Data: 2003-09-28 17:17:13
Temat: Re: Upgrade Niech żyje sztuka
Od: "Pyzol" <n...@s...ca>
Pokaż wszystkie nagłówki
"jbaskab" <j...@W...op.pl> wrote in message
news:bl3jod$oo9$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
> Kasiu- powszechnie akceptowane normy moralne w Polsce nie są normami
> powszechnie stosowanymi. Takie polskie rozdwojenie jaźni.
No to juz mamy jeden konkret. Moze te moralne normy sa... nierealne i stad
pozostaja w sferze poboznych zyczen, bez szans na wtopienie sie w
rzeczywistosc?
> Nie mówię o nieuczciwości ze strony pracowników.
Nire ma co dzielic ludzi na pracownikow i "wlascicieli" W rzeczywistosci
wolnego rynku, oba te elementy ulegaja ciaglej wymianie, to ra,z a
"wlaciciel" TEZ jest pracownikiem ( a jesli nie, to dlugo wlascicielem nie
bedzie).
> Nie chce mi się juz wymieniać.
Wszystko co wymienilas, funkcjonuje takze w tzw. "rozwinietych" i zamoznych
spolecznosciach, nie wspominajac, ze kazda z takich pozycji startowala.
Obejrzyj sobie "Gangi w Nowym Jorku" - to film historyczny. Jezeli
spolecznosci odniosly sukces w postaci w miare "sprawiedliwego"
zorganizowania i funkcjonowania, to nie przyszlo im to za darmo, bez
wysilku, a nawet bez rozlewu krwi. Droga do dobrobytu usiana byla cierniami
i cierpieniem milionow, naznaczona nieludzkim wyzyskiem i rozpacza tych,
ktorych porazala beznadziejnosc ich sytuacji. Nie bedzie inaczej, nie moze
byc, i w Polsce. A smiem twierdzic, ze warunki w jakich Polacy buduja swoj
kapitalizm, sa duzo lepsze niz te, w ktorych np. emigrantom przyszlo budowac
Ameryke, czy spoelcznosciom Europy zachodniej, panstwo obywatelskie.
> To też fakt rozdwojenia jaźni i temu nie zaprzeczę. Ale częściej już
> występuje zaakceptowanie rzeczywistości- i otwarte przyznawanie że praca
> została załatwiona.
No wiec wracamy do n o r m. Skoro spoelcznosc takie normy poprzez
praktyke, akceptuje - to niechze przynajmniej na nie nie narzeka!
Sprawa "znajomosci? Wyobraz sobie, ze funkcjonuja one wszedzie. Malo tego!
Gdybym miala firme, zatrudnialabym w niej oczywiscie,ze znajomych! A niby
dlaczego mialabym zatrudniac kogo innego, JESLI ci znajomi spelnialiby
warunki, jakich oczekuje od pracownikow? Pierwsza i podstawowa wskazowka
dla poszukujacych pracy na tzw Zachodzie, jest wlasnie przejrzenie tzw
kontaktow i poszukiwania ich droga. Co w tym zlego? Czy byloby to
"sprawiedliwe" jesli z zalozenia zatrudnialabym ludzi o tych samych
kwalifikacjahc byle obcych? A to na czym ta "sprawiedliwosc" niby mialaby
polegac?
Nie będzie etyczny jeżeli odeśle tam
> pacjenta nie informując go że badania można zrobić za darmo w innej
klinice.
O wlasnie! Ja uwazam,ze pacjent, jesli jest czlonkiem spoleczenstwa
obywatelskiego s a m o tym wie, albo ew. lekarza p y t a.
> Standartowa odpowiedz:
> -nic pani nie jest, te bóle przez które pani nie moze się ruszać są
> normalne. Ale jeżeli panią będzie nadal to niepokoiło to proszę przyjść do
> mnie do prywatnego gabinetu.
A u nas to do ginekologa kieruje lekarz rodzinny i tylko i wylacznie on. I
nie wyobrazaj soebie,ze takie skierowanie dostaje sie ot, na zamowienie.
Kiedy za wizyte u lekarza ogolnego ubezpieczenie placi 30-50 dolarow,
specjalista bierze 300-500. Kasa jest wspolna, trzeba operowac nia
ekonomicznie. I nie mam mozliwosci pojscia sobie do specjalisty prywatnie -
zadnej.Wierz mi, ze t e z wynikaja z tego problemy. No, ale co - mam sie
pochlastac z tego powodu? A w zyciuromana!:)
A dictum, jakei stawia w/w lekarz, nalezy odpowiadac grzecznie ale
zdecydowanie, ze takie rozwiazanie nie wchodzi w rachube i...pisac skargi,
z kopia do Izby Lekarskiej. W koncu one poskutkuja. No, ale aby to robic,
trzeba wyrugowac sie z praktykowania "norm" ze - "Eee. to nic nie da". Owe
"normy" albo zmienicie w y, albo nikt. Zaczac nalezy od tego aby na w l a
s n y m stanowisku ich nie praktykowac wobec innych ludzi.
> Rozmowa prywatnie jest już zupelnie inna- skierowania na płatne badania,
> przyszłe wizyty bo problem jednak okazał się poważny, leki....
Spisz to i wysliej do Izby Lekarskiej z pytaniem, czy lekarz, ktory
ewidentnie zalega na rozwojenie jazni jest bezpieczny dla pacjentow.
Zorganizuj na swoim terenie grupe jakiejs Obrony Pacjenta, jesli bedziecie
reagowac w kilka, kilkanascie osob, a jednoczesnie bedzie was widac w
terenie ( prasa!) - poskutkuje. W najgorszym wypadku - przynajmniej was,
tych z grupy, lekarze beda traktowac z odp. szacunkiem, wiedzac, ze ew,
narazaja sie na dywaniki w Izbie, plotki w prasie, a nawet moze i na
procesy.
Latwe to? A nielatwe. Latwiej jest zaplacic. Jaka masz jednak pewnosc, ze
lekarz tak postepujacy nie robi cie w bambuko wynajdujac choroby i leczac
zupelnie niepotrzebnie, ale kasujac za to?
Niedawno znajomemu, podczas pobytu w Polsce, lekarz "zdiagnozowal" raka. Na
oko! Ten, przerazony, zaraz po powrocie do Stanow zaalarmowal swoich
lekarzy. Ci, oczywiscie, zakasali rece do licznych badan, wizyt etc. etc - w
USA sluzba zdrowia jest prywatna, ubezpieczenie placi. Fakt,ze od razu
postukali sie w czolo,ze to idiotyzm - no ale badania, nazyczenie, zlecili.
Tyle,ze ten znajomy placi na to ubezpieczenie przeszlo 10 tys. dolarow
rocznie. "Pryszcz".
Kaska
P.S. Znajomy oczywiscie, zadnego raka nie ma, a co opowiadaja sobie
amerykanscy specjalisci o "koledze" w Polsce - a to juz zupelnie inna
historia;)
|