« poprzedni wątek | następny wątek » |
111. Data: 2014-10-01 17:51:54
Temat: Re: Wakacyjne miłościW dniu 2014-10-01 17:37, Qrczak pisze:
> Ale rozumiem, to tylko ta odrobina sympatii dla Bajarki uwiera.
Qro, dzięki, ale daj spokój.
Szkoda gadać.
--
Bjk
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
112. Data: 2014-10-01 17:58:02
Temat: Re: Wakacyjne miłościDnia 2014-10-01 17:51, obywatel bbjk uprzejmie donosi:
> W dniu 2014-10-01 17:37, Qrczak pisze:
>
>> Ale rozumiem, to tylko ta odrobina sympatii dla Bajarki uwiera.
> Qro, dzięki, ale daj spokój.
> Szkoda gadać.
Już miałam, ale post to post.
Idę sobie pomymłać w garach.
Pozdrawiam.
Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
113. Data: 2014-10-01 23:19:46
Temat: Re: Wakacyjne miłościPani Basia napisała:
> Wojny. Temat niemały, ale nie na tutaj.
> Każdy ma swoje racje, żaden nie ma racji. Kiedyś rozmawiałam o tym
> w Kaukazie z Osetyńcem, Abchazem i Gruzinem, mężem Rosjanki. Nie ma
> łatwych rozwiązań, ani prostych recept, przynajmniej ja nie wiem,
> jak to "powinno" być z tymi granicami. Każdy widzi inaczej, zależy,
> z której strony granicy spogląda.
Ech, posadzić by tak kiedyś wszystkich przy dobrze zastawionym stole.
Gdyby miało to przynieść jakiś skutek, to ja jestem gotów nawet ziemniaki
skrobać. A na koniec pozmywać.
>> Czekam na to, co opowie. Może się okazać, że one nie koreańskie,
>> tylko chińskie, tajskie czy jeszcze inne. Bo, chwalic Boga, kuchnie
>> się mieszają -- inaczej by nudno było.
>
> Dowiedziałam się, że jest to ?????????, czyli wanja jeon, małe
> klopsiki składające się z mieszanki wieprzowiny i tofu.
> Wklejam:
> Różnica tylko taka, że koreańskie jeon-ya, to określenie na grupę
> potraw, panierowanych w mące i w jajku i potem smażonych.
> Wszelkie warzywa, owoce morza i mięsiwa, które są tak potraktowane,
> będą miały w nazwie człon "jeon".
> Tofu musi być do tych kotlecików (bo formuje się je niewielkie)
> zwięzłe i odciśnięte z płynu. Z dodatków cebula, czosnek i sól
> sezamowa oraz pieprz, zielona cebulka, można dodać wina ryżowego
> (mirin) i oleju sezamowego. Nie od rzeczy będzie też sos sojowy
> i pieprz.
> Nie jest to bardzo popularne danie w koreańskich barach mlecznych
> ani restauracjach, podawane jest za to w domach przy okazji różnych
> świąt np. Chuseok, czyli koreańskiego Thanks Giving.
Ja wkleiłem to "wanja jeon" w obrazki google. Tyleż rozmaitych realizacji,
co w przypadku ćeva- i keba-, cośmy je tu po kolei smakowali. Ale takie,
co mnie nimi ci od Kim Ir Sena częstowali, też można wśród nich znaleźć.
Może tam i tofu było, po tylu latach nie pamiętam. Zreszta smażone tofu
jest całkiem niezłe. Chyba spróbuję zrobić jakiś taki bezmięsny wariant
kulek na bazie tofu dla moich okolicznych wegetarian.
Jarek
--
Osetii syn na to gruzińskie gadanie
Już gotów na mapie poprawki krwią nanieść
Rzekł -- zrzecz się iluzji
Nie będę żył w Gruzji
Choć godzić znów chcą nas Rosjanie
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
114. Data: 2014-10-02 23:08:42
Temat: Re: Wakacyjne miłościJarosław Sokołowski pisze:
> Pani Basia napisała:
>
>> Wojny. Temat niemały, ale nie na tutaj.
>> Każdy ma swoje racje, żaden nie ma racji. Kiedyś rozmawiałam o tym
>> w Kaukazie z Osetyńcem, Abchazem i Gruzinem, mężem Rosjanki. Nie ma
>> łatwych rozwiązań, ani prostych recept, przynajmniej ja nie wiem,
>> jak to "powinno" być z tymi granicami. Każdy widzi inaczej, zależy,
>> z której strony granicy spogląda.
>
> Ech, posadzić by tak kiedyś wszystkich przy dobrze zastawionym stole.
> Gdyby miało to przynieść jakiś skutek, to ja jestem gotów nawet ziemniaki
> skrobać. A na koniec pozmywać.
Zbrodniarz! Ziemniaki skrobać? Ziemniaki to się obmywa z piachu,
ewentualnie (to dla cieniasów) oczkuje - i gotuje w łupinie, bez
solenia. Obieranie i solenie można zrobić dopiero po ugotowaniu -
wcześniej te czynności zabijają smak!
--
Darek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
115. Data: 2014-10-03 00:55:27
Temat: Re: Wakacyjne miłościPan Dariusz K Ładziak napisał:
>>> Wojny. Temat niemały, ale nie na tutaj.
>>> Każdy ma swoje racje, żaden nie ma racji. Kiedyś rozmawiałam o tym
>>> w Kaukazie z Osetyńcem, Abchazem i Gruzinem, mężem Rosjanki. Nie ma
>>> łatwych rozwiązań, ani prostych recept, przynajmniej ja nie wiem,
>>> jak to "powinno" być z tymi granicami. Każdy widzi inaczej, zależy,
>>> z której strony granicy spogląda.
>>
>> Ech, posadzić by tak kiedyś wszystkich przy dobrze zastawionym
>> stole. Gdyby miało to przynieść jakiś skutek, to ja jestem gotów
>> nawet ziemniaki skrobać. A na koniec pozmywać.
>
> Zbrodniarz! Ziemniaki skrobać? Ziemniaki to się obmywa z piachu,
> ewentualnie (to dla cieniasów) oczkuje - i gotuje w łupinie, bez
> solenia. Obieranie i solenie można zrobić dopiero po ugotowaniu -
> wcześniej te czynności zabijają smak!
Też można. I często tak właśnie robię. Ale Tradycja każe, by pisać
książki w rodzaju "Sto potraw z ziemniaka" -- nie można więc za
każdym razem i w każdych okolicznościach tak samo. Opisana metoda
ma choćby taką wadę, że zakłada samoobsługę. Gdyby ktoś chciał tak
oskubać ugotowane ziemnaki dla dwudziestu osób, to mu one w tym czasie
wystygną. Młode ziemniaki niektórych odmian, to ja nawet zjadam ze skórką.
Inne przed ugotowaniem dobrze jest przelecieć ostrą ścierką (lub takąż
rękawiczką) żeby postradały większość umundurowania -- po ugotowaniu
wcale nie jest to u tych typów takie proste.
To wszystko dobre, gdy się chce przyrządzić danie "po chłopsku", wtedy
tak pasuje. Do dań "po pańsku" ziemniaki są obierane, a gdy młode, to
właśnie dokładnie skrobane do białości.
W tym roku przy jakiejś okazji wpadłem na sto pierwszy sposób gotowania
ziemniaków. Takie młodociane, z gatunku tych do skrobania czy szorowania
ścierką, potraktowałem przez kilka minut gorącą parą w garnku. Po tej
operacji nic im się jeszcze w środku nie zmieniło, ale skóra złaziła
od pociągnięcia ręką, nawet ostra rękawiczka nie była konieczna. Nie
parzyły, bo zaraz po zdjęciu z ognia gorącość skóry zrównoważył wewnętrzny
chłód ziemniaczany. Bardzo szybko dały się doprowadzić do białości
-- i nie trzeba było z nimi tak ostrożnie jak z gotowanymi, bo wciąż
twarde były. A potem już normalnie ugotować do miękkości (też bardziej
w parze niż w wodzie).
Jarek
--
Kochałak się w takim chłopcu
Tońcył po góralsku
Jak sie kochać mom w nim dalej
Kie tońcy po pańsku
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
116. Data: 2014-10-03 13:04:24
Temat: Re: Wakacyjne miłościW dniu 2014-10-03 00:55, Jarosław Sokołowski pisze:
> Też można. I często tak właśnie robię. Ale Tradycja każe, by pisać
> książki w rodzaju "Sto potraw z ziemniaka"
Nie wiem, czy ta Tradycja nie jest wytworem czasów na tyle siermiężnych,
że poza ziemniakami niewiele było do dyspozycji. Ziemniaki z chłopska
chyba wolę od tych pańskich, bo mają aromat skórkowy. Natchniona Waszą
rozmową zrobię eksperymentalnie placki z nieobranych. Może przywołąją
wspomnienie ogniskowego zapachu?
--
Bjk i http://bajarkowe.blogspot.com/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
117. Data: 2014-10-03 16:33:01
Temat: Re: Wakacyjne miłościPani Basia napisała:
>> Też można. I często tak właśnie robię. Ale Tradycja każe, by pisać
>> książki w rodzaju "Sto potraw z ziemniaka"
>
> Nie wiem, czy ta Tradycja nie jest wytworem czasów na tyle siermiężnych,
> że poza ziemniakami niewiele było do dyspozycji. Ziemniaki z chłopska
> chyba wolę od tych pańskich, bo mają aromat skórkowy. Natchniona Waszą
> rozmową zrobię eksperymentalnie placki z nieobranych. Może przywołąją
> wspomnienie ogniskowego zapachu?
To oczywiste, że stąd ta Tradycja. Ja kiedyś w "czasach tradycyjnych"
robiłem placki kręcąc surowiec przez maszynkę do mięsa. Może dlatego,
że w handlu uspołeczniownym wystąpiły akurat przejściowe trudności
na odcinku zaopatrzenia w tarki, może żeby ta maszynka w ogóle mogła
się do czegos przydać, a może po prostu dla urozmaicenia życia -- tego
już nie pamiętam. Ale eksperyment wypadł pomyśnie -- placki były dobre,
a do tego inne iż zwykle.
Tradycje skórkowe też z czasem ulegały zmianie. Dzisiaj jadamy więcej
ogórków ze skórką, bakłażanów ze skórka itd. I sam nie wiem czy to
dlatego, żeśmy sami bardziej gruboskórni, czy odmiany warzyw stały
się delikatniejsze. Może warzywa teraz mają bardziej *pańską skórkę*
-- te ostatnie słowa przywodzą na myśl kolejną lokalną Tradycję, której
czas teraz się zbliża.
Jarek
--
Uciekaj myszko do dziury
By cię nie złapał kot bury
Bo jak cię złapie w pazury
To cię obedrze ze skóry
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
118. Data: 2014-10-03 16:47:46
Temat: Re: Wakacyjne miłościW dniu 2014-10-03 16:33, Jarosław Sokołowski pisze:
> Tradycje skórkowe też z czasem ulegały zmianie. Dzisiaj jadamy więcej
> ogórków ze skórką, bakłażanów ze skórka itd. I sam nie wiem czy to
> dlatego, żeśmy sami bardziej gruboskórni, czy odmiany warzyw stały
> się delikatniejsze. Może warzywa teraz mają bardziej *pańską skórkę*
> -- te ostatnie słowa przywodzą na myśl kolejną lokalną Tradycję, której
> czas teraz się zbliża.
Nie znam pańskiej skórki! Co to jest i jak smakuje?
W Krakowie Tradycja nakazuje zajadać się w ten dzień miodkiem tureckim,
zwanym także od paru dziesiątek lat trupim miodkiem. Jest to ulepek z
cukru z dodatkami smakowymi, przeważnie kakao i z orzechami
arachidowymi, bo najtańsze, sprzedawany w celofanowych rożkach. Dość
paskudny, ale raz do roku można skosztować.
Bjk
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
119. Data: 2014-10-03 17:02:34
Temat: Re: Wakacyjne miłości
Użytkownik "bbjk" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:m0mcug$t02$...@n...news.atman.pl...
W dniu 2014-10-03 16:33, Jarosław Sokołowski pisze:
> Tradycje skórkowe też z czasem ulegały zmianie. Dzisiaj jadamy więcej
> ogórków ze skórką, bakłażanów ze skórka itd. I sam nie wiem czy to
> dlatego, żeśmy sami bardziej gruboskórni, czy odmiany warzyw stały
> się delikatniejsze. Może warzywa teraz mają bardziej *pańską skórkę*
> -- te ostatnie słowa przywodzą na myśl kolejną lokalną Tradycję, której
> czas teraz się zbliża.
Nie znam pańskiej skórki! Co to jest i jak smakuje?
W Krakowie Tradycja nakazuje zajadać się w ten dzień miodkiem tureckim,
zwanym także od paru dziesiątek lat trupim miodkiem. Jest to ulepek z
cukru z dodatkami smakowymi, przeważnie kakao i z orzechami
arachidowymi, bo najtańsze, sprzedawany w celofanowych rożkach. Dość
paskudny, ale raz do roku można skosztować.
******************************
Pańska skórka to tradycja kongresówki. Za Wiki "
Pańska skórka - tradycyjny biało-różowy cukierek domowej roboty, zawijany w
papierek i sprzedawany głównie w Warszawie, m.in. przy cmentarzach podczas
święta Wszystkich Świętych albo odpustów. W Krakowie podobną rolę spełnia
miodek turecki, a w Lublinie i na Lubelszczyźnie - szczypka.
Pańska skórka w tzw. Słowniku warszawskim[1] z początku XX wieku figuruje
jako panieńska skórka. Nazwa ta być może wywodzi się ze skojarzenia
gładkości tego wyrobu z delikatnością skóry młodych kobiet.
Pańska skórka zbliżona jest formą do tureckich słodyczy rachatłukum i
prawdopodobnie jest z nimi spokrewniona.
pozdr
Stefan
---
Ta wiadomość e-mail jest wolna od wirusów i złośliwego oprogramowania, ponieważ
ochrona avast! Antivirus jest aktywna.
http://www.avast.com
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
120. Data: 2014-10-03 17:07:54
Temat: Re: Wakacyjne miłościbbjk wrote:
> W dniu 2014-10-03 16:33, Jarosław Sokołowski pisze:
>
>> Tradycje skórkowe też z czasem ulegały zmianie. Dzisiaj jadamy więcej
>> ogórków ze skórką, bakłażanów ze skórka itd. I sam nie wiem czy to
>> dlatego, żeśmy sami bardziej gruboskórni, czy odmiany warzyw stały
>> się delikatniejsze. Może warzywa teraz mają bardziej *pańską skórkę*
>> -- te ostatnie słowa przywodzą na myśl kolejną lokalną Tradycję, której
>> czas teraz się zbliża.
>
> Nie znam pańskiej skórki! Co to jest i jak smakuje?
> W Krakowie Tradycja nakazuje zajadać się w ten dzień miodkiem tureckim,
> zwanym także od paru dziesiątek lat trupim miodkiem. Jest to ulepek z
> cukru z dodatkami smakowymi, przeważnie kakao i z orzechami
> arachidowymi, bo najtańsze, sprzedawany w celofanowych rożkach. Dość
> paskudny, ale raz do roku można skosztować.
>
generalnie bardzo podobne. Lokalny warszawski specjał
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pa%C5%84ska_sk%C3%B3rk
a
a tu przepis
http://kotlet.tv/panska-skorka/
--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości?
-Wiem co mówię. To grunt zabija!" T.Pratchett
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |