Data: 2009-12-14 17:53:31
Temat: Re: Tak se czytam archiwa grup..
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 14 Dec 2009 14:43:29 +0100, michal napisał(a):
> XL wrote:
>>>>> Nie powinno się Ciebie liczyć w tej konkurencji, bo byłaś z liczną
>>>>> obstawą. Pamiętam, że pisałem nawet po tym spotkaniu, że miało
>>>>> szczególny charakter, bo w obecności Twojej rodziny mieliśmy gęby
>>>>> stłumione, żeby Ci wstydu przed mężem i dziećmi nie zrobić. Wszyscy
>>>>> wyrażaliśmy się nader ostrożnie, żeby nie chlapnąć czegoś, co
>>>>> mogłoby Ci w rodzinie zaszkodzić. Problem był w tym tylko, że nie
>>>>> wiedzieliśmy za bardzo, co mogłoby być takim chlapnięciem.
>>>>> Nie, nie. Miałem na myśli kogoś innego, kogo nigdy w realu nie
>>>>> widziałem osobiście. :)
>
>>>> Zaciekawiłem się: Ixi przyszła na spotkanie z rodziną, a Ty bałeś
>>>> się czegoś chlapnąć? Że niby czuliście się onieśmieleni? Tylko
>>>> dlaczego? Pytam, bo ostatnio miałem być w Warszawie z rodzinką, i
>>>> chcieliśmy razem przyjść na to spotkanie, ale nie wyszło. Czy jak
>>>> byśmy tam się zjawili- to Tobie by to nie odpowiadało? A czemuż to?
>>>> Naprawdę- nie rozumiem. Moi synowie są bardzo towarzyscy, żona jest
>>>> osobą bardzo ciepłą i sympatyczną- na ogół lubianą w nowym
>>>> towarzystwie. Czy coś by Cię onieśmielało? Pytam tak na przyszłość?
>
>>> Nic podobnego. Nie o to chodzi, że atmosfera była czy mogłaby być
>>> zła. Mąż Ixelki był bardzo sympatycznym facetem, córka z prawie
>>> (zdaje się) zięciem także, choć ja osobiście z tymi ostatnimi mało
>>> rozmawiałem. I nie mam nic przeciwko temu, że ktoś przychodzi na
>>> spotkanie z rodziną. Tylko trochę inaczej wyglądają relacje, niżby
>>> spotkanie było udziałem samych uczestników grupy. To tak, jakby
>>> Twoja żona odwiedziłaby Cię na uczelni w przerwie między wykładami.
>>> Rozmowy kolegów i koleżanek milkną i każdy baczniej uważa, żeby przy
>>> żonie czegoś za dużo nie powiedzieć. Czegoś, co mogłoby Tobie w
>>> relacji z żoną zaszkodzić. Nikt z kolegów i koleżanek nie może
>>> przecież wiedzieć, jakie są Twoje stosunki rodzinne.
>
>> NIC, co robię w grupach ani gdziekolwiek indziej nie może mi
>> zaszkodzić w relacjach z moim mężem i rodziną. To Ty masz tajemnice i
>> zahamowania i tłumaczysz je sobie zupełnie błędnie: to obawa, że Ty
>> możesz źle wypaść, nie pozwoliła Ci być spontanicznym na spotkaniu.
>> Widocznie w grupach odgrywasz kogoś zupełnie innego, kim nie
>> chciałbyś być w realu.
>
> No tak. Co ja gadam? Zapomniałem, że u Dulskiej zawsze jest wszystko w
> porządku.
Możesz sobie tłumaczyć, jak chcesz, a po prostu moja rodzina wie o
wszystkim, co i gdzie robię i ja o nich. Nie mamy przed sobą tajemnic, nie
musimy się obawiać, że ktoś coś gdzieś - nie mamy takich problemów.
> Przepraszam, że naraziłem Cię na stres takimi podejrzeniami. Na
> swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że wtedy w czasie tego spotkania
> miałem Cię za zupełnie kogoś innego. :)
I vice versa - nie obiecywałeś mi wtedy ciosu w zęby.
--
Ikselka.
|