Data: 2004-02-06 10:18:39
Temat: Re: Uzupełnienie (2) i podsumowanie - kryzys z 17 latkiem
Od: "Specyjal" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "jerzyg" <j...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bvumct$a1a$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Jeszcze dwa słowa wyjaśnienia o psychoterapii. Ja uważam, że dla niego
> psychoterapia to sposób na zyskanie życzliwego słuchacza, powiernika.
> Takiego, któremu można pożalić się, ale nie koniecznie pozwolić
powiedziec
> sobie prawdę. Dlatego nie chce dopuścić konfrontacji z naszymi
opiniami i
> realcji o rzeczywistych okolicznościach.
Jak widze masz juz i opis problemu i sposob rozwiazania -szkoda ze nie
dziala.
Nt. terapii masz jednak troche malo wiadomosci.
Oprocz terapii indywidualnej jest jeszcze grupowa i nie wierze zeby tam
ktos popieral 'zostawanie w klasie'.
A o psychologow to sie nie martw, nie tak latwo ich oszukac.
> choć jak pisałem uważam, że być może my także powinniśmy być obiektem
psychoterapii.
Byc moze czy na pewno? Syna chcesz poslac a siebie nie? Skoro syn nie
chce isc to ty mu pokaz ze potrafisz pojsc do terapeuty.
Po prostu uważam, że nie ma
> sensu prowadzenie psychoterapii na zasadzie oszukiwania
psychoterapuety.
A ty juz wiesz jak bedzie przebiegala terapia, co bedzie robil
terapeuta, jak sie bedzie zachowywal twoj syn. Dizlalania wszystkich
ludzi potrafisz przewidziec...
Sluchaj, zacznij od siebie zanim zaczniesz zmieniac syna, dlatego ci nie
wyszlo wychowanie, bo sam czegos w sobie nie rozwiazales.
Tak na boku to co wedlug ciebie bylo przyczyna takiego zachowania -leku
przed odpowiedzialnoscia itd.?
> I jeszcze pytanie do tych, z drugiej strony : Czy uważacie, że oprócz
> zamknięcia drzwi i wyprawienia w świat z przysłowiowym węzełkiem na
kiju, są
> jakieś pośrednie stopnie separacji, czy też wprowadzania w świat?
Tak, sa ale wymagajace wiekszej pracy nad soba od ciebie i syna.
> w obliczu jak sam nazywa
> "konieczności" po prostu bierze bez pytania pieniądze z naszych
portfeli.
To chowajcie pieniadze w sejfie. Czy wy przypadkiem nie zostawiacie mu
swoich portfeli na stole?
> A na koniec pytanie o celowość budzenia ambicji i stawiania
pozytywnych
> wzorców: Co można zrobić z młodym człowiekiem, dla którego nie mają
> znaczenia powszechnie akceptowane autoprytety i style życia,
Moze te autorytety nie nadaja sie do rozwiazania jego problemow (jakie i
co masz na mysli?).
dla którego
> pieniądze nie są ani celem ani środkiem, tak długo, jak długo ma
zaspokojone
> podstawowe potrzeby?
Ja tam bym sie cieszyl ze pieniadz nie jest celem chociaz srodkiem to
juz nie.
> Otworzyłem ten wątek z myślą o usłyszeniu kilku rad, pomysłów, jeszcze
nie
> nie znanych lub nie wypróbowanych. Z Waszych wypowiedzi wynika, że mam
do
> wyboru odciąć go jednoznacznie od rodziny (a może raczej rodzinę od
niego?)
> albo życzliwie być obok, czekając, kiedy nadejdzie czas na naprawienie
> błędów.
Chyba miales gotowe rozwiazanie wczesniej i pytasz tylko formalnie. Nie
tylko ja tutaj radzilem zaczac od siebie i isc samemu czy to do
terapeuty czy to do doswiadczonego psychologa-pedagoga. NIestety nic sie
szybko nie zalatwi natomiast mozesz jeszcze umozliwic synowi start w
zycie.
Być może błędów tych nigdy nie da się naprawić, być może stało się i
> dzieje każdego dnia coś nieodwracalnego. A może to moim zadaniem jest
> nauczyć z tym żyć i życ razem z synem, właśnie takim jakim jest.
Do tej pory nie nauczyles sie zyc z synem "takim jakim jest" i moze
dlatego pokazuje ci ze jest "przeciw".
Powodzenia, odwagi i wytrwalosci w rozwiazywaniu problemow.
Tomek
|