"... z Gormenghast" <p...@S...poczta.onet.pl> wrote in message
> No więc, jak chcesz poprawnie rozumieć to, co nazywasz nadętymi
> prychnięciami, skoro pojęcia nie masz i nie chcesz mieć, w czym rzecz?

Przepraszam, ale co oznacza "poprawnie zrozumiec"? Tak jak ty bys chcial?
Hola!

Wiesz, Allu, z toba moza wymienic morze slow i jesli sie ma do ciebie jakies
zastrzezenia, to NIGDY sie ciebie "nie rozumie poprawnie". Dostrzec agresje
mozna po jednym zdaniu, nie trzeba czytac calej powiesci. Nie znam owych
"kilku tysiecy listow" jakie wymieniles z Eva, wiec zawsze mozesz sie
schowac za stwierdzeniem, ze czegos nie wiem. czegos nie znam, zas
mozliwosci poznania ograniczysz zamykaniem Evie busi.

Z pewnoscia wiem, jak reagujesz na krytyke ty i jak reaguje Eva. Nietrudno
mi sie domyslec ile wysilku trzeba aby doprowadzic ja do takiego stanu, w
jakim ja widze w tych postach, ale ty, niewatpliwie, na ten wysilek zdobyles
sie. W ramach "pomagania mlodziezy", czy dawania mlodziezy przykladu? Czy w
ramach eksperymentow ze sztuczna inteligencja? A moze jako poletko
doswiadczalne dla ukochanego JeTa, aby mial okazje znowu komus nawymyslac -
a chocby i tobie, byle sie pokazal i inwektywami "pobudzil intelektualnie"?
> Czy zdajesz sobie sprawę, że czytając grupę czy wątek o ~200 trudnych
> i bez wątpienia emocjonalnych postach w chwili gdy jest on już zakończony
> _nie masz możliwości_ odczytania bardzo istotnych informacji, jakie były
> w nim przekazywane _w_czasie_ jego tworzenia?

Tutaj nie padaja z a d n e informacje. Tutaj sa wylacznie emocje i -
twoje widac bardzo wyraznie, choc tobie zapewne wydaje ci sie,ze po
mistrzowsku potrafisz zachowac powsciagliwosc i klase.
> Czy zdajesz sobie sprawę, jaki błąd popełnia autor komentarza, czytając
> coś takiego z doskoku, nie sprawdzając każdorazowo i dynamicznie, który
> post na którą odpowiedź był pisany wcześniej, a który później?

Coz to znaczy "kazdorazowo" - moze, z racji wieku, to ja i zasluzylam na
podejrzenie o demencje, ale ja nie jestem jedynym odbiorca tekstow. Coz
oznacza "dynamicznie"? Nie mam pojecia, jak mozna "dynamicznie" sprawdzac.
I do tego, kazdorazowo!
Projubesz tutaj wymusic technike czytania, ktora w praktyce wyklucza zajecie
stanowiska, bo zanim "kazdorazowo i dynamicznie" sprawdzi sie ( od nowa!) co
bylo napisane, to juz c z a s u nie zostaje na reakcje - chocby dlatego,
ze dynamika grupy, pojawianie sie nowych wypowiedzi w trakcie
"sprawdzania", wprowadza ciagle przemiany w calosci. Watek przeczytalam
kilka razy, przejrzalam wszystkie posty jakie zostaly napisane pozniej,
wszystkie watki. Nie musze, nie moge a i nie powinnam d o m y s l a c sie
tego, co napisane NIE zostalo.
> Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że rzeczy dzieją się nie tylko w jednym
> wątku, i każda z nich niesie ze sobą określone informacje - szczególnie
> emocjonalne, których nieznajomość kładzie na łopatki każdego pseudo
> psychologa?

Znowu sie wymadrzasz i pedalujesz w ogolniki. Coz to za okreslenie "
pseudopsycholog" i do kogo je kierujesz? Do mnie? Wiesz, ze nie jestem
zawodowym psychologiem, a nawet na amatorstwo nie mam ambiji, jaki wiec na
cel uzycie przez ciebie ( znowu!) degradujecego okreslenia? Grupa nie jest
wylacznie dla "niepseudopsychologow", twoje ewentualne zamiary oddalenia
moich opinii z racji braku odp. papierka sa chybione. Nie wspomne juz o
kwalifikacjach, jakie moglo dac ( i dawalo!) ksztalcenie na kierunku w
okrsie radosnego PRL. Nie pomijaj, ze ja takze, w tym czasie mialam do
czynienia z tym kierunkiem i wydzialem.
>
> Czy nie zauważasz, jaki błąd popełnił młody, sepleniący student, który,
> sądząc po zachowaniu, pominął dziesiątki istotnych postów oceniając
> dziecinnym "plonk warning" moje _krytyczne wzburzenie na oszczerstwa_?

Jakie znowu "oszczerstwa"? Taka a nie inna ocena twojego migania sie od
konsekwencji twoich wlasnych slow, twoich wlasnych zachowan? Co najmniej
kilka osob zglaszalo zastrzezenia podobne, niemal wszyscy probowali na
poczatku wyartykulowac je delikatnie, ty zawsze i wobec kazdej takiej proby
postepowales jednakowo: po pierszych probach spacyfikowania krytyki
jowialnymi "dobrze, ze sobie wytlumaczamy" i innego typu probami p o d l i
z a n i a sie do oponenta, jesli to nie skutkowalo i ten upieral sie przy
krytyce a nie daj juz Boze, wzmacnial ja - uderzales w "niepoprawne
zrozumienie", "nieznajomosc calosci" ( z zacheta do odczytywania dziesiatkow
archiwalnych postow, z ktorych dawno wyciekly dyktujace je emocje), az do
starannie przygotowanego - acz maskowanego z pozoru cywilizowanym
slownictwem i retoryka - atakiem.

Naprawde uwazasz,ze potrzeba byc az "niepseudopsychologiem" aby to widziec?
TYLE razy ten sam zabieg, ten sam mechanizm - i naprawde wydaje cie sie, ze
tylko papier na psychologa daje mozliwosc zauwazenia tego paradygmatu?
> I nazywając mnie jakimś "tatuśkiem"?

Starannie podgrzewasz emocje podczas takich konfliktow a potem masz
zastrzezenia,ze padaja polobrazliwe okreslenia? A u s i e b i e to
takowych nie zauwazasz? A twoje wtrety "kobieto!" to niby z jakiej, jesli
nie z tej samej laczki?
> Czy nie zauważyłaś, że powiedziałem KONIEC z mojej strony
> i każde moje słowo w temacie _prywatnego_ konfliktu ujawnionego
> na grupie przez EvęTM jest niekonsekwencją i nielojalnością wobec
> _prywatnego_ kontaktu z EvąTM?

Bo KONIEC, to powiedziales ty, ona ma swoje zbojeckie prawo pisac i
kontynuowac, nie ma zadnego obowiazku do twojego KONCA sie dostosowac.
Kumasz?
W jakze oczywisty sposob taka deklaracja obnazasz to co cie sie zarzuca -
sklonnosci do zamordyzmu i narzucania innym d y n a m i k i
komunikacyjnej!
>
> Mówię więc Ci tutaj.
> Nie oczekuj, że będę wyjaśniał to, co jest do _wydedukowania_
> z istniejącej publicznie korespondencji. Masz swój rozum i własne
> uprzedzenia - zawiązuj i pielęgnuj ^kółeczko różańcowe^ w takiej, jaka
> Ci pasuje postaci. Masz do tego prawo, tak jak każdy wolny UGD.

Doprawdy, twoje oficjalne zezwolenie jest tutaj calowicie zbyteczne. Nie
masz zadnego wplywu na to co, kiedy i jak bede pisac, wiec nie sciel sobie
kolejnego meczennskiego loza, w ktorego kolejnym przescieradle wyprychasz
swoje kolejne KONIEC ( co, niewatpliwqe nastapi).
> Ja nigdy nie zabiegałem i nie będę zabiegał o poklask w imię "lubienia
> się" z "większością", z nieposzanowaniem dla prawdy równocześnie.
> Koniec kropka.

O, prosze bardzo. Nie tylko koniec, ale i kropka.

Owszem, zabiegasz o poklask i bardzo sie starasz aby go uslyszec. Temu
wlasnie sluzyc mial twoj apel i komentarze wobec sprawy. Liczyles na to, iz
malo komu bedzie sie chcialo maczac w tym palce, aby potem, opierajac sie na
niklej rekacji zinterpretowac ja jako poparcie dla ciebie ( "Znacie? znamy!
No to posluchajcie,")) Mnie zmobilizowal do reakcji udzial w rozmowie
Krzysia Amnesiaka, on do tej pory starannie unikal wciagania sie w takie
pyskowki, c o s wiec w tej musialo byc szczegolnego, jesli zaniechal tej
praktyki.

Przy okazji: cos ty takiego mogl w tych tysiacach prywatnych listow pisac,
ze tak rozpaczliwie obawiasz sie, ze Eva moze tego uzyc? Czyzbys byl
dwulicowy i na forum prywatrnym uzywal innej twarzy niz tutaj? Musialo to
byc cos zdecydowanie innego niz te dlugasne eseje o wszystkim i niczym,
ktorymi nas tutaj raczysz.
>
>
> All
> ps. zrób sobie zestawienie osób, które do ^kółeczka^ się dopisują
> i zastanów się, co mają ze sobą wspólnego. Jeśli Cię to zagadnienie
> psychologiczne interesuje oczywiście.

Psychologicznie???? Wiesz, nie stosuje przymiotnikow do swoich
zainteresowan. Albo mnie cos interesuje albo nie. Proces sam w sobie jest
wystarczajaco p s y c h o l o gi c z n y aby sobie darowac podkreslanie go
niczym ludowosc demokracji.
>
> ps2. A'propos prawa. W przygotowaniu jest następny odcinek teatrzyku
> "zielona gęś psp". ^Kółeczko różańcowe^ nawet nie zdaje sobie sprawy
> jaki ogrom 'psychologicznego' materiału dało grupie do rąk. Zobaczymy
> zapewne wkrótce, kto czym się tu interesuje, jakie są jego motywacje
> na grupie sci.psychologia w życiu codziennym. Drżyj grupo!!
> Robak! - wkrótce przejdę na Twoja stronę barykady. W końcu tak
> jaskrawy brak zdolności oceny, co jest uczciwe a co nie jest - wymaga
> mocniejszych dowodów.
> /do członków ^stowarzyszenia wielbicieli plotki^ mówę otwarcie - to jest
> i będzie bez wątpienia - mówiąc ich nomenklaturą - próba zawłaszczenia
> ich duszami. Ludzi samodzielnych intelektualnie, rzecz nie dotyczy./

Nie wzruszaja mnie te przepowiednie. Jestem praktykiem, nie wrozka, mam
zwyczaj i n t e r e s o w a c sie realiami a nie czytaniem z fusow. Jak
sie podniesie kurtyna, obejrze to kolejne przedstawienie albo nie. Prosz e
mnie do niego nie przygotowywac w stylu prlowskiego belfra, narzucajac z
gory interpretacje co poszczegolni autorzy ( beda) "mieli na mysli", bo mam
wystarczajaco zaufania do swoich osobistych mozliwosci intelektualnego
odbioru i ksiadz spowiedznik nie jest mi potrzebny do wytyczania sobie
"poprawnej" drogi. To twoje PS obnaza tylko twoja kolejna, nieznosna
sklonnosc - do tworzenia plastykowych swiatow i wciskania ludziom , ze sa
one realne. Ty, kiedy ktos przytomnie zauwaza,ze krol jest nagi, masz
zwyczaj oddawac sie dywagacjom, na ile skora jest tez ubraniem. Oczywiscie,
zaleznie od tego k t o jest krolem i k t o powie,ze krol jest nagi.

Kaska