Data: 2010-02-09 13:44:13
Temat: Re: Uczciwość małżeńska
Od: Iska <f...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 9 Lut, 14:26, Przemysław Dębski <p...@g...pl> wrote:
> Użytkownik "Izabela" <f...@o...pl> napisał w
wiadomościnews:28da0da5-080e-4c0b-8811-9fa607043b8f@
b7g2000yqd.googlegroups.com...
> On 9 Lut, 13:34, Przemysław Dębski <p...@g...pl> wrote:
>
>
>
>
>
> >> Mamy już ustalone, że to wbrew prawom natury nie bzykać się czasem w
> >> swojej
> >> głowie z kimś innym niż nasz partner. Jak do tej pory nikt tej tezie
> >> nawet
> >> nie próbował zaprzeczyć, więc przyjmuję ją za prawdziwą ;) Doskonale
> >> rozumiem, że z powodów profilaktycznych o takich rzeczach się partnerowi
> >> nie
> >> mówi ... no ale że z miłości ? ;)) Parę osób tak jednak zdeklarowało.
> >> Parę
> >> osób też do Endera o jego zdrady się przypierdoliło. Kumajesz - część
> >> wspólna zbioru A i B to Twój target do dowalania ;)
> > ze tak zapytam.
> > A ty byś wybrał jaką alternatywe:
> > - żeby twój kumpel wyobracał twoja 15nieletnią córkę i ci o tym
> > szczerze zakomunikował - tak otwarcie po przyjacielsku
> > - czy żeby sobie co najwyżej o tym cicho pomarzy ???
>
> > albo inaczej.
> > wolałbyś żeby ci marzył wybić szyby w samochodzie czy wybił.
> > marzył spalić ci dom czy spalił.
>
> Troszkę to nieadekwatne, gdyż w tym o czym ja mówię obydwie strony mają
> takie myśli.
>
> > w przypływie emocji na różnym tle wiele destruktywnych tudzież
> > niekorzystnych emocji/myśłi przychodzi do głowy, ale niewiele osób
> > realizuje te myśli w realu - rozumiesz?
>
> > właśnie taka jest różnica w zdradzie a w fantazjowaniu o kimś w
> > trakcie. Od jednego do drugiego jeszcze kawałek czynów musi być -
> > nieprawdaż?
>
> Skoro to tylko fantazjowanie, żadna tam zdrada - to dlaczego unika się tego
> tematu, a innych tematów fantazji już nie (ot choćby co byśmy kochanie
> zrobili z milione wygranym w totka) ?
>
> Na post po zbóju zaprosił
> P.D.- Ukryj cytowany tekst -
>
> - Pokaż cytowany tekst -
przykład był celowo drastyczny i przesadzony gdyz skłonna jestem
mniemać że ludzie wyskakujący na boki z oficajalnego związku
nie mają w zwyczaju traktowac terytorialnie uczuc i caiała partnera,
gdzyż ich pstawa niejako rozluznia/zatraca poczucie wzajemnej
przynalezności.
ale juz na obiektywnym obiekcie, ze tak powiem o wiele cięzej zneść te
myśl a latwiej wyodrębnić róznice w postrzeganiu istoty skoku w bok
endorfiny produkowane podczas romansu przysłaniają racjonalne
myśłenie na tyle, tak, że delikwenta nie interesują konsekwencje
chociażby
w postaci odwetu - tak to jakoś bywa imho.
bo milion wygrany w totolotka nie uchodzi kulturowo tudziez religijnie
za
grzech - czy to nie oczywiste?
ale idąc tym tokiem już rozmowa o przemożnej natrentnie chodzacej po
głowie chęci
wybicia szyb w samochodzie koledze
ktory zakpil z ciebie sromotnie już nie wchodzi w temat dyskusji,
wprost proporcjonalnie do
rzeczonego zawinienia. jakoś to tak bywa wewnetrzna blokada(jakgdyby
obawia się w ten sposób zbudzić wlasne drzemiace wewnetrzne zlo) ze
im cos bardziej nieludzkie, ewentualnie odbiegajace
od powszechnych norm tym niechetniej o tym rozmawiamy publicznie.
czemu? każdy sam zna odpowiedz na to- chyba
tak to pojmuje
|