Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze Ubiór szkolny, co można a czego nie? ;)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Ubiór szkolny, co można a czego nie? ;)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 548


« poprzedni wątek następny wątek »

541. Data: 2008-09-14 19:05:45

Temat: Re: Ubiór szkolny, co można a czego nie? ;)
Od: "lemonka" <...@a...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jagna W." <w...@o...eu> napisał w wiadomości
news:gajm0p$136e$1@news.mm.pl...
> Użytkownik "lemonka" <...@a...com> napisał w wiadomości
> news:gajimj$gci$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> >
> > Użytkownik "Jagna W." <w...@o...eu> napisał w wiadomości
> > news:gajg7i$vsp$1@news.mm.pl...
> >> Użytkownik "lemonka" <...@a...com> napisał w wiadomości
> >> news:gajc59$1bs$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> >>
> >> > Oczywiście mówimy o ekspedientkach na stoisku mięsnym,
nabiałowym,
> >> > owoc-warz, które mają do czynienia z "otwartym", niepaczkowanym
> >> > produktem, to znaczy, że kobitka podająca wyłącznie paczkowane
> > wędlinki
> >> > może być obwieszona jak choinka i nic nam do tego. Ale jeśli
> > nabiera
> >> > surowe mięcho, albo sałatki na wagę, albo łychą nabiera ser
> >> > homogenizowany - powinna kolczyki przed przystąpieniem do pracy
> > zdjąć.
> >>
> >> A okulary nie? Pytam poważnie. W jaki sposób kolczyki w uszach czy
> > nosie są
> >> w stanie zagrozić tej sałatce nakładanej na wagę, a okulary już
nie?
> > To taka
> >> sama sztuczna i niehigieniczna rzecz nakładana na twarz (jej
> > okolice), która
> >> może się zsunąć i wpaść do miski.
> >
> > Okulary łatwiej znaleźć.
>
> Idąc tym tropem kolczyki wielkogabarytowe też powinny być dozwolone.


Dobra. Od jakiego gabarytu?


> >> > Tu masz przykład brzmienia takiego przepisu z zakładów
> > produkujących
> >> > m.in. lody:
> >>
> >> Mówimy o sprzedawczyni w sklepie, a nie pracownicy zakładu
> > produkującego
> >> żywność. Chyba nie będziesz porównywać przepisów panujących w
jednej
> > i
> >> drugiej placówce.
>
> > Będę. Nawet po twoim trupie, bo HACCP to HACCP i tyle.
>
> Zawsze mi się wydawało, że HACCP to nie przepisy, a jedynie system
> pozwalający na określenie rozmiaru zagrożeń w danej działce przemysłu
> spożywczego, a przepisy opracowuje się i ustala wewnętrznie, właśnie
w
> zależności od tych kryteriów. Trochę podobnie jako ISO -to, że dane
firmy
> mają ISO "ileś tam", nie znaczy, że panują tam wszędzie identycze
przepisy.

Masz rację. Wydawało ci się.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


542. Data: 2008-09-14 19:19:41

Temat: Re: Ubiór szkolny, co można a czego nie? ;)
Od: Paulinka <paulinka503@przecz_ze_spamem.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

lemonka pisze:
> Użytkownik "Paulinka" <paulinka503@przecz_ze_spamem.wp.pl> napisał w
> wiadomości news:gajjti$5n1$1@nemesis.news.neostrada.pl...
>> lemonka pisze:
>>
>>> Będę. Nawet po twoim trupie, bo HACCP to HACCP i tyle.
>> W kontekście HACCP-u historyjka. Jedna pani w szpitalu rozdająca
> żywność
>> pacjentom miała obowiązek mierzenia temperatury potrawom przed
> podaniem.
>> Wg niej śledź w occie podany na kolację miał 0 stopni Celsjusza :)
>> (autentyk)
>
> Jeśli się jeszcze nie rozmroził, to mógł tyle mieć...

Wyjęli go z takich plastikowych pudełek. Nie miał szans nawet się
zamrozić. To pani, która mierzyła miała problem z myśleniem.

>> BTW HACCP jest czasem tak oderwany od realiów i środków, jakimi
>> dysponują pracownicy związani z żywieniem zbiorowym, że kompletnie
> się
>> nie sprawdza.
>
> To prawda. Czasem właściciel zakładu do tego stopnia nie ma pojęcia co
> to HACCP i z czym to podać, że wynajmuje do tego firmę zewnętrzną, żeby
> mu ten system wprowadziła. A firma jak to firma - jedne są uczciwe,
> inne trochę mniej. Te mniej uczciwe biorą system z innej firmy i bez
> zmian wprowadzają na terenie następnej nawet nie zmieniając schematu
> technologicznego.

Niet ja nie o tym. W rzeczonym szpitalu, każą mierzyć temperaturę
potrawom i ok. Te potrawy mają mieć określona temperaturę, też ok.,
tylko nikt nie pomyślał, że transport żarcia z kuchni głównej do
oddziałów tę temperaturę diametralnie zmienia i bemary z lat cholera wie
jakich, jedzenia nie utrzymują w odpowiedniej temperaturze. To juz taki
OT, że więcej na ten temat nie gadam:)



--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


543. Data: 2008-09-14 19:26:18

Temat: Re: Ubiór szkolny, co można a czego nie? ;)
Od: "lemonka" <...@a...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Paulinka" <paulinka503@przecz_ze_spamem.wp.pl> napisał w
wiadomości news:gajoj7$d2n$1@nemesis.news.neostrada.pl...
> lemonka pisze:
> > Użytkownik "Paulinka" <paulinka503@przecz_ze_spamem.wp.pl> napisał
w
> > wiadomości news:gajjti$5n1$1@nemesis.news.neostrada.pl...
> >> lemonka pisze:
> >>
> >>> Będę. Nawet po twoim trupie, bo HACCP to HACCP i tyle.
> >> W kontekście HACCP-u historyjka. Jedna pani w szpitalu rozdająca
> > żywność
> >> pacjentom miała obowiązek mierzenia temperatury potrawom przed
> > podaniem.
> >> Wg niej śledź w occie podany na kolację miał 0 stopni Celsjusza :)
> >> (autentyk)
> >
> > Jeśli się jeszcze nie rozmroził, to mógł tyle mieć...
>
> Wyjęli go z takich plastikowych pudełek. Nie miał szans nawet się
> zamrozić. To pani, która mierzyła miała problem z myśleniem.

Zawsze mówię, że pani Kazi stawia się za wysokie wymagania. Całęw
roczniki studentów nie potrafią posługiwać się termometrem, a wszak oni
mają maturę. Pani Kazia i tak przeważnie jest mądrzejsza, bo liczy w
pamięci a nie na małym chińskim kalkulatorku.


> Niet ja nie o tym. W rzeczonym szpitalu, każą mierzyć temperaturę
> potrawom i ok. Te potrawy mają mieć określona temperaturę, też ok.,
> tylko nikt nie pomyślał, że transport żarcia z kuchni głównej do
> oddziałów tę temperaturę diametralnie zmienia i bemary z lat cholera
wie
> jakich, jedzenia nie utrzymują w odpowiedniej temperaturze.

I to własnie ma być tym mierzeniem udowodnione.

> To juz taki
> OT, że więcej na ten temat nie gadam:)

Niech zgadnę: Impel tam daje żarcie?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


544. Data: 2008-09-14 19:31:51

Temat: Re: Ubiór szkolny, co można a czego nie? ;)
Od: Paulinka <paulinka503@przecz_ze_spamem.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

lemonka pisze:
> Użytkownik "Paulinka" <paulinka503@przecz_ze_spamem.wp.pl> napisał w
> wiadomości news:gajoj7$d2n$1@nemesis.news.neostrada.pl...
>> lemonka pisze:
>>> Użytkownik "Paulinka" <paulinka503@przecz_ze_spamem.wp.pl> napisał
> w
>>> wiadomości news:gajjti$5n1$1@nemesis.news.neostrada.pl...
>>>> lemonka pisze:
>>>>
>>>>> Będę. Nawet po twoim trupie, bo HACCP to HACCP i tyle.
>>>> W kontekście HACCP-u historyjka. Jedna pani w szpitalu rozdająca
>>> żywność
>>>> pacjentom miała obowiązek mierzenia temperatury potrawom przed
>>> podaniem.
>>>> Wg niej śledź w occie podany na kolację miał 0 stopni Celsjusza :)
>>>> (autentyk)
>>> Jeśli się jeszcze nie rozmroził, to mógł tyle mieć...
>> Wyjęli go z takich plastikowych pudełek. Nie miał szans nawet się
>> zamrozić. To pani, która mierzyła miała problem z myśleniem.
>
> Zawsze mówię, że pani Kazi stawia się za wysokie wymagania. Całęw
> roczniki studentów nie potrafią posługiwać się termometrem, a wszak oni
> mają maturę. Pani Kazia i tak przeważnie jest mądrzejsza, bo liczy w
> pamięci a nie na małym chińskim kalkulatorku.

Pani Kazi to oni się kazali nauczyć przepisów cudownego HACCP-u. Ja bym
z tym egzaminem miała problem, taki durny.

>> Niet ja nie o tym. W rzeczonym szpitalu, każą mierzyć temperaturę
>> potrawom i ok. Te potrawy mają mieć określona temperaturę, też ok.,
>> tylko nikt nie pomyślał, że transport żarcia z kuchni głównej do
>> oddziałów tę temperaturę diametralnie zmienia i bemary z lat cholera
> wie
>> jakich, jedzenia nie utrzymują w odpowiedniej temperaturze.
>
> I to własnie ma być tym mierzeniem udowodnione.

I tu jest clou. Pracownik miał za zadanie podac temperaturę +/-
wynikającą z wytycznych. Pani Kazia przesadziła...

>> To juz taki
>> OT, że więcej na ten temat nie gadam:)
>
> Niech zgadnę: Impel tam daje żarcie?

Nie, mają swoją garkuchnię.


--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


545. Data: 2008-09-14 20:53:26

Temat: Re: Ubiór szkolny, co można a czego nie? ;)
Od: "Jagna W." <w...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "lemonka" <...@a...com> napisał w wiadomości
news:gajnde$rdk$1@atlantis.news.neostrada.pl...

>> > Okulary łatwiej znaleźć.

>> Idąc tym tropem kolczyki wielkogabarytowe też powinny być dozwolone.

> Dobra. Od jakiego gabarytu?

Lognicznie rzecz biorąc od gabarytu przeciętnych okularów.

twoim trupie, bo HACCP to HACCP i tyle.
>>
>> Zawsze mi się wydawało, że HACCP to nie przepisy, a jedynie system
>> pozwalający na określenie rozmiaru zagrożeń w danej działce przemysłu
>> spożywczego, a przepisy opracowuje się i ustala wewnętrznie, właśnie
> w
>> zależności od tych kryteriów. Trochę podobnie jako ISO -to, że dane
> firmy
>> mają ISO "ileś tam", nie znaczy, że panują tam wszędzie identycze
> przepisy.

> Masz rację. Wydawało ci się.

To może mnie oświecisz i wskażesz błędy w moim rozumowaniu. Może być na
priva, jeśli uważasz, że NTG.

JW

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


546. Data: 2008-09-15 06:45:31

Temat: Re: Ubiór szkolny, co można a czego nie? ;)
Od: Habeck Colibretto <h...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 12.09.2008, o godzinie 21.46.32, na pl.soc.dzieci.starsze, Paulinka
napisał(a):

>> Ale mi tego nie wytłumaczysz, bo stosunki w rodzinie to podstawa
>> wychowania. Problemy wychowawcze wynikają przede wszystkim ze stosunków
>> w rodzinie, a nie z kosmosu.
> Ja pisze ze swoich obserwacji. Np. katolicka wielodzietna rodzina, z
> wartościami, pomysłami na rozwój dzieciaków, każdy jeździł na nartach
> (btw mieli ośrodek wypoczynkowy w górach), dzieciaki dopieszczone itd.,
> a mój kumpel członek tej zacnej rodziny największy pijus i rozrabiaka,
> jakiego znałam. Wzorce miał, stosunki w rodzinie odpowiednie miał, to o
> co chodziło?

Bosz... ja jedno, a Ty drugie. Czy mieszkałaś w tej rodzinie? Wiesz jak
tam był? To, że katolicka, to żadnego znaczenia nie ma, bo i w takich
może być w środku zimno a z zewnątrz każdy będzie mówił "jaka wspaniała
rodzina".

>>> Gdyby tzw. dobre wychowanie zawsze działało, nie
>>> byłoby różnych rodzinnych dramatów.
>> Dobre wychowanie to chłyt markjetingowy. Bo jak jest w rodzinie gdzie są
>> problemy wychowawcze to się nie dowiesz, a w mediach zawsze usłyszysz,
>> że to taka wspaniała rodzina była, bogaci, ustawieni... a tu śmierć,
>> narkotyki, prostytucja. Zresztą kto będzie mówił, że z dziećmi mało się
>> gadało, że nic o jego życiu się nie wiedziało itp.?
> Nie pitol, że wszyscy rodzice dzieci, które zmarnowały swoje życie, to
> byli ludzie, którzy się nie przykładali do wychowania itd.,

Nic takiego nie sugeruję (że wszyscy). Mówię, że stosunki w rodzinie to
_podstawa_. Nie zajęcie, nie narty, ale to jak odnoszą się do siebie
rodzice, jaki dają przykład dzieciom i jak je kochają.

> bo to nie
> prawda. Przykładów mam na pęczki, ale po cholerę je tu przytaczać...

Nadal i bezustannie - skąd wiesz jakie były _prawdziwe stosunki_ w tej
rodzinie?

>> Link.
>> Tyle tylko, że jeden wyjątek reguły nie łamie a i tak jestem przekonany,
>> że będę mógł zadać pytania, na które wprost odpowiedzi nie będzie.
> No to ja znam osobiście 4 takie przypadki. Krótka smycz, w domu
> porządek, a potem dziewczyny poszalały...

"Krótka smycz" to mi nie brzmi zbyt dobrze. Nie o krótką smycz chodzi,
ale o _stosunki w rodzinie_. Coś mi się widzi, że my to różnie
rozumiemy.

> I wszystkie, z którymi
> rozmawiałam uzasadniają to tym, że tak bardzo były wytresowane, że nie
> wolno, trzeba itd., że chciały wolności, która sie skończyła, jak się
> skończyła.

Czy nie widzisz, że w tych rodzinach było coś nie tak? To nie jest dobra
rodzina ani dobre stosunki przecież. To jest przykład na to, że dobre
układy, zależności... no te stosunki to podstawa.

>> ROTFL! Oni mają INNE normy i inne zboczenia (w typie nie zrobisz dziury
>> w nosie i masz przechlapane).
> Fakt głupi przykład tam zasady są jeszcze bardziej wyśrubowane. Co nie
> zmienia tego, że my europejczycy mamy wolność słowa, myśli, przekonań itd.

Tak mamy. A jak ktoś ma inne od reszty, to można go zakrzyczeć i łatę
oszołoma przybić wyrzucając go poza nawias społeczeństwa. Polityczna
poprawność.

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


547. Data: 2008-09-15 19:41:49

Temat: Re: Ubiór szkolny, co można a czego nie? ;)
Od: Paulinka <paulinka503@przecz_ze_spamem.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

Habeck Colibretto pisze:
> Dnia 12.09.2008, o godzinie 21.46.32, na pl.soc.dzieci.starsze, Paulinka
> napisał(a):
>
>>> Ale mi tego nie wytłumaczysz, bo stosunki w rodzinie to podstawa
>>> wychowania. Problemy wychowawcze wynikają przede wszystkim ze stosunków
>>> w rodzinie, a nie z kosmosu.
>> Ja pisze ze swoich obserwacji. Np. katolicka wielodzietna rodzina, z
>> wartościami, pomysłami na rozwój dzieciaków, każdy jeździł na nartach
>> (btw mieli ośrodek wypoczynkowy w górach), dzieciaki dopieszczone itd.,
>> a mój kumpel członek tej zacnej rodziny największy pijus i rozrabiaka,
>> jakiego znałam. Wzorce miał, stosunki w rodzinie odpowiednie miał, to o
>> co chodziło?
>
> Bosz... ja jedno, a Ty drugie. Czy mieszkałaś w tej rodzinie? Wiesz jak
> tam był? To, że katolicka, to żadnego znaczenia nie ma, bo i w takich
> może być w środku zimno a z zewnątrz każdy będzie mówił "jaka wspaniała
> rodzina".

Znałam jej członków osobiście. Znałam tatę, mamę, podejście do
wychowywania dzieci i jak to wygląda w praktyce.

>>>> Gdyby tzw. dobre wychowanie zawsze działało, nie
>>>> byłoby różnych rodzinnych dramatów.
>>> Dobre wychowanie to chłyt markjetingowy. Bo jak jest w rodzinie gdzie są
>>> problemy wychowawcze to się nie dowiesz, a w mediach zawsze usłyszysz,
>>> że to taka wspaniała rodzina była, bogaci, ustawieni... a tu śmierć,
>>> narkotyki, prostytucja. Zresztą kto będzie mówił, że z dziećmi mało się
>>> gadało, że nic o jego życiu się nie wiedziało itp.?
>> Nie pitol, że wszyscy rodzice dzieci, które zmarnowały swoje życie, to
>> byli ludzie, którzy się nie przykładali do wychowania itd.,
>
> Nic takiego nie sugeruję (że wszyscy). Mówię, że stosunki w rodzinie to
> _podstawa_. Nie zajęcie, nie narty, ale to jak odnoszą się do siebie
> rodzice, jaki dają przykład dzieciom i jak je kochają.

Zapędziłam się. Stosunki w rodzinie to podstawa, ale co przez cały czas
próbuję udowodnić jest jednak dużo wyjątków.

>> bo to nie
>> prawda. Przykładów mam na pęczki, ale po cholerę je tu przytaczać...
>
> Nadal i bezustannie - skąd wiesz jakie były _prawdziwe stosunki_ w tej
> rodzinie?
>
>>> Link.
>>> Tyle tylko, że jeden wyjątek reguły nie łamie a i tak jestem przekonany,
>>> że będę mógł zadać pytania, na które wprost odpowiedzi nie będzie.
>> No to ja znam osobiście 4 takie przypadki. Krótka smycz, w domu
>> porządek, a potem dziewczyny poszalały...
>
> "Krótka smycz" to mi nie brzmi zbyt dobrze. Nie o krótką smycz chodzi,
> ale o _stosunki w rodzinie_. Coś mi się widzi, że my to różnie
> rozumiemy.

Krótka smycz oznacza, zakaz noszenia kolczyka w nosie, zakaz zakładania
koszulki z trupią czaszką i inne jak dla mnie pierdoły.

>> I wszystkie, z którymi
>> rozmawiałam uzasadniają to tym, że tak bardzo były wytresowane, że nie
>> wolno, trzeba itd., że chciały wolności, która sie skończyła, jak się
>> skończyła.
>
> Czy nie widzisz, że w tych rodzinach było coś nie tak? To nie jest dobra
> rodzina ani dobre stosunki przecież. To jest przykład na to, że dobre
> układy, zależności... no te stosunki to podstawa.

I myślisz, że jak dzieciak stanie przed szansą spróbowania czegoś, czego
mu nie wolno to zawsze odmówi, bo te sławetne już stosunki w rodzinie?

>>> ROTFL! Oni mają INNE normy i inne zboczenia (w typie nie zrobisz dziury
>>> w nosie i masz przechlapane).
>> Fakt głupi przykład tam zasady są jeszcze bardziej wyśrubowane. Co nie
>> zmienia tego, że my europejczycy mamy wolność słowa, myśli, przekonań itd.
>
> Tak mamy. A jak ktoś ma inne od reszty, to można go zakrzyczeć i łatę
> oszołoma przybić wyrzucając go poza nawias społeczeństwa. Polityczna
> poprawność.

Polityczna poprawność to raczej zakłada tolerancję, czasami wręcz
nienormalną vide Holandia.


--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


548. Data: 2008-09-16 07:17:09

Temat: Re: Ubiór szkolny, co można a czego nie? ;)
Od: Habeck Colibretto <h...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 15.09.2008, o godzinie 21.41.49, na pl.soc.dzieci.starsze, Paulinka
napisał(a):

>> Bosz... ja jedno, a Ty drugie. Czy mieszkałaś w tej rodzinie? Wiesz jak
>> tam był? To, że katolicka, to żadnego znaczenia nie ma, bo i w takich
>> może być w środku zimno a z zewnątrz każdy będzie mówił "jaka wspaniała
>> rodzina".
> Znałam jej członków osobiście. Znałam tatę, mamę, podejście do
> wychowywania dzieci i jak to wygląda w praktyce.

Okej. Nadal to jest średni dowód na to jak naprawdę było w rodzinie, ale
niech Ci będzie.

>> Nic takiego nie sugeruję (że wszyscy). Mówię, że stosunki w rodzinie to
>> _podstawa_. Nie zajęcie, nie narty, ale to jak odnoszą się do siebie
>> rodzice, jaki dają przykład dzieciom i jak je kochają.
> Zapędziłam się. Stosunki w rodzinie to podstawa, ale co przez cały czas
> próbuję udowodnić jest jednak dużo wyjątków.

Te wyjątki to prawdopodobnie w większości by regułę potwierdziły, gdyby
się uważniej przyjrzeć.

>> "Krótka smycz" to mi nie brzmi zbyt dobrze. Nie o krótką smycz chodzi,
>> ale o _stosunki w rodzinie_. Coś mi się widzi, że my to różnie
>> rozumiemy.
> Krótka smycz oznacza, zakaz noszenia kolczyka w nosie, zakaz zakładania
> koszulki z trupią czaszką i inne jak dla mnie pierdoły.

To nie jest krótka smycz IMO. "Krótka smycz" to bezdyskusyjność kiedy
dziecko może i umie dyskutować, argumentować z przede wszystkim umie
przekonywać a rodzic się nie daje, bo nie. Bo, że jakaś "smycz" i jakaś
"marchewka" musi być, to chyba oboje wiemy. I tą smyczą mogą być i
kolczyki w nosie (dobrze przez rodziców uargumentowane) i koszulki z
czaszką. Wcale nie muszą być krótką smyczą.

>>> I wszystkie, z którymi
>>> rozmawiałam uzasadniają to tym, że tak bardzo były wytresowane, że nie
>>> wolno, trzeba itd., że chciały wolności, która sie skończyła, jak się
>>> skończyła.
>> Czy nie widzisz, że w tych rodzinach było coś nie tak? To nie jest dobra
>> rodzina ani dobre stosunki przecież. To jest przykład na to, że dobre
>> układy, zależności... no te stosunki to podstawa.
> I myślisz, że jak dzieciak stanie przed szansą spróbowania czegoś, czego
> mu nie wolno to zawsze odmówi, bo te sławetne już stosunki w rodzinie?

Nie "nie wolno". O stosunki chodzi przecież. Ja odmawiałem, ale nie
dlatego, że miałem zakazy, ale ze względu na wychowanie (a raczej
przykład moich rodziców). U moich rodziców się w domu nie piło a i mnie
do wódki nie ciągnęło. Nie paliło i mnie do palenia nie ciągnęło. I z
różnymi innymi rzeczami podobnie. A nie miałem nigdy zakazu palenia czy
picia. Podobnie z wieloma innymi rzeczami. Zaraz... a możesz przypomnieć
o czym my właściwie dyskutujemy, bo już nie pamiętam. :)

>>> Fakt głupi przykład tam zasady są jeszcze bardziej wyśrubowane. Co nie
>>> zmienia tego, że my europejczycy mamy wolność słowa, myśli, przekonań itd.
>> Tak mamy. A jak ktoś ma inne od reszty, to można go zakrzyczeć i łatę
>> oszołoma przybić wyrzucając go poza nawias społeczeństwa. Polityczna
>> poprawność.
> Polityczna poprawność to raczej zakłada tolerancję, czasami wręcz
> nienormalną vide Holandia.

Raczej to, że jak ktoś ma inne zdanie i nie jest poprawny politycznie,
bo się go zjada na śniadanie i wypluwa na kolację. Taka to ta
"tolerancja".

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 50 ... 54 . [ 55 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Czym dla ciebie
Gdzie szukać info nt wymogu stroju WF
[W-wa] Gdzie dobra ortodoncja?
Zielona Szkoła- pytania....
Dyzury w przedszkolu

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »