Data: 2011-01-21 21:42:10
Temat: Re: Szkoła orląt i kurcząt
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Reakcja na pierwsze "PULL UP" mogła być natychmiastowa.
Zwróć jeszcze uwagę na podział pracy wśród załogi:
- nawigator podawał wysokość "radiową",
- drugi pilot kontrolował ogólne parametry lotu - kiedy TAWS
wył komunikował "w normie",
- pierwszy był jakby zupełnie nieobecny, nawet nie odpowiadał
wysokością na komunikaty z wieży o odległości od celu - czy
"szukał ziemi"? - raczej nie zajmowało go pilotowanie, bo samolot
szedł na autopilocie.
Mogło być tak [hipoteza], że gdy TAWS zaczął wyć "PULL UP,
PULL UP" (wysokość 100m), 1-szy odpalił auto-odejście
i wrócił do szukania ziemi. Drugi pilot kontrolował sytuację
podając "W normie" i mając na uwadze parametry wskazujące
na auto-odejście (o których pisałem w poprzednim poście),
oraz nawet potwierdził manewr komunikatem "Odchodzimy".
I - kontynuując - realna sytuacja zaskoczyła załogę gdzieś na
40-50 metrach, gdy 1-szy pilot zobaczył drzewa lub ziemię,
po ok. 3 sekundach od drugiego "PULL UP, PULL UP",
po czym mija _niecała_ sekunda i następuje reakcja, maszyna
reaguje gdy są zaledwie na 30m nad ziemią (niecałe 2 sekundy).
To mogło być coś związanego z auto-odejściem + zaskoczenie
+ natychmiastowa reakcja w momencie gdy było już o co najmniej
2-3 sekundy za późno, oraz w 3 sekundy po drugim "PULL UP...",
w chwili gdy wieża podała komendę "Horyzont", bo samolot znikł
z radaru.
Te wszystkie hipotezy pozwinny zostać starannie zbadane
m.in w testach TU-154M.
I jeszcze jedna dygresja ode mnie:
jeśli rosyjscy spece z MAK odkryli jakiś feler lub błędne działanie
systemu auto-odejścia w PLF-101, ale tego nie zawarli w raporcie,
to imho mamy mikroskopijne szanse na odkrycie co było nie tak
z tym systemem, ponieważ gdyby to było stosunkowo proste,
to ryzyko poważnej kompromitacji byłoby zbyt wielkie.
To tak BTW twojego podejścia do Rosjan jak do jeża.
--
CB
Użytkownik "vonBraun" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:ihco8f$arh$1@inews.gazeta.pl...
> Reakcja na spadek wysokości pomniżej 100 powinna być natychmiastowa jeśli
> chcieli lecieć na 100 metrach (jak mieli nakazane) tymczasem mimo spadku
> wysokości nie podejmowali żadnych istotnych działań na sterach pozwalając
> na opadanie. Czyli IMHO chcieli opaść dalej i zobaczyć co będzie. Typowy
> czas reakcji człowieka to 180ms więc od momentu gdy przeszli 100 zdołaliby
> wielokrotnie coś zrobić, nawet uwzgledniając, że jakiś guzik nie
> zadziałał. Na to było najmniej 8 sekund. Co więcej powinni tak sterować
> aby nie zejść niżej niż 100metrów uprzedzając bezwładność maszyny.
> Tymczasem nie zmniejszali do wysokości 40 metrów prędkości opadania.
> Trzymając się 100 m mieliby tak: Jar w najgorszych rachunkach był 60
> metrów poniżej progu pasa. (a pewnie mniej). Pozostałe 40 metrów to dość
> aby przelecieć nad dowolna brzozą.
|