
wygladało. Tylko trudno opisac te emocje w trakcie całego zdarzenia, dlatego
wczesniej napisałam, że lepiej takie rzeczy obejrzeć niż o nich czytać...
> Dwulatek potrzebuje morza milosci,
> cierpliwosci i interakcji - a nie cwiczenia na nim odruchow Pawlowa.
A w którym momencie on moze nauczyć się takich reakacji???!!
Pozdrawiam
Bilkis
|