Data: 2003-04-02 14:14:35
Temat: Re: ZDRADZONA PRZEZ MATKĘ...
Od: "Magda" <o...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witaj Kalessin :)
>
> Rzeczywistość jest tym co jest w Twojej głowie, to Ty ją tworzysz i ona
jest
> tylko Twoja...
Tak myślałam o tym ze jest moja..... jednak nie wiem jak ja uporzadkować, za
duzo w niej bałaganu.
> ...i w związku z tym możesz zrobić bardzo wiele. Możesz ją ZMIENIĆ. Będzie
> to nadal Twoja rzeczywistość, jednak będzie ona nieco się różniła od
> poprzedniej.
Musze przyznać, jeszcze trzy miesiace temu przez 5 miesięcy, tak jaby stała
sie inna rzeczywistosć i co najważniejsz było dla mnie, że czułam, że to
jest moja rzeczywistosc, wktórej bardzo dobrze się czuję. Mogłam wtedy
mówic, że odzyskałam siebie i nawet w stosunku do mamy nie byłam złosliwa.
Traktowałam ją jako osobe potrebuącą pomocy i zdawałam sobie sprawe, ze moze
jej ode mni nie przyjąć. Jednak 5 miesiecy to za mało widocznie nauczyc sie
radzic z tym problemem. Wierzyłam że bedzie dobrze. Potrafiłam zadbać o
swoja psychike i o innych, i byc przy tym serdeczna z przekonaniem. Bo w
wielu przypadkach zakładałam maskę udając, że mnie nic nie "boli".
> Magda postaw sobie na początek pytanie, co konkretnie chcesz osiągnąć, czy
> dogrzebywać się przyczyn Twojej depresji, przeżywając każde bolesne
> zdarzenie po raz kolejny, a i tak nie będzie wiadomo czy aby napewno ono
> było kluczowe dla jej powstania, czy raczej skupić się na drodze
> rozwiązania, celu w przyszłości, której jesteś kreatorką. To bardzo ważna
> decyzja!
Zastanawiałam się, czy to jak działam w kierunku problemu nie jest
błędem.Rozwiązywałam go przeciez nie tylko sama, chociaz ode mnie zalezały
podejmowane decyzje. Teraz, że mam chwilę zwatpienia i meczy mnie depresja,
która (na szczęscie ) nie jest jednostajna, ciezko mi zdecydować. Ale moze
rzeczywiscie nastawiam się na grzebanie, a włąsciwie rozgrzebywanie pamięci
i ranienie samej siebie i nie tylko przy tym siebie. Napewno moim celem było
złozenie broni i podanie zgodej ręki mamie. Jednak, jak juz pisałam, pękło
cos we mnie i trzyma mnie juz 3 miesiące. A wszystko było przez to ze źle
xamknełam okno w duzym pokoju.... nie wytrzymałam. Zaczęłam krzyczeć, bo
okno juz przez wiele lat się źle zamyka i byłam przekonana że moja mama
powinna była to wiedziec, nauczyć sie. Nie nauczyła sie obsługiwania pilota,
nie wie na ktorym programie leci jej ulubiony serial, o numer do babci
ciagle sie nas pyta ( chociaz babcia ma go juz 6 lat), nie chodzi mi tu o
zapamieanie, ale nieumiejętnosc sięgniecia do notesu..... Są to drobne
sprawy, ale po czasie sa wieksze niz ja i nie mieszczą mi sie w mojej
głowie....jednak czasem zaskakuje mnie swoimi rozmyslaniami (czasem
przysłuchuje się rozmowom jej z jej przyjacielem ). Teraz moim celem jest
osiągnięcie spokoju ducha, tzn nie chce juz czuc do niej nienawisci, bo to
jest straszne uczucie, a nie stać mnie na to żeby jej wybaczyc. Chce
pozegnać się z tatą. Chce przede wszytskim pozbyc się tych bóli!!! One
dezorganizują moja zycie. Chcę odzyskać poczucie wartosci i pozbyc się tych
okrutnych depresyjnych dni. Wiem że życie nie składa sie z dobrych tylko
dni, ale nie chce tej depresji, chcę BYĆ SZCZĘŚLIWA !!!
> Jak już odpowiesz sobie na to potanie to z przyjemnością przedstawię Ci
moje
> propozycje co możesz zrobić aby powiedzieć "jestem szczęśliwa" ;) czego z
> całego serca Ci życzę.
Bardzo tez chetnie przyjmę Twoje wskazówki. Będę Ci wdzięczna :)
Cieplutko pozdrawiam
Magda
|