Data: 2007-10-30 21:20:52
Temat: Re: Tesciowie/rodzice zakres praw
Od: Paulinka <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Anka P. pisze:
> U mnie zadziałało to jak u Ciebie, ale nie chodziło nawet o udobruchanie.
> Po prostu teściowa w pewnym momencie odpuściła sobie, bo zobaczyła, że
> nas nie ruszy. Trafiała na mur i koniec.
> To, że my potem we dwoje z mężem omawialiśmy problem to jedno, ale przed
> teściową jedno stawało za drugim popierając się nawzajem, niezależnie od
> tego czy mieliśmy wspólne czy osobne zdanie na poruszony temat.
Ja miałam utrudnione zadanie, bo tż to jedynak z matką, która go w sumie
sama wychowała, w dodatku wyjątkowo zaangażowaną w jego/nasze życie.
Z teściowej po wielkiej walce zrobiłam kumpla, a z tż faceta, który ma w
top tenie na pierwszym miejscu mnie i dzieci, a mamie się nic nie
stanie, jak się syn powie " nie zgadzam się ".
Teraz jest constans ona mnie lubi, uwielbia wnuki i nie widzi we mnie
harpii, która zamierza jej zabrać syna.
--
Paulinka
Najlepiej podstawiają nogi karły, to ich strefa.
S.J.Lec
|