Data: 2010-05-26 09:41:14
Temat: Re: Wyrok losu?
Od: Lepszy nowy Piotr <l...@n...piotrek>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka pisze:
> Dnia Wed, 26 May 2010 08:27:09 +0200, Lepszy nowy Piotr napisał(a):
>
>> Młoda dziewczyna, matka 2 dzieci zdała ze mną egzaminy.
>> Tak się cieszyła.
>> Na odczytaniu wyników był nawet jej mąż z córeczkami.
>> Wczoraj, na 2 jezdniowej ulicy, na obrzeżu miasta,
>> gdzie widoczność jest chyba na kilometr, na przejściu dla
>> pieszych potrącił ją samochód ciężarowy z przyczepą.
>> Totalny żęch. I zabił na miejscu.
>> Sorry jeśli ujmę to trochę niezręcznie, ale w tak głupich
>> i bezsensownych warunkach mogłoby się wydawać,
>> że nie sposób chyba zginąć.
>> WTF? Jakby ktoś wydał na nią wyrok.
>> Piotrek
>
> "Wtedy dziwisz się, że tak kocham nieprzytomnie, jakby zaraz świat miał się
> skończyć..."
>
> Trzeba swoje życie traktowac "jednorazowo". Co to znaczy dla różnych ludzi?
> Dla jednych - "nachapać" się, "naużywać" , NAEGOIZMOWAĆ.
> Dla innych - dawać z siebie bliskim i kochanym ile tylko sił, ze
> świadomością, ze życie to skarb dany tyklko raz i to wazne, na co się go
> zużyje, jak wykorzysta.
> Ona na pewno tak robiła. Zdążyła, co najlepsze i najważniejsze - kochała
> mężczyznę, dała z nim życie dwóm istotom, dała miłosc aż TRZEM osobom!
> To, co jej nie będzie już dane, ani jej bliskim nie bedzie dane z nią,
> boli. Ale to, co najpiękniejsze, już się stało. Ona zdążyła bardzo wiele.
> Wiem, ze tak się nie da patrzeć na to, kiedy rozpacz i ból paraliżuje. Ale
> kiedyś... kiedyś będzie to mozliwe. I możliwa będzie pociecha.
>
> Znam przypadek dziewczyny, zabitej nożem przez chłopaka, zaraz po maturze.
> Inna - młoda kobieta, świeżo po zdaniu ostatnich egzaminów na medycynie,
> świazo upieczona pani doktor, narzeczony, niedługo ślub - wylew.
> Młoda 19-letnia skrzypaczka, "skrzypcowa" koleżanka mojej młodszej córki -
> sepsa.
> I tak dalej...
>
>
> Jeżeli możesz, przekaż wyrazy współczucia i pociechy tej rodzinie, od osób
> nieznanych.
Dziękuję, Małgosiu, zobaczę co sie da zrobić.
Diabli wiedzą, co w takich sytuacjach mówić i ile.
Wszystko co by się nie powiedziało wydaje się jakieś
hmm... takie trochę sam nie wiem małostkowe?
Zwykle "moje kondolencje" chyba najmniej drażniło
napięte emocje?
Piotrek
.
|