Data: 2002-07-05 19:41:05
Temat: Re: ZAŁAMANIA
Od: "Luc Nawrocki" <l...@k...lm.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> To jest czysta retoryka, a nie logika. Logicznie byłoby: umrę - NIE WIEM
co
> będzie dalej. Brak dostatecznych przesłanek do wyciągnięcia wniosku "nie
ma
> mnie, moich problemów".
logicznie nie wyjaśniono istnienia życia po śmierci, zatem logiczne jest
także to, że umierając, nie ma cię.
> Rzecz w tym, że logicznie rzecz biorąc, JEST TAKA MOŻLIWOŚĆ! Problem może
> zostać. Twoje rozumowanie byłoby logicznie poprawne, gdybyś miał pewność
co
> do "braku życia po śmierci". Tymczasem pewności takiej nie możesz mieć.
Masz
> tylko nadzieję. I wracamy do optymizmu.
> (CZY MOŻESZ WYKLUCZYĆ, że po samobójstwie "budzisz się" w takiej samej
> rodzinie jak "za życia", masz wszystkie dotychczasowe problemy, a
dodatkowo
> 1000 nowych???)
idąc twoim tropem myślenia:
samobójca znajduje alternatywę uwolnienia się od problemów; jest to śmierć.
może on założyć, co jednak jest mało prawdopodobne, że obódzi się w stanie
takiej samej sytuacji, w jakiej był przed śmiercią. jednak dla niego
ważniejszym priorytetem jest sama próba uwolnienia się z matni. samobójca
ryzykuje (w swym mniemaniu) bardzo nie wiele, zaledwie swoje życia - kożyści
z tej próby są znacznie większe: nie istnienie, a więc brak problemów.
Swoją drogą odnoszę wrażenie, że sprawia Ci
> jakąś perwersyjną przyjemność robienie z siebie "sierotki". Ale może się
> mylę...
zawsze staram się tak przedstawić swoją sytuację, by nie dochodziło do tego,
że ktoś zaczyna postrzegać mnie jako użalającego się nad sobą
zakompleksionego chłopaka, który swoją rozpaczną refleksją nad swoim życiem
stara się zwrócić na siebie uwagę, by wzbudzić wśród ludzi litość. o tuż tak
nie jest. wiem, że nie mogę ci tego udowodnić, zatem musisz polegać na moim
słowie.
> pozdr.
> amnesiac
pzdr.
Ł.
|