Data: 2007-03-28 21:08:47
Temat: Re: Wspolne pieniadze.
Od: " Nixe" <n...@f...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
X-No-Archive:yes
W wiadomości <news:euekgr$enf$1@news.interia.pl>
locke <p...@i...pl> pisze:
> Z faktu, że mieszkają razem - a to (według ciebie, jeśli dobrze
> zrozumiałem) oznacza tworzenie jakiejś wspólnoty.
Źle zrozumiałeś.
Nie pisałam przecież o fakcie mieszkania razem kogokolwiek, tylko o fakcie
zawarcia związku małżeńskiego i związanych z tym zmianach w życiu.
> Ależ twierdzisz - choćby linijkę niżej.
Gdzie? Poproszę o stosowny cytat.
>> Twierdzę, że tak jest łatwiej i w wielu przypadkach uczciwiej.
> Nie osłabiaj mnie. To teraz posiadanie oddzielnych oknt jest oznaką
> nieuczciwości?
Proszę, czytaj uważnie.
Napisałam "w wielu przypadkach", a nie "zawsze"
A najlepiej przeczytaj cały wątek, bo padło już sporo sensownych argumentów
w tej kwestii, więc nie ma sensu ponownie ich przytaczać.
>> Jednak, gdy jeden z małżonków proponuje wspólne, a drugi - zwłaszcza
>> ten zarabiający więcej - stawia stanowcze weto, to jest to dla mnie,
>> delikatnie mówiąc, dziwne.
> A to czemu? Czyżby w małżeństwie rację miał tylko ten, kto chce
> wspólnego konta?
Czy gdzieś twierdzę, że taki ktoś nie ma racji? Że nie wolno mu mieć
osobnego konta?
Wolno i może mieć rację. Ale w sytuacji, gdy żyje sobie w pojedynkę i ma w
nosie instytucję zwaną związkiem małżeńskim.
W przypadku, gdy po zawarciu małżeństwa w świetle prawa jego dochody stają
się dochodami jego partnera/partnerki, postawa "Nie życzę sobie, by mi ktoś
w_moje_konto zaglądał i dysponował_moimi_pieniędzmi" jest DLA MNIE dziwna.
Po prostu.
> A jeżeli ktoś chce, by nadal utrzymywać dwa
> oddzielne konta, to jest ten gorszy, który nie ma racji?
I ukrywać przy tym swoje dochody?
I twierdzić "wara, bo to moje"?
I wydzielać tylko tyle, ile i kiedy uzna za stosowne?
Nie związałabym się z takim człowiekiem.
Bez względu na to, czy zarabiałby więcej czy mniej ode mnie.
> Jakoś nie bardzo pojmuję twoje rozumowanie.
No trudno, nic na to nie poradzę :)
--
Nixe
|