Data: 2011-11-10 07:56:17
Temat: Re: "Wielka książka o aborcji".
Od: "Qrczak" <q...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia dzisiejszego niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>
> Dnia Wed, 09 Nov 2011 22:26:02 +0100, Qrczak napisał(a):
>> Dnia 2011-11-09 22:09, niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>>> Dnia Wed, 09 Nov 2011 21:56:20 +0100, Lolalny Lemur napisał(a):
>>>
>>>> Więc nie znasz dzieci przewlekle chorych. One wierzą tylko w prawdziwe
>>>> powody i informacje, bo są dla nich ważne. Wymyślonych nie rozumieją i
>>>> boją się ich, nawet jeżeli mają skrzydełka i aureolki. Ponownie
>>>> proponuję, najlepiej kilkudniową, wizytę na oddziale onkologii,
>>>> kardiochirurgii albo którymś podobnym oddziale długiego pobytu - z
>>>> chęcią przyjmują tam wolontariuszy do zabawiania chorych dzieci. To
>>>> pozwala bardzo wiele zrozumieć, na przykład to, że kilkulatki też są
>>>> zdolne do racjonalnego myślenia i najczęściej właśnie takie myślenie
>>>> przynosi im ulgę. Bo daje nadzieję. Nie na spotkanie oczka tam kiedyś
>>>> (co za durny pomysł swoją drogą) tylko na wyzdrowienie i powrót do
>>>> kolegów, na pójście na basen, na zabawę na placu zabaw.
>>>> Dzieci mają skłonności do racjonalnego myślenia i prawdy tego świata
>>>> przyjmują o wiele spokojniej niż dorośli. Tylko dorośli z jakichś
>>>> powodów niekoniecznie o tym pamiętają. Może dlatego, ze żal im takiego
>>>> malucha a sami już nie pamiętają jak to było.
>>>
>>> Ja znam kilkuletnie dzieci, które straciły matki. I nijak nie idzie im
>>> racjonalnie wytłumaczyć, że mamusia leży w ziemi, nic nie pamięta i już
>>> nigdy nie wróci a w ogóle to jej nie ma. Więc tłumaczy im się, że
>>> mama jest w niebie, widzi swoje dziecko, zawsze przy nim jest - i
>>> kiedyś się z nią spotkają.
>>
>> No widzisz Lemurku, po to Bozi potrzebne Stasiowe oczko. Żeby sobie
>> popatrzyło na Stasia z odległości, aż się znów nie spotkają.
>>
>> Qra
>
> Ja bym wytłumaczyła dziecku, że oczko było chore i poszło do Bozi, żeby je
> tam uleczyła - a kiedyś-kiedyś, jak Staś będzie duży i bardzo stary, to mu
> je Bozia odda jak nowe. Kiedy na starość jego drugie oczko będzie już do
> niczego, to wtedy to "nowe" u Bozi na przechowaniu będzie jak znalazł...
Ja bym tak nie szarżowała. Niektóre dzieci to pamiętliwe bestie, na starość,
kiedy oczko posiadane zacznie się psuć, mogą sobie o tej obietnicy
przypomnieć.
A fakt... rodzice już wtedy będą chyba u aniołków, to mogą pretensji nie
dosłyszeć.
Qra
|