Data: 2017-05-16 10:14:11
Temat: Re: Ustawienia Hellingera
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu wtorek, 16 maja 2017 09:50:35 UTC+2 użytkownik Jakub A. Krzewicki napisał:
> W dniu wtorek, 16 maja 2017 08:56:32 UTC+2 użytkownik pinokio napisał:
> > W dniu 16.05.2017 o 08:28, Jakub A. Krzewicki pisze:
> > > Chcesz wiedzieć dlaczego? Magda Ż. mieszkała bardzo blisko mnie. Znałem ją
> >
> > Wierzę (nie byłbyś tak podły aby to zmyślić)
>
> Wiesz, ja byłem świadkiem różnych niesamowitych historii.
> Np. śmierci koleżanki, która na parę minut przed tym jak na polonistyce
> w 90-tych latach ub. w. wychodziłem z biblioteki wpadła pod tramwaj,
> aresztowania za alimenty znajomego zanim miał mnie w Poznaniu przedstawić
> różnym masonom na zjeździe ekologów-globalistów z okazji promocji mojej
> pierwszej książki (Przewodnika) i goły-bosy musiałem wracać do Wrocławia
> pociągiem. Również czego już nie byłem osobistym świadkiem, ale dowiedziałem się od
bliskich za każdym razem tuż po fakcie - trzy osoby z mojej rodziny,
> akurat te związane z Dalekim Wschodem, zginęły kolejno w dziwnych
> okolicznościach wskazujących być może na zabójstwo. Bardzo długo podejrzewałem,
> że zrobił to ktoś z Kościoła katolickiego i stąd właśnie m.in. mam uraz
> do katolików. Nie spodziewałem się, że kolejna gwałtowna śmierć jakiejś osoby
> w moim otoczeniu wywrze na mnie takie dołujące wrażenie - i to pomimo że
> nie jest to osoba mi bliska poza tym, że się podobała wizualnie i mieszkała
> niedaleko (Magdę pewnie znało z widzenia pół Wrocławia) ani też nie widziałem ze
zrozumiałych powodów naocznie jej zgonu. Po prostu jak ktoś mówi ci
> prawie codziennie dzień dobry lub cześć, po drodze kiedy idziesz do sklepu
> po piwo i kiedy piłeś z tą osobą piwo razem z kumplami a w kilka dni później
> dowiadujesz się, że nie żyje i to być może z rąk ludzi związanych z twoimi
> zadawnionymi wrogami, to przez parę dni chodzisz jak naćpany.
PS^2. Nie wiem czemu, ale uważam, że ci ludzie, których poznała ta panna zanim
zginęła, doprowadzając czynem lub zaniechaniem do jej śmierci zrobili mi osobisty
despekt. Czuję się uszczerbiony na honorze właśnie w znaczeniu
wschodnioazjatyckim, chociaż nie stała mi się krzywda według kanonów etyki
europejskiej. Zawsze uważałem, że moi wrogowie to ludzie niegodziwi przez
same okrutne idee, jakie wyznają, nie sądziłem tylko że pozwolą je wcielić tak
brutalnie w życie.
|