Data: 2014-12-10 21:41:01
Temat: Re: Wrażliwość
Od: Qrczak <q...@q...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2014-12-10 11:17, obywatel FEniks uprzejmie donosi:
> W dniu 2014-12-09 23:14, Ghost pisze:
>> Użytkownik "FEniks" napisał w wiadomości grup
>> dyskusyjnych:m67nie$7kf$...@n...icm.edu.pl...
>>
>>> Czy skłonność do płaczu na filmach albo przy czytaniu książek, i
>>> ogólnie taka "wzruszliwość", wynika z wrażliwości?
>>> Z czegoś innego - jeśli tak, to z czego?
>>
>> Wydaje mi się, ze z powiązania bohatera z własnymi potencjalnymi
>> odczuciami w danej sytuacji. Przy czym scena musi być oczywiście
>> przekonująca dla danej osoby.
>
> Czyli decydowałby o tym poziom empatii?
> Identyfikowanie się z bohaterem (inną osobą), wczuwanie się w jego
> emocje, chyba łatwiejsze jest, kiedy samemu doświadczyło się podobnej
> sytuacji, zwłaszcza jeśli wydarzyła się krótko wcześniej. Nie każdy
> jednak od razu reaguje płaczem, czy silnym wzruszeniem (zdaję sobie
> sprawę, że kwestia dotyczy w większości kobiet).
>
> Ale! Obserwuję koleżanki mojej córki (i to, co córa mi o nich opowiada)
> i wiele z nich płacze podczas filmów, przy czytaniu książek, a przecież
> w większości to one nie mają jakichś ciężkich doświadczeń. Ani nie mają
> (przynajmniej jeszcze nie ;-)) zaburzeń osobowości, którym ktoś mógłby
> takie reakcje próbować przypisać. Ewentualnie burza hormonów występuje.
Raczej umiejętność postawienia się w takiej sytuacji, wyobrażenie jej
sobie. Może własnie dlatego płaczą koleżanki, które same jeszcze tego
nie przeżyły.
BTW na jakich filmach tak szlochają? Na Hanie czy innej Vanessie?
> I tak się zastanawiam, czy to nie jest związane z intro- i
> ekstrawertycznością. Tzn. że osoby z większym poziomem ekstrawertyzmu
> częściej wzruszają się do łez. :)
Nie sądzę.
>> Zauważyłem, ze ludzie potrafią się
>> "wzruszać" bardziej obserwując(cudze)/opowiadając(własne) "przygody" niż
>> ma to miejsce w czasie rzeczywistym samej akcji (gdy czegoś właśnie
>> doświadczają) - przypuszczam, ze obniżenie "płaczliwości" w realnej
>> sytuacji wynika, z tego, że umysł jest zajęty aktywnym przetwarzaniem
>> bodźców w celu np. znalezienia rozwiązania itp.
>
> Też tak myślę. Wzrasta poziom adrenaliny itd. Na odległość coś wydaje
> się "nie do przeżycia", ale z bliska po prostu musimy sobie z tym
> poradzić i już.
Dlatego ludzie wymiękają wkrótce po tym, jak adrenalina się unormuje.
Q
--
Ja tam nie jestem socjopatą. Umiem doskonale udawać, że lubię ludzi.
|