Data: 2004-08-26 13:08:49
Temat: Re: Twardziej!
Od: "Jacek" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Kaszycha" <k...@n...pl> napisał w wiadomości
news:cgk6jm$sb0$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Czytam wątek o małżeństwie R i wypowiedzi dyskutujących. Jestem kobietą,
co
> podkreślam - i zgadzam się z Cronym..... Jego logika i sposób dyskutowania
> jest nie do podważenia.
> Z postów wynika jasno:
Wcale to nie było takie jasne.
> R chce coś zrobić, zmienić się, podejmuje trud, słucha rad, dzieli się
> problemami. A co robi jego żona? IMHO manipuluje nim, bo z jakiegoś powodu
> jest jej tak wygodnie.
A fakt wyrażistego określenia się po stronie tego zwiazku nazywasz
manipulacją.
A jeśli jej spotkania były próbą zamknięcia tamtej księgi, a niestety niska
samoocena R powodowała
że nie mógł być dla niej oparciem w tym zadaniu. Więc chciała to zrobić
sama.
> Co wcale nie oznacza, że nie uda im sie rozwiązać
> problemów i żyć w szczęśliwej rodzinie gdy oboje i ona i on podejmą
wysiłek.
> Coś poświęca na coś się zgodzą- ale razem. Gdy jedynie On będzie uderzał
się
> w piersi, gdy jedynie On będzie się starał w końcu przegra. Przede
wszystkim
> w miłości trzeba byc mądrym - dawać ale i wymagać dla siebie. Ludzie się
> przez cały czas zmieniają, ich miłość też się zmienia i trzeba wyraźnie
> artykułować co akceptujemy a czego już nie.
Przeczytaj ostanie posty R i może wtedy zobaczysz wiecej.
> W moim przekonaniu ukrywane
> spotkanie z "Byłym" czy w z "Byłą" są wielkim zachwianiem zaufania i
dziwię
> się, że R tak łatwo przeszedł nad tym do porządku dziennego. No ale żona
> jednak go kocha- przynajmniej w tym tygodniu!
Tak jak pisze wyżej moim zdaniem R wyraźnie (pisze o tym w swpim poście)
uczynił z EX jego żony temat Tabu
więc trudny jej było się tym teraz dzielić.
> Szkoda faceta- bo wygląda na wrażliwego i rzeczywiście zaangażowanego w
> związek.
Chciałby teraz mieć coś co zabił swoją obojętnością.
Jego zanagażowanie jest mocno deklaratywne w tej sferze, wydaje się że w
innych radzi sobie nieźle
bo jego żona chce z nim być.
> Do Margoli- Twoje przyżycia są smutne. Mam wrażenie, że projektujesz swoje
> doświadczenia na związek R.
Margola pisze to co uważa, i nienależy dyskutować jak do tego doszła ale czy
to jest słuszne czy nie.
Takie wycieczki jak Twoja źle świadczą o sile Twoich argumentów.
> Miałaś tego pecha, że byłaś z facetem
> niedojrzałym- Corny pisze, że małżeństwo ma sens gdy zawierają je ludzie
> dojrzali i ja się z tym zgadzam.
Dojrzałość nie jest stanem nabytym i stałym więc takie stwierdzenia są
bardzo ogólnikowe
i mało wnoszą wogóle lepiej jak ludzie są dojarzali niz nie. Ale to jest
truizm.
Jacek
|