Data: 2006-10-10 07:40:10
Temat: Re: Wszystko jest 'głupie' - OT lekki
Od: "Szpilka" <s...@S...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Old Rena" <o...@g...pl> napisał w wiadomości
news:eg631g$nf5$1@inews.gazeta.pl...
>> > Nie wypowiem szerzej się na temat Twojej metody walki z "brzydkimi
>> > wyrazami",
>> > poza stwierdzeniem: nie podoba mi się pomysł z krostami.
>>
>> Ale dlaczego? serio pytam.
>> Bo właśnie to u nas poskutkowało a nie sadzę by to jakieś szkody
>> w psychice mu wyrządziło.
>
> Akurat nie o jakieś szkody w psychice mi chodzi. Posłużyłaś sie kłamstwem,
> gdy
> nie było potrzeby ku temu. To raz.
No możliwe. Gdy to mówiłam mu nie myślałam w ten sposób.
To była pierwsza rzecz która wpadła mi do głowy.
> A dwa - synek stara się nie mówić zakazanych przez Ciebie wyrazów ze
> strachu
> przed jakąś wymyśloną chorobą. Póki się nie zorientuje, że to bzdura, nic
> się
> w jego buzi nie dzieje, gdy powie 'dupa' i może sobie używać ulubionych
> wyrazów do woli. Problem może wrócić.
Specjalnie odczekałam kilka dni by odpisać na ten post. Chciałam się
przekonac jak zadziałało to wszystko na niego. I tak jak świeżo po tej
historyjce z dwa czy trzy razy mu się zdarzyło tak jak wcześniej mówić
brzydko (kilka słów na raz- tak jak wcześniej) i mu wtedy o tych krostach
przypomniałam (co poleciał do lusterka), tak teraz on już _wcale_ tak
nie mówi. On o tym zapomniał. Nie jest mu już to potrzebne. Zachowuje
się dokładnie tak jak wcześniej, wariuje, wygłupia się, krzyczy, biega,
śmieje się, i nie widzę żadnego specjalnego hamowania przed mówieniem
brzydkich słów (nie wiem czy to dobrze wyjaśniłam?)
> Po trzecie - nie lepiej zadziałac długofalowo? Celem jest, żeby dziecko
> uznało
> za swoje te zasady, które chcesz mu wpoić - tak mi się zdawało. A wygląda
> na
> to, że dla Ciebie jest celem, żeby Piotruś jak najszybciej przestał rzucać
> publicznie 'głupkami' i innymi takimi.
Celem samym w sobie - tak owszem chciałam by tak nie mówił.
Posłużyłam się takim sposobem i trudno - klamka zapadła.
Ale np któegoś dnia po przedszkolu sam mi powiedział że jakiś
kolega mówił brzydkie słowo. I nasza rozmowa potoczyła się
w ten sposób że mu wytłumaczyłam że nieładnie mówić tak, że
pamiętasz tez tak kiedyś mówiłeś i nikomu się to nie podobało,
że dzieci nie chciały się bawić, że mama była smutna. On -tak pamiętam.
I że on już tak nie mówi i że brzydko tak mówić. Nic o krostach nie
wspominał.
Widocznie sam zajarzył że niefajnie tak mówić że to nic nikomu nie daje :-)
> Ja nie wiem, co na niego podziała najlepiej. Ty go znasz.
> Może tymczasowo uznać używanie przez synka grubych słów za jego normę i
> nagradzać go pochwałą, naklejką, możliwością grania kilka minut dłużej np.
> w
> sytuacji, o której pisała Iwon(k)a: przez godzinę nie powiedział 'głupi'.
Nadal to stosuję mimo że już takie słowo wyrywa mu się naprawdę rzadko.
Co jakiś czas go chwalę że się bardzo grzecznie zachowuje że miło się
z nim rozmiawia i takie tam.
> Ja bym się skupiła na dobrych stronach synka, na jego pożądanych
> zachowaniach
> i to bym podkreślała pochwałami czy innymi nagrodami. Pomijając to
> nieszczęsne
> przezywanie.
Jak mu się teraz czasem wyrwie to udaję że nie słyszę.
> Tak się zastanawiam, czy Ty byś czasem mogła nie usłyszeć, że kanapka jest
> głupia, albo że znowu kogos w przedszkolu przezywał...
No tak robię. ale teraz to zupełnie co innego. Bo łatwiej jest nie słyszeć
jednego 'głupi'. Ale wcześniej jeśli to słowo (i nie tylko to) było
wymawiane
15x na minutę to trudno było udawac że się tego nie słyszy.
> Mnie by chyba tym częściej się wyrywały epitety, im bardziej by mi mama
> kładła
> do głowy, że to brzydko, że jestem niegrzeczna, że znowu...
Na złość mamie odmrożę sobie uszy? ;-)
Sylwia
|