Chiron pisze:

> Naczelnik sił zbrojnych państwa NATO oraz wielu jego wyższych oficerów-
> niektórzy znający wiele natowskich sekretów.

To by potwierdzało moja teorię, że ich po prostu porwano...
I teraz są przesłuchiwani w jakimś tajnym ośrodku w Tadżykistanie np.


> Rosjanie zabierają ich
> laptopy, "komórki", etc, po pewnym czasie oddają (oczywiście-
> skopiowali)- a NATO milczy?

Tak BTW. W innym wątku XL naśmiewa się z ludzi interesujących się
fantastyką. Ale powiem szczerze, że właśnie brak zainteresowania w
pewnym momencie takimi sprawami skutkuje później właśnie takimi
"kulawymi" pytaniami, tezami, takimi historiami, które nie maja
początku, ani końca, sam środek. Dlaczego tak jest? Bo fantastyka,
zwłaszcza ta dobra, uczy CAŁOŚCIOWEJ kreacji różnych rzeczywistości.
żeby stworzony świat był wiarygodny musi być spójny i kompletny.
Dotyczy to zarówno fantasy jak i s-f. Dlatego najczęściej twórcy SF to
nieziemskie mózgi: Z jednej strony swobodnie szybujące w krainie
wyobraźni, ale z drugiej strony to oni władają wyobraźnią, a nie ona
nimi. Jak mawiał pewien mój znajomy (co delikatniejszych proszę o nie
czytanie): "Nie wystarczy nasrać kupę pomysłów. Ta kupa jeszcze się musi
trzymać kupy".

Jak to sie ma do pytania: "A NATO milczy?". Ano tak że brakuje tu
początku i końca :-)

Początek:

- Gdyby samolot rosyjski lub niemiecki rozbił się w Polsce, to co było
by pierwszym zadaniem NASZYCH służb specjalnych? Jeśli ktoś odpowie,
"zabezpieczenie" laptopów i komórek to pewnie się wiele nie pomyli :-)
Zakład o duże piwo, że jest to "standardowa procedura" i każda służba
musi sie liczyć z "przepadkiem" zawartości takich rzeczy.

- Jakież to wielkie tajemnice i plany strategiczne mogły być na tym
sprzęcie? Jeśli ktoś uważa, że w podróż na "uroczystości z okazji"
generałowie pozabierali jakieś super tajne wytyczne, hiper tajny sprzęt,
kody do wyrzutni rakiet przeciwlotniczych... (a nie, przepraszam to nie
to mocarstwo), to albo generalicję tworzyli sami idioci, albo ktoś się
pewnie myli :-)

Koniec:

- Jeśli jednak w ręce Rosjan wpadły jakieś tajne dane, to zastanówmy sie
chociaż przez chwilę co w takiej sytuacji należałoby zrobić?

1. Głośno krzyczeć wszędzie dookoła:
- Oddajcie nasze tajne dane!
- Jakie tajne dane?
- No napakowaliśmy do samolotu całą wierchuszkę sił zbrojnych, każdy z
nich poleciał z laptopami, komórkami, a tam same najważniejsze z naszego
punktu widzenia informacje! Jak obejść obronę przeciwlotniczą, itp....
Jak nie oddacie, to naślemy na was Obamę i jego marines. I wykasujcie te
wszystkie informacje ze swoich komputerów!

Zastanówmy się teraz kto i jak długo pukałby się w czoło.

2. Przyjmujemy do wiadomości, że mleko się rozlało. Zakładamy, że jeśli
coś tam było, to już trafiło w ręce Rosjan. Szybko zbieramy informacje,
jaki sprzęt, i jakie dane zawierał.
Po cichutku i najszybciej jak się da zmieniamy np. szyfrowanie,
procedury itp. rzeczy. Jeśli tam było naprawdę coś ważnego udajemy, że
nie było i że tak naprawdę to sobie mogą ten cały sprzęt zabrać i np.
sprzedać w komisie...

Stalker, czy jeszcze ktoś pyta, dlaczego "NATO milczy?".
Jeśli tak, to ja pytam: A co miałoby NATO powiedzieć? O co zapytać,
czego zażądać? O co w gazetach i w telewizji poprosić?