Data: 2011-11-10 17:39:22
Temat: Re: "Wielka książka o aborcji".
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 10 Nov 2011 18:29:05 +0100, medea napisał(a):
> W dniu 2011-11-10 17:20, Ikselka pisze:
>> Dnia Thu, 10 Nov 2011 13:02:57 +0100, medea napisał(a):
>>
>>> W dniu 2011-11-09 22:51, Ikselka pisze:
>>>> Dnia Wed, 09 Nov 2011 22:25:20 +0100, medea napisał(a):
>>>>
>>>>> I nie było w tym poznać żadnych
>>>>> negatywnych emocji. T
>>>> Ponieważ dziecko NIE rozumiało, co naprawdę oznacza GUZ. I całe szczeście.
>>>> Nie zdawało sobie sprawy z zagrożenia - nie dlatego, ze nie słyszało nigdy
>>>> o śmierci, ale dlatego, że fenomen śmierci nie był możliwy do zrozumienia
>>>> przez dziecko za pomocą aparatu pojęciowego, jaki ono miało stosownie do
>>>> wieku.
>>>> Dziecko "posadziło" ten "guz" i "śmierć" na wspólnej półce z zadrapaniem po
>>>> upadku oraz z efektem jaki jest po zamknięciu oczu...
>>> Rozumiało zapewne inaczej niż dorośli. Przede wszystkim nie wiązało tego
>>> z aż tak ogromnym strachem, a to dzięki rodzicom, którzy tych
>>> negatywnych emocji mu nie przekazali. Inna sprawa, że ci akurat rodzice
>>> nie zwątpili ani przez chwilę w możliwość wyleczenia. A dziewczynka
>>> bystra, bardzo szybko połączyła słowo "guz" ze słowem "rak", o którym
>>> już wcześniej wiedziała, że jest śmiertelną chorobą. Nie da się tego
>>> ukryć przed dzieckiem, które jest obecne przy rozmowach rodziców z
>>> lekarzami.
>>
>> Ze niby Twoja interpretacja lepsza? - aleszOK, tia.
>
> Interpretacja? Ja wiem, jak było. Po prostu.
>
Wiesz, jak wyglądało, a nie jak było.
|