Data: 2007-12-29 00:14:11
Temat: Re: W ciszy niezadanych pytań...
Od: Robert <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 28 Gru, 22:37, Flyer <f...@p...gazeta.pl> wrote:
> r...@g...com; <a...@e...goo
glegroups.com> :
>
> > On 27 Gru, 18:09, Flyer <f...@p...gazeta.pl> wrote:
> > > Sry, ale z tytułu swojej upierdliwości i dla porządku nie zgodzę się z
> > > kwalifikowaniem osoby autentycznie zainteresowanej tematem, jako
> > > interesującej. Co najwyżej jako interesującej dla rozmówcy. ;)
> > RE:
> > 1. To czy ktoś się zgadza bądź nie z tym co mówię/piszę jest bez
> > znaczenia.
>
> Ależ oczywiście, że jest - pisząc tutaj tworzysz definicję jakiegoś
> pojęcia - ktoś inny sobie przeczyta i zakonotuje - nie potrafiłem
> rozmawiać z iksińskim na temat upraw hydroponicznych, znaczy jestem
> nieinteresujący. ;)
>
> > 2. Jeśli dla wyrażenia własnej opinii potrzeba uzasadnienia w postaci
> > identyfikacji ze swoją upierdliwością i porządkiem z niej wynikającym,
> > a na dodatek jeszcze trzeba za to przepraszać, to o czym to swiadczy?
> > (pytanie retoryczne)
>
> O ironii wobec Ciebie? ;>
>
> > Polecam refleksję nad własną samooceną jak i zapoznanie się z tzw
> > "teorią punktu widzenia"
>
> A dziękuję, przekażę mojej psycholożce i psychiatrze. :)))
>
> Pozdrawiam
> Flyer
> --
> gg: 9708346; jabber:f...@j...plhttp://www.flyer36.republika.
pl/
stwierdzenie "ależ oczywiście, że jest..." jest dosyć autorytarna
próbą naruszenia wolności. Po pierwsze mam prawo pisać tak jak chcę i
tworzyc pojecia takie jakie chcę. To moja wolność, mój wybór, nawet
jesli ktoś się z tym nie zgadza, nawet jesli popełniał błąd, to mam do
tego prawo; tak jak kazdy wolny człowiek na tym swiecie. Jakakolwiek
próba kwestionowania tej zasady w jakikolwiek sposób jest naruszeniem
prawa do wolności. To jak ktoś to przeczyta, odbierze i zinterpretuje
lezy tylko i wyłącznie w ramach jego wolności i nic mi do tego. Jesli
chce wyciągnąć wniosek, że jest nieinteresujący, to jego sprawa, ma do
tego prawo; jeśli wyciągnie inny, tez jego sprawa - nic mi do tego; a
nawet nie będę o tym wiedział. Podstawową funkcją rozmowy jest wymiana
pogladów i opinii z zachowaniem zasady wolności do pogladów rozmówców
i wzajemnego uszanowania tej wolności. Natomiast jeśli ktokolwiek z
takiej wymiany pogladów zaczyna robic sobie pseudopsychoanalizę i
wyciągać z niej wnioski typu "jestem nieinteresujący" albo tym
podobne, to po pierwsze świadczy o tym, że w ogóle nie wie czym jest
rozmowa; po drugie nie szanuje rozmówcy-co jest całkowicie zrozumiałe,
bowiem szanując siebie szanuje się także innych (aspekt poszanowania
wolności), innym można dać/okazać tylko to, co daje się samemu sobie
(świadomie i nieswiadomie); po trzecie jesli nawet ktos sobie
zakonotuje takie wnioski jak chocby te przytoczone przez Ciebie, to
wpada w cykl ofiary (typowy dla ludzi o niskiej samoocenie), bo tylko
ktos taki może zinterpretować fakt, że czegos nie potrafi w kontekście
swojej samooceny.
Rozmowa ma tylko i wyłącznie sens wówczas kiedy pomiędzy rozmówcami
cały czas zostaje zachowana delikatna równowaga wolności. Kiedy w
rozmowie przestaje istnieć ta równowaga, wówczas zamienia się ona w
dyskusję albo spór, którego cechą charakterystyczna jest mniej lub
bardziej zawoalowana walka na argumenty w celu przekonania przeciwnika
(kolejna różnica: w rozmowie są partnerzy na równych prawach, w
dyskusji strony/przeciwnicy walczący na argumenty) do swoich racji/
udowodnienia wyższości swoich racji/osmieszenia racji strony
przeciwnej.
Istota tego tematu dotyczyła sprawy rozmowy interesującej w kontekście
interesującego rozmówcy czyli takiego, który jest zainteresowany
czymś. W Twoim wydaniu została sprowadzona do interpretacji z punktu
widzenia upierdliwości i jej porządku, teorii tworzenia definicji
jakiegos pojecia a skończywszy na uprawach hydroponicznych. To
oczywiście Twój punkt widzenia i masz do takiego a nie innego prawo
(Twoja wolność - Twoje konsekwencje).
Zaproponowałem zapoznanie się z "teorią punktu widzenia". Punkt
widzenia prezentowany przez Ciebie jest tylko jednym z wielu, tak samo
jak mój. Swojego nawet nie zamierzam bronić, bo jutro mogę mieć
zupełnie inny i mam do tego prawo. Gdybyś spojrzał na to z tej
perspektywy, to byłoby to dla Ciebie inspiracją do zagłębienia się w
istotę tematu "interesująca rozmowa"; "interesujący rozmówca";
zobaczenia czegoś poza swoim własnym zdaniem, co bynajmniej nie
oznacza bycia zobligowanym do zmiany swojego. Wiesz to taki mały
niuans psychologiczny, który mówi o takich rzeczach jak otwartość na
innych, empatia, umiejętność przyjmowania innych perspektyw patrzenia,
elastyczność, i tym podobne elementy wiążące sie w jakis sposób z
samooceną. Wybrałeś coś innego, co wyglada na prowokującą pozycję
zaczepno-obronną (stwierdzenie: "ale z tytułu swojej upierdliwości i
dla porządku nie zgodzę się z
kwalifikowaniem..."). To przypomina prowokację z cechami dla
mechanizmu obronnego ego zwanego projekcją. Żadna z osób, które są
czytelnikami tego forum nie jest tutaj po to by cztać o twojej
upierdliwości i wszelkich porządkach i sposobach w jaki to robisz
(kłania się temat samooceny). Naucz się szacunku dla siebie, wówczas
bedziesz szanował innych a inni ciebie. To forum jest dla ludzi a nie
czyimś prywatnym folwarkiem; dla ludzi którzy zasługują na szacunek i
uznanie, bez wzgledu na to kim sa i jacy są. To taka mała lekcja
pokory przyda się. Poza tym pytanie retoryczne to takie na które autor
nie oczekuje odpowiedzi, ponieważ ją zna:-))))
A na koniec jeszcze jedna uwaga: mam dla siebie duzy szacunek i
niezwykle cenię sobie wolność. Po drodze mi z filozofią taoistyczną.
Jest w niej takie powiedzenie: "Mędrzec odpuszcza i podąża dalej,
głupiec zostaje i podejmuje walkę". Dlatego chcę abyś wiedział, że na
koniec tej rozmowy wybrałem jednak bycie mędrcem ze wszelkimi tego
wyboru konsekwencjami. Myslę, ze zrozumiesz.
Pozdrawiam
Robert
|