Data: 2003-12-03 13:06:23
Temat: Re: Zajadanie problemów
Od: "Kinga Macyszyn" <k...@b...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dzięki, Eichelbergera też bardzo cenię i lubię.
Ja to wszystko wiem - objadanie się, bo brak poczucia bezpieczeństwa, bo 4-5
posiłków dziennie, ale w samej diecie też przychodzi taki moment kiedy ma
się ochotę zeżreć dosłownie wszystko.
To trochę coś innego niż zajadanie problemów, w sumie zupełnie coś innego,
ale to, co czuję, myślę, i co mi się chce jest dokładnie chyba tym samym
impulsem, który mną kieruje przy podjadaniu kiedy coś idzie nie tak.
Jaki jest związek (i czy jest) jednego z drugim?
Kiedyś (tzn. nawet niedawno, z miesiąc-dwa temu może), oglądałam taki serial
angielski: "Tajemnice ludzkiego ciała - od narodzin aż do śmierci". I był
właśnie temat tego, dlaczego smakuje nam bardziej to, co tuczące.
Przykład na wyjaśnienie był bardzo obrazowy: między dwoma drzewami narrator
rozpiął belę materiału. 90% tej beli obrazowało czas, w którym musieliśmy
walczyć o pożywienie, tę przestrzeń dziejową. 10% to czas, kiedy jedzenie
jest dostępne. Co oznacza, że przez 90% czasu istnienia ludzkości jedliśmy
my, ludzie tłusto i dużo, żeby przetrwać, i to nam pozostało jako instynkt,
bote pozostałe 10% czasu to był czas za krótki, żeby się nasz organizm
przestawił.
I tak sobie dywaguję, że może dlatego, kiedy nie czujemy się bezpiecznie,
jemy, bo kiedyś robiliśmy tak samo, tylko kiedyś brak bezpieczeństwa był
ściśle związany z zagrożeniem życia?
--
KingAM
"things are not always as they seem to be"
* al pacino* recruit*
|