Data: 2005-07-20 13:25:52
Temat: Re: Szastanie ludzkim zdrowiem...
Od: "dianaza" <d...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Adam Pietrasiewicz" <a...@p...com> napisał w wiadomości
news:YNCGBC20072005150443.nqcvrg@cbyobk.pbz...
>
>
> W środę 20-lipca-2005 o godzinie 14:53:08 dianaza napisał/a
>
> >
> >Witam,
> A ja się zastanawiam PO CO to czytać?
Choćby po to, by wszyscy wiedzieli , że Fudusz fikcynie stwarza różne
przeszkody w leczeniu ludzi...wydłużanie kolejek w oczekiwaniu u
lekarza...np czego powodem czasem jest amputacja nogi bo juz na późno jest
na jej leczenie...o czym mozna przeczytać w prasie...
> Bo przecież wszyscy wiemy, że jesteśmy robieni w konia. Więc
> przeczytanie dodatkowo, że jesteśmy robieni w konia przez NFZ nie
> wniesie nic w naszą wiedzę o rzeczywistości.
Czyli rozumiem, mamy cicho siedzieć i mówić, że jest dobrze...czy takie
sparwy trzeba przemilczeć i pogodzić się z nimi...kto chce to proszę
bardzo....
> Mnie to już nawet nie denerwuje - przyzwyczaiłem się do bycia robionym
> w konia i do bycia okradanym na każdym kroku - wiem, że nie ma żadnej
> szansy na to, by ta sytuacja się w jakikolwiek sposób zmieniła w
> wyniku jakichkolwiek działań, jakie mógłbym podjąć, więc postanowiłem
> podchodzić do tego ze stoickim spokojem.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...jeżeli kogoś bezpośrednio nie
dotyka tragedia, to może podchodzić do takiego działania, ze stoickim
spokojem, ale jeżeli u kogoś decydującą rolę będzie odgrywał czas w
leczeniu...i obawa o zdrowie drugiej osoby, to trudno będzie się każdemu
pogodzić z taką sytuacją...milczenie oznacza przyzwolenie...może lepiej
zacząć przyklaskiwać...przecież każdy z nas (odpukać) może znaleźć się w
sytuacji, w której decydującą rolę będzie odgrywał czas, i co wtedy...??
mamy być spokojni?? Dla mnie to dziwne podejście...bo juz zdarzało mi się
walczyć o zdrowie drugiej osoby i wiem jaki to koszmar...
Pozdrawiam
Bogusława
|