Data: 2006-06-09 11:06:30
Temat: Re: Trawniki
Od: "Agnieszka Biernacka" <a...@a...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Basia Kulesz napisał(a):
> Proponuję zabawę w mini-ankietę:
>
> a) kto jest zwolennikiem trawnika w najwęższym sensie tego słowa (sama
> trawa - no, różne gatunki, idealnie koszona raz na parę dni, idealnie równo,
> często nawożona, być może specjalnymi nawozami, podlewana być może
> spec-systemem nawadniającym, odchwaszczana środkami chemicznymi dla
> utrzymania tej idealności)
W ogrodach o odpowiednim stylu moze byc ;)
> b) kto nie uważa trawnika za najważniejszy element ogrodu (mogą na nim
> rosnąć np. stokrotki, koniczyna, inne rośliny, nie jest niewolnikiem
> koszenia, podlewania, nawożenia, odchwaszczania)?
To ja wybieram wlasna opcje c) Ogrod mam od paru lat, ale trawnika
jeszcze sie nie dorobilam. Nie chce mi sie, a to co rosnie na srodku
ogrodu zupelnie mi wystarcza ;) Dwa lata temu usilowalam zalozyc maly
trawnik, ale nic z tego nie wyszlo. Tak mi sie spodobalo to, co tam
rosnie, ze kosze to raz w roku pod koniec lata. Teraz tez ma juz ponad
pol metra wysokosci. Kwitna w tym rozne gatunki, niektore same
przyszly, niektore dosiewam. Mieszka tam cala banda ropuch i zab. I tu
mam troche dziwne spostrzezenie - bylam przekonana, ze bede miala
znacznie wiecej komarow, niz maja sasiedzi z koszonymi trawnikami. Jest
odwrotnie - u mnie prawie nie ma, za to u nich jest zatrzesienie. Widac
jest rownowaga miedzy zjadaczami owadow i owadami.
Co do glownego "trawnika", to mam las sosnowy. Rosnie tam jakas trawa
(nawet kilka gatunkow). Sa tez fiolki w strasznych ilosciach i troche
mniszkow. Mimo, ze nigdy niczego nie dosiewalam, trawa sama z siebie
jest niska i biega sie po niej znakomicie. Nie kosilam jej nigdy w
zyciu. Przy okazji nie trace nerwow na psy, ktore maja swoja ukochana
dziure przy tarasie. Zreszta wykorzystywana przez mojego syna do
robienia blota, ktore potem laduje na ciezarowki ;) Piaskownice tez
mam, ale jako nie da sie w niej zrobic takiej cudownie lepkiej mazi,
ktora perfekcyjnie udaje beton ;)
W tym roku znowu chcialam zalozyc trawnik i znowu mi przeszlo. Po
pierwsze musialabym to odchwascic, po drugie nawiesc ziemi. A po
trzecie, musialabym to kosic, co kompletnie odpada, bo i bez tego
cierpie na ciezki niedobor czasu ;) A po czwarte to tam jest cien
(sosny) i kwasna gleba (sosny) co by wymagalo grabienia, wapnowania,
podlewania, nawozenia, aeracji, wertykulacji i pewnie zamontowania
lamp, zeby trawa dobrze rosla. Niech wiec sobie rosnie, co rosnie, ja
przynajmniej nie musze nic robic ;)
Tyle praktyki. Co do teorii, to mi sie podobaja wszystkie opcje - laki
kwiatowe, chwastniki i idealne trawniki, byle byly dopasowane do reszty
ogrodu. Ale to, ze cos uwazam za spojna kompozycje, nie znaczy, ze sama
bym taka chciala miec ;) U mnie jest las i tak ma pozostac. Sasiedzi,
ktorzy posiali trawe nie maja juz lasu, tylko kilka sosen na trawniku.
Ja tam wole swoje jaszczurki, zaby, ropuchy i cala reszte tej bandy,
ktora sobie spokojnie zyje. Ostatnio widzialam cos nowego, bylo
wielkosci szczura, tylko duzo krotsze i wyzsze. Nawet sie
zastanawialam, czy to nie jez, ale nie poruszalo sie tak jak one.
Poczekam, moze znowu wyjdzie ;)
Reasumujac. Trawnik dla mnie wcale nie jest wazny, a najwazniejszy
nigdy nie bedzie ;) Chwastniki moga byc, maja swoj urok. Laki kwietne
takze. Idealna murawa niech sobie nadal rosnie u osob, ktorym to
sprawia przyjemnosc.
Pozdrawiam
Agnieszka Biernacka
|