Data: 2017-06-28 12:37:54
Temat: Re: Zakaz, mutacje i wychowanie.
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron pisze:
>
> Użytkownik "LeoTar Gnostyk" <l...@l...net> napisał w wiadomości
> news:oiqrun$f8u$1@portraits.wsisiz.edu.pl...
>> Chiron pisze:
>> Dzięki za wykład, ale są to dla mnie rzeczy tak oczywiste, że nawet
>> na nie zwracam uwagi - dzieją się w moim umyśle bezwiednie,
>> automatycznie.
> Skoro tak uważasz...
[...]
>> To, że mężczyzna w pewnym okresie życia kobiety (ciąża) musi ją
>> wspomóc jest dla mnie oczywiste, i kobieta nie musi tego wymuszać a
>> czyni to, gdyż nie ufa mężczyźnie i chce, musi mieć wszystko pod
>> swoją kontrolą. Robi z siebie nieudolną i niezaradną bardziej niż w
>> rzeczywistości jest. I to jest oszustwo, manipulacja, której celem
>> jest podporządkowanie sobie mężczyzny, uzależnienie go od siebie
>> przy (nad)użyciu dziecka.
> Tak się czasem zdarza. Tak nie jest zawsze. To, co robisz - to
> manipulacja.
Nie. To jest zdejmowanie ślepcowi bielma z oczu. Bielma, które mu
założyła jego matka.
>> Dodaj, że opisujesz własne wyobrażenia i, być może, przeżycia. Ja
>> nie miałem nigdy problemów z uczestniczeniem w ciąży kobiety,
>> chyba ze ona sama mnie odpychała chcąc mieć dziecko dla siebie na
>> wyłączność - tak było z młodszym synem, Janem. Dlatego nigdy też
>> nie miałem później problemów z relacjami z dziećmi, chociaż mocno
>> zniekształconymi i ograniczonymi przez Teresę M.
> Oczywiście, że opisuję własne wyobrażenia. A czy Ty zdajesz sobie z
> tego sprawę, że też to robisz?
A mnie opisywać moje własne doświadczenia zabraniasz. Jakim prawem? A
gdy przechodzę do uogólnień również twierdzisz, że nie mam prawa i że
sobie coś uzurpuję. A czy gdybym napisał książkę teoretyczną to byłaby
ona cenniejsza od moich doświadczeń? Wygląda na to, że jesteś po prostu
malkontentem wiecznie niezadowolonym z moich wywodów.
>>> Matka kocha tak samo wszystkie swoje dzieci. Oczywiście, że
>>> dziewczynkę inaczej wychowa - niż chłopca. Ba! Ona nie ma wiedzy,
>>> jak wychować chłopca na mężczyznę - więc od pewnego momentu mały
>>> chłopiec musi zacząć dorastać pod bokiem ojca - żeby wyrósł na
>>> mężczyznę.
>> Według tej twojej pokrętnej logiki to dziewczynka ma być
>> wychowywana przez matkę od samego początku a chłopiec przez ojca
>> dopiero od pewnego momentu. Jak ten moment określić i dlaczego nie
>> miałby to być początek? A właściwie to dlaczego dzieci,
>> dziewczynki i chłopcy, mają pozostawać na początku pod opieką
>> wyłącznie matek? Przecież to początek jest najważniejszym okresem
>> kształtowania wewnętrznego świata dziecka oraz sposobu widzenia
>> świata, a w tym najważniejszych relacji między kobietą a
>> mężczyzną. Potem to już tylko można sprzątać śmieci. Oj ty durak.
>> :-)
> Wiesz, wiele kultur miało przecież pewne rytualne przejście pod
> opiekę ojca. U Słowian to były podstrzyżyny, w niektórych plemionach
> murzyńskich też w pewnym wieku wykrada się chłopców matkom i zabiera
> do obozu, gdzie są uczeni męskich spraw. Na całym świecie tak jest
> (czy też było). Można by śmiało założyć, że jest to wręcz naturalne.
A więc jednak nie obyło się bez ZAŁOŻENIA wyssanego z brudnego palucha.
;-) Ja moją teorię budowałem nie przyjmując żadnych założeń lecz
bazowałem wyłącznie na DOŚWIADCZENIU i OBSERWACJI. Jak myślisz, kto ma
większe szanse popełnić błąd: czy ten który przyjmuje jakieś
niesprawdzone założenia czy ten, który eliminuje wszelkie ograniczenia
narzucone przez tradycję i postrzega relacje międzyludzkie bez
kulturowych filtrów?
> Oczywiście, że nie oznacza to, że w ogóle ma się ojciec nie
> interesować synem do pewnego wieku. Relacja z ojcem jest bardzo
> ważna. Matka jednak ma zupełnie inną relację z dzieckiem, niż ojciec.
> Przecież to w niej powstaje nowe życie - ona od samego początku
> wsłuchuje się w nie. Tego się nie przeskoczy. Ba! To matka jest w tym
> celu wyposażona o wiele lepiej przez Naturę, niż my.
I tylko na tej podstawie, że matka nosi dziecko w łonie przyzwalasz na
to by po urodzeniu sprawowała nad dzieckiem niczym nie ograniczoną
kontrolę i wychowywała je pod wpływem własnego, zaburzonego oglądu
relacji z ojcem dziecka po to by w chwili prawdy (ujawnienia jej
manipulacji) dziecko stało się jej obrońcą. Jesteś chorym, zboczonym
staruchem chironie.
>>> Dziewczynka, wychowywana przez matkę doświadczać powinna
>>> (podobnie, jak matka) serdecznej opieki ze strony ojca - żeby
>>> mogła znaleźć dobrego partnera. To przecież oczywiste -
>>> przynajmniej takie powinno być.
>> Czyli akceptujesz to, że kobieta ma sobie umieć wybrać takiego
>> faceta, którego owinie sobie wokoło palca a jemu nic do tego bo
>> durny. Oj ty durak, durak. Hi, hi, hi... Jesteś babskim podnóżkiem,
>> i... frajerem.
> Zupełnie niepotrzebnie wszędzie zakładasz swoje filtry. Okręcać
> sobie wokół palca a znaleźć dobrego partnera to dla Ciebie to samo?
> No cóż, przykre to.
O to właśnie chodzi, że ja się tych filtrów, które upiększały kobietę,
pozbyłem i widzę ja taka jaka jest; prawdziwą, obciążoną błędami relacji
z matką i ojcem, i szukająca wyjścia z tej pułapki przemocy. A Ty chcesz
zrobić s niej świętą krowę, której nie wolno tknąć i skrytykować. Ja nie
krytykuję po to by zniszczyć lecz po to by ją uwolnić z jarzma
nieświadomości i błędów wskutek tej nieświadomości popełniła i nadal
popełnia. A Ty nadal marzysz o życiodajnym cycku matki.
>>> A Ty jakimiś wymyślonymi sposobami chcesz to zmienić. Po co?!
>> Bo mi się nie podoba wyzysk facetów przez kobiety. Jestem za
>> zrównaniem praw mężczyzn z prawami kobiet szczególnie w kwestii
>> wychowania dzieci i uwolnienia dzieci od mamusiek-pedofilek.
> Znowu opowiadasz o sobie. To Twoja historia - wielu mężczyzn się pod
> tym nie podpisze. Nie odnajdzie się tam.
A Ty jesteś ich mentorem może? A może bronisz historii własnego życia,
które w konfrontacji z moimi poglądami wydaje ci się przegrane? I
wzywasz na pomoc sobie podobnych, którym kobiety skopały tyłki ale
którzy nie chcą się do tego przyznać jako wielcy dżentelmeni i
obrońcy... uciśnionych kobitek. Cha, cha, cha...
Nie chcesz dostrzegać przemocy psychicznej roznoszonej przez kobiety to
sobie całkowicie zaklej oczy ale ode mnie i moich poglądów się odczep.
Niech ci jeszcze lepiej kobieta dupę przetrzepie.
>>> Natura (Bóg) w co tam wierzysz - jest mocniejsze od tego, co
>>> może zrobić człowiek.
>> Natura, Bóg to Człowiek, Świadomy Człowiek. To Mężczyzna i Kobieta
>> a nie tylko samica, która uzurpuje sobie wyłączne prawo do
>> boskości i pod pozorem dbałości o dzieci uzależnia je od siebie.
>> Później ma gotowych żołnierzy do walki z jej "wrogiem", czyli
>> mężczyzną, którego obwinia o prostytucję, do której sama się
>> wprzęgnęła.
>
> Tak, tak, wszystkie kobiety są takie same...:-( Naprawdę przykro mi,
> że tak ułożyłeś sobie życie. Może i rzeczywiście sporo było winy
> Twojej żony. Jednak nie masz prawa (z punktu widzenia logiki) do
> rozciągania tego na wszystkie kobiety.
A kto mi tego zabroni? Może ty? A może władza. Jedna jaskółka wiosny nie
czyni ale może być zwiastunem wiosny. A ty tkwij w zimowych zaspach i
nie waż się zmienić swoich poglądów bo ci twoja kobitka odmówi miodu. :-)
>>> Te mechanizmy (naturalne) i tak by zostały przywrócone - nawet,
>>> jakbyś pod strażą wprowadził swoje teorie w życie. Jeśli nie -
>>> wtedy nastąpiłaby zagłada. To przecież niewzruszone prawa natury
>>> - z których Ty drwisz sobie.
>> Nie ma innych praw poza tymi,które stworzył nieświadomy człowiek
>> od których się uwolni gdy odzyska świadomość swej boskości.
> ??? Jesteśmy różni - mężczyźni i kobiety. I fizycznie, mamy inne
> hormony wydzielane do naszych organów, które powodują te różnice, a
> także wiele innych rzeczy. Świadomość czy jej brak nie ma tu nic do
> rzeczy. Ba! Poczytaj sobie o badaniach obrazowaniem ludzi zakochanych
> (wybierano mężczyzn i kobiety, u których stwierdzano silne objawy
> zakochania - takiej burzy hormonów o dużej sile). Okazało się, że
> obszary mózgu obrazowane u takich osób (czyli o zmienionej
> aktywności) to te same, które obracują się przy epizodach
> psychotycznych! A Ty twierdzisz, że to tylko kwestia świadomości. Leo
> - nie bierzesz pod uwagę kompletnie NICZEGO, poza swoim "widzimisię".
> Przepraszam, ale co to za dyskusja?
Wszystkie metody badań z obrazowaniem czegoś tam to po pierwsze metody
porównawcze nie mające za swoja podstawę żadnych wzorców obiektywnych
(bezwzględnych) a sposób obrazowania został narzucony przez takich
samych dupków jak ty, którzy widzieli to co chcieli widzieć (zgodnie z
filtrami kulturowymi, które im założono) a nie to co się rzeczywiście
działo. To całe obrazowanie mózgu to jedna wielka lipa, która nikomu
jeszcze nie pomogła a tylko pozwala kroić zaburzeńców bez wniknięcia w
przyczynę i mechanizm dolegliwości.
>>>>> No cóż - co byś powiedział na mały eksperyment? Dla mnie to,
>>>>> co napisałem - jest oczywiste. Ty zapewne w to nie
>>>>> uwierzysz, sądząc z faktu. No ale może (może prywatnie - albo
>>>>> na forum) zapytasz się pań tu piszących, co sądzą o tym, co
>>>>> teraz napisałem o Tobie? Przecież nie mam na żadną z nich
>>>>> jakiegokolwiek wpływu. Nie wiem, co Ci odpowiedzą. Dla Ciebie
>>>>> jednak to może okazać się ważne. No bo jeśli wyjdzie na to,
>>>>> że napiszą coś podobnego - to może warto, abyś to wziął w
>>>>> praktyce pod uwagę? A jak nie napiszą - to możesz to, co ja
>>>>> napisałem - "olać". Co Ty na to?
>>>> Nie mam nic przeciwko takiemu testowi. Forma niech zależy od
>>>> decyzji naszych kobiet.
>>> No to zwróć się proszę do nich.
>> Ty wymyśliłeś więc kontynuuj.
> Ja tylko Ci coś zaproponowałem - dla Ciebie.
O nie, Panie dziejku. Ty chcesz uzyskać wsparcie dla swojej postawy i
chcesz to zrobić moimi rękami. Nie ze mną te numery Bruner. :-)
> Mnie przecież nic z tego nie przyjdzie. Poza tym co najmniej jedna
> kobieta nie zareaguje w ogóle na mój post - a na Twój może
> zareagować.
--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk
Świat według LeoTar'a - http://leotar.net/
Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju - Piotr Kropotkin
|