Data: 2002-12-13 00:12:00
Temat: Re: W jakim wieku kobieta jest najbardziej urodziwa?
Od: m...@i...pl (mullenf)
Pokaż wszystkie nagłówki
>eh... chyba przesadzasz... generalnie to jest bardzo wzgledne to co
>mowisz... wierz mi - mozna sie bardzo latwo przejesc "niewinnoscia
>kobiety" - zwlaszcza, ze ta niewinnosc mieszka blisko "infantylnosci"
>i niedojrzalosci...
>
>>Mlode kobiety sa jak swierze brzoskwinie a chyba nikomu udowadniac nie
>>musze ze swierze brzoskwinie smakuja najlepiej.
>
>eh... wiadomo, ze swieze jest lepsze niz "stare"... ale jak juz
>rozmawiamy o szczegolach, to ja na przyklad wole "dojrzale"
>brzoskwinie bo sa slodsze od "swiezych"...
Specjalnie nie uzylem slowa dojrzale tylko swierze.
Swierzosc ma w sobie wiecej delikatonsci i jest bardziej wrazliwa na
doznania. Jest jak lekki powiew letniego wiatru tuz po zmroku.
Swierza brzoskiwnia nie zawsze wie jak, czy i kiedy zostanie
skonsumowana, dojrzala zna wszytkie sztuczki i doskonale wie do czego
zmierzasz ;-)
Dojrzale brzmi bardziej konsumpcyjnie jest zbyt oczywiste a poza tym
trzeba szybko zjesc bo moze sie popsuc.
>
>>Sprawa sie komplikuje i to dosyc powaznie, jesli chodzi o wiazanie sie
>>z tak mloda kobieta (20 lat).
>
>co to wogole za pomysl "wiazania sie" z kimkolwiek? to jakis Twoj
>fetysz? ;-)
/;-)
>
>>Oczywiscie lubie mlode kobiety, ale malo ze inteligentne to jeszcze
>>madre. Jakis czas temu doszedlem do wniosku ze inteligancja nie zawsze
>>idzie w parze z madroscia.
>
>to ja Ci powiem jak to jest... jak sie ma 20 lat to po prostu nie
>mozna byc madrym... mozna sie co najwyzej "dobrze zapowiadac"... i
>dotyczy to zarowno mezczyzn jak i kobiet...
>
Czasami dobrze sie zapowiadac juz wystarczy - tu nie tyle chodzi o ta
zdefiniowana madrosc (mentora), bo kiedy sie stajesz madrym albo nie ?
Nie ma przeciez wskaznika ktorym by to oceniac, dlatego samo dobre
zapowiadanie sie w mlodym wieku rokuje nadzieje na cenna kobiete w
przyszlosci i wystarcza by w moim rozumieniu madrosci ocenic ja
pozytywnie.
>>Dlatego idealnym rozwiazaniem jest gdy kobieta juz wie czego chce a w
>>jej oczach pozostaje nazwijmy to "pozorna naiwnosc", gdy jej umiech
>>przywoluje wspomnienie niewinnosci.
>>
>>Jedne kobiety traca to w wieku 19 lat a inne maja to do poznych lat 60
>>tych.
>
>no widzisz - sam doszedles do tego, ze ta "twoja niewinnosc" nie ma
>zwiazku z faktycznym wiekiem ;-) wiec chyba troche sie placzesz w
>zeznaniach ;-)
To ze niektore kobiety zachowuja "moja niewinnosc ;-)" (bardzo mi sie
to okreslenie podoba i przyznaje sie bez bicia - to moj fetysz) do
poznych lat 60-siatych nie znaczy ze ich niewinnosc pozostaje
konkurencyjna w stosunku do niewinnosci tych mlodszych, ale jest
napewno istotnym elementem i podnosi ich atrakcyjnosc, w stosunku do
ich rowiesniczek ktore juz ta niewinnosc stracily - przynajmniej z
mojego punktu widzenia.
>
>>A co do mezczyzn, to coz mam nadzieje ze im starsi tym lepsi -
>>najwazniejsze by z wiekiem uczyli sie o kobietach, bo chyba nie ma nic
>>gorszego jak mezczyzna ktory twierdzi ze wie o nich wszystko...
>>
>>Kobieta bez wzgledu na wiek zawsze pozostnie zagadka dla mezczyzny, bo
>>jest kobieta
>
>co do facetow, ktorzy mysla, ze wiedza o kobietach wszystko - ja wcale
>nie twierdze, ze wiem wszystko - wiem natomiast tyle, ze kobiet nie
>mozna analizowac "meskimi sposobami" - z tej prostej przyczyny, ze
>kobiety w odroznieniu od mezczyzn kieruja sie innymi kryteriami -
>mezczyzni mysla - kobiety czuja ;-)
> dlatego tez jedyne rozwiazanie dla
>mezczyzn to zaakceptowac ten irracjonalizm kobiet i pogodzic sie z
>nim... kobietom rowniez radze zaakceptowac mezczyzn takimi jacy sa ;-)
>nie ma bowiem nic gorszego niz "kobieta reformatorka" ;-)
Nie obraz sie bo to piekne slowa zwalszcza te o akceptowaniu mezczyzn
jakimi sa i na odwrot.
Szkoda tylko ze brzmia jak pobozne zyczenie ;-)
Pozdrawiam
|