"dipsom_ania" <d...@N...gazeta.pl> wrote in message
news:aqg6um$rne$1@news.gazeta.pl...
> Duch <a...@p...onet.pl> napisał(a):

> > akutorka troszku *specialnie* aranzuje taka dziwna sytuacje w ktorej
jest!!
>
> Czy można prosić o wyjaśnienie?

Tak :-), juz zmienilem "linie" odpowiedzi. Bo Najpierw bylo zloszczenie,
Mema kontra Ty, tzn. ze Mema zla, ze nie powinna...
Ale teraz sie troche wyjasnilo i pietro wyzej odpowiedzialem juz spokojniej,
ok?

> > Masz racje ze Mema sie sie troszeczke zdenerwowala,
>
> Ja także. Ale może to i dobrze.
> A jak się na dobre wściekne ruszę z bejsbolem na psychiatrów, z karabinem
na
> psychoterapeutów i wszystkich, co do jednego...

Ej, nie mozesz chyba innych winic za to ze nie potrafia Ci pomoc.
Myslisz ze oni nie chca? Oni nie potrafia! To nie Bogowie!
Przeciez psychiatria psychologia to nie cuda!
Jezeli by tak bylo, to nie bylo by ludzi chorych psychicznie,
w depresji itd.
Podobno co 5ty Polak wymaga "leczenia", polowa mlodziezy ma
kontakt z wlasna depresyja, i co? Gdzie te "uzdrowiencze" cuda?

I jeszcze zauwaz: sama tez robisz bledy - np. nie wiesz czy
instnieje darmowy lekarz z kasy chorych, nie szukalas.
A znalesc informacje nie tak trudnio, mysle!

Wiec - niestety czlowiek jest zdany na siebie z jakas-tam pomoca
innych lepsza/gorsza, ale niestety, nic "z zewnatrz" samo nie przyjdzie.

> > Jak mozna chodzic do psychoterapeuty przez rok jesli on
> > przysypia.
>
> No właśnie, jak ja mogłam? Głupota.

No widzisz, ale nie... jesli On sie na poczatku angazowal...

> On miał mi pomóc, prawda?

Mial? Probowal ale nie "mial".
Nie oznacza ze jestes do niczego, po prostu jestes
w "skomplikowanej sytuacji".

> Czy można prosić o wyjaśnienie?
> Wiecie, mam taką fajną cechę charakteru, że obwiniam się o "wszystko".

Wiele osob tak "ma".

> Ja sama specjalnie aranzuję,
sama
> jestem winna swoim lękom, temu, że psychiatra mi nie pomógł... cha, ba,
może
> tamten przysypiał bo jestem taka nudna, co? A może jestem za niska? Za
> wysoka? A może nie powinnam mieć takiego koloru oczu?
> Wstrząsy? Powstrząsajcie mną. I tak za mało się trzęsę na codzień.

Nie mam zamiaru winic Cie za oczy, ale tez nie ma co ukrywac ze cos
sie popsulo, cos "dziala nie tak". To ze sie terapia nie udala ... trudno...
zaraz, zaraz - najpier On byl zaangazowany, kiedy zaczal sie wycofywac?
Staneliscie w "martwym punkcie" czy jak bylo?
Czy nic sie nie udalo ustalic?
Masz jakiekies obserwacje z tego?

Zdrufka, Duch