"Borek" <m...@d...chembuddy.these.com.parts> wrote in message
news:op.tieeffb826l578@borek...

> Zero tolerancji to jest powtórka z Nowego Jorku i programu Guillianiego.
> Tam w dużym stopniu zadziałało. Nie lubię Romka, ale nie potrafię z ręką
> na sercu powiedzieć że ten pomysł jest całkiem do bani.

Jest kompletnie do bani, bo idzie po najmniejszej linii oporu. Nie umieją,
gówniarze, korzystać z telefonów, to zakazać i spokój. Sęk w tym, że zakaz
niczego nie uczy, a tu chodzi o to, żeby owszem nosiły telefony, (bo po to
je mają, żeby mieć kontakt z rodzicami), ale żeby używały ich w sposób
zgodny z normami obowiązującymi ludzi kulturalnych - wyłączały dzwonki na
lekcji, nie prowadziły głośnych rozmów w miejscach publicznych, nie używały
ich do nagrywania rzeczy do tego nie przeznaczonych. Komórka to jest taki
sam sprzęt codziennego użytku jak każdy inny. I trzeba się nim umieć
posługiwać tak jak każdym innym sprzętem. Czego uczysz dziecko zakazując mu
używania komórki? Kto i kiedy nauczy dzeciaki, jak się z komórki korzysta?
Takim zakazem szkoła po prostu umywa łapki i pozbywa się problemu. Czyli
idzie na łatwiznę. Gdyby chodziło tylko o komórki, to pal licho, ale szkoła
prezentuje taką samą postawę w różnych innych dziedzinach życia. Zakazać i
spokój. Tym sposobem wychowaniem niewychowanych nie zajmuje się NIKT.
Dobrze wychowani z domu wynoszą pewne normy i tych np. z komórką na lekcji
nie zobaczysz. Pozostali nie mają szansy zostać wychowani - ani w domu, ani
w szkole. Błędne koło.
Anka