Data: 2004-02-06 14:36:21
Temat: Re: Uzupełnienie (2) i podsumowanie - kryzys z 17 latkiem
Od: "Karolina Matuszewska" <ginger#isp,pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "jerzyg" <j...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bvumct$a1a$1@atlantis.news.tpi.pl...
(...)
> Nela napisała : "Właśnie te małe jego starania musisz nauczyć się
> dostrzegać. Milcz, albo mów o nim dobrze."
> Niestety, wbrew temu, co piszecie coraz cześciej musze milczeć. I to nie
> dlatego, że nie chcę chwalić, ale po prostu trudno mi znaleźć te pozytywy.
> Dzisiaj np. wszedł na balkon na pierwsze piętro, bo nie powiedział nikomu,
> że wychodzi, a klucz zgubił. My wyszliśmy później z domu, myśląc, że jest
w
> środku, a on kiedy wrócił przy okazji pobrudził butami ścianę. Pozytyw na
> dziś? Że wrócił przed 19? Naprawde trudno.
Za pomysłowość? Chłopak jest zaradny, zamiast patrzeć na brudną ścianę
zaśmiej się z tego i powiedz "Chłopie, Ty to umiesz wykombinować!" Powiedz,
że tą ścianę wypadałoby zamalować, ale chętnie mu w tym pomożesz. Jeśli
powie Ci, że "później" -- w domyśle "na świętego nigdy" -- nie zrażaj się.
Powiedz, że będziesz na niego czekał. Daj mu odczuć, że może na Ciebie
liczyć. Nie tylko w kwestii malowania ściany.
> "Ja wspólnie z nim opracowałabym plan. Pomogłabym uporządkować zadania do
> zrealizowania od tych o najwyższym priorytecie to tych najbardziej
> błachych." Już wyjaśniałem, że jego postawa uniemożliwia taką rozmowę.
> Blokada przed jakimkowiek wkroczeniem w sfere osobistą powoduję, że na
kazde
> kluczowe pytanie lub propozycję pada odpowiedź "nie wiem" (czytaj: nie
chcę)
> albo "jutro". Obawiam się, że on rzeczywiście tak myśli, tj. myśli jak
> Scarlett O'Hara. Taka odpowiedź pada zreszta na pytania "Jak byś chciał
żeby
> było", więc nie bardzo widzę droge do działań na tym polu.
O ile dobrze zrozumiałam, to staliście się dla siebie obcymi ludźmi.
Dlaczego więc dziwi Cię, że obcy człowiek nie dopuszcza Cię do sfery
osobistej? Ja też bym nie dopuściła. Ty musisz na nowo nawiązać kontakt z
synem, cegiełka po cegiełce. Czy znasz swoje dziecko? Co go gryzie, co go
cieszy, w jakiej dziewczynie się kocha, kim chciałby być, czego się boi?
Przecież to żywy, skomplikowany człowiek, a Ty przedstawiasz go jako prostą
maszynkę to utrzymywania syfu w pokoju i przynoszenia pał na semestr.
(...)
> ten wątek z myślą o usłyszeniu kilku rad, pomysłów, jeszcze nie
> nie znanych lub nie wypróbowanych. Z Waszych wypowiedzi wynika, że mam do
> wyboru odciąć go jednoznacznie od rodziny (a może raczej rodzinę od
niego?)
> albo życzliwie być obok, czekając, kiedy nadejdzie czas na naprawienie
> błędów. Być może błędów tych nigdy nie da się naprawić, być może stało się
i
> dzieje każdego dnia coś nieodwracalnego. A może to moim zadaniem jest
> nauczyć z tym żyć i życ razem z synem, właśnie takim jakim jest.
A tak szczerze -- czy Ty go już sam nie spisałeś na straty? Z tego co
piszesz dla mnie aż po oczach bije, że Twój syn jest nieudacznikiem,
złośliwcem, leniem, nie ma ambicji, zainteresowań... Czy jesteś pewien, że
piszesz o swoim synu? Nie znajdujesz w nim żadnych pozytywów? Serio, serio?
Pozdrawiam,
Karola
|