Data: 2008-01-28 20:06:16
Temat: Re: Wyjscie z/bez meza [cd]
Od: Lolalny Lemur <s...@n...o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Hanka Skwarczyńska pisze:
>> [...] Kułtuła nakazuje. Nie chodzi o to czy on przyjmie to
>> zaproszenie czy nie, tylko o fakt samego zaproszenia.
>
> Hipokłyzja, znaczy? ;)
Nie hipokłyzja. Kultur. Zapraszamy z partnerem, bo tak jest eleganciej.
Nie eleganciej jest "mamy w zupie twojego chłopa/babę, nie przyprowadzaj
go bo nastrzelasz wiochy".
> No dobra, inaczej: załóżmy, że wpadł mi do głowy
> szalony pomysł zorganizowania zlotu uczestników psr. Czy mam obowiązek
> zaprosić Cię razem z mężem, którego w życiu na oczy nie widziałam, który
> się tu AFAIK nie udziela i z którym w życiu nie zamieniłam słowa?
IMHO wypadałoby. Jakoś zresztą nie przypominam sobie, żeby któreś
spotkanie pokrewnego psd było obwarowane "masz być bez męża". Co innego,
kiedy razem ustalamy, ze będziemy się bawić we własnym gronie a co
innego, kiedy zapraszany dostaje info, że partner niemile widziany i
nikt nie widzi najmniejszego powodu, żeby go poznać. Chociaz to jedna z
najwazniejszych osób moim życiu. Traktuję to osobiście.
> Czy
> zakładając, że przyjedziesz sama, jestem niekulturalna? Czy mam
> obowiązek szukać knajpy przyjaznej dzieciom i zwierzętom domowym oraz
> dysponującej niemieckojęzyczną obsługą na okoliczność dzieci, kotów,
> babć i Alzenheimerów?
IMHO mąż/żona to coś trochę innego niż dzieci czy babcia z Alzheimerem.
LL
--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
|