Data: 2004-05-24 16:41:46
Temat: Re: Toksyczny związek
Od: "Vicky" <b...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Johnson" <j...@g...pl.nospam> napisał w wiadomości
news:c8t020$lic$1@news.onet.pl...
> Po drugie to nie wiem, czy nadal chcę z nią rozmawiać. Ostatnio
powiedziała
> mi przez telefon, ze mnie nienawidzi, gdy nie chciałem się zgodzić na cos
> czego chciała.
> Rozmawiałam z nią wielokrotnie. Zazwyczaj wydawało mi się, ze się
> dogadaliśmy, a za tydzień po jej zachowaniu złudzenie mi mijało. Było znów
> to samo.
> Stawiałem również sprawę "na ostrzu noża" i mówiłem "dość", że albo coś
się
> zmieni, albo koniec z nami. Ona odpowiadała koniec z nami. I tu działało
> moje toksycznie przywiązanie do niej, odpuszczałem, zazwyczaj dochodziło
> wówczas też, to takiego "czasowego" porozumienia. Obietnic, ze jednak
będzie
> inaczej.
> Ona nie uważa, ze jest wszystko w porządku. Mimo, ze jesteśmy małżeństwem
> widywaliśmy się tylko w weekend. Ona tak chciała, a ponadto ja pracuje w
> innej miejscowości. Ostatnio już do niej nie jeżdżę, a mimo to nadal myślę
o
> tym wszystkim.
> Szczerze mówiąc zdaje sobie sprawę, ze to koniec, ale coś we mnie krzyczy,
> żeby jeszcze się nie poddawać. I to jest ta toksyczność, to uzależnienie.
> Nie chcę, ale muszę ;)
Życie na odległość nie jest łatwe
i myślę żę w waszej sytuacji to żeby w ogole coś z tego
było jeszcze to musicie zamieszkać znowu razem ..
Ale z tego co piszesz wynika że to Ty musiałbyś przenieść się do niej
bo ona pewnie w życiu się na takie "poświęcenie" nie zdobędzie :(
a więc co za tym idzie znów będziesz musiał jej ustąpić...
A czy to że nie mieszkacie razem było Twoją decyzją ? (nie chodzi mi tu o to
że nie chciałeś z nią
mieszkać tylko czy ona miała coś do powiedzenia w tej sprawie)
Czy ustalaliście to jakoś razem? - bo o ile dobrze zrozumiałam
wyprowadziłeś się ze względu na pracę od niej - tak? (jeśli nie to sorry ale
tak to zrozumiałam )
Zapewne napiszesz że zawsze była uparta .. :)
Ale czy to wszystko nie pogłębiło się po tym jak przestaliście mieszkać
razem?
Pozdrawiam
Vicky
|