Data: 2002-06-26 07:06:30
Temat: Re: Zaklęty krąg niemożności
Od: "JoJo" <g...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:af9pne$3vp$1@news.tpi.pl...
> Pełny tytuł tego wątku brzmi "Zaklęty krąg niemożności,
> czyli jak być dobrymi teściami" Prosiłbym Was o pomoc w
> sprawie bezpośrednio wynikającej z poprzedniego mojego
> wątku. Tak sobie myślę patrząc na siebie i posty dotyczące
> "wielopokoleniówki", czy razem z żoną mamy szansę zostać w
> przyszłości nie tak znów dalekiej dobrymi teściami i
> rodzicami dla rodziny naszego syna (zakładam, że się ożeni).
> Mamy (na razie teściów) duże mieszkanie z zadbanym ogrodem w
> spokojnej dzielnicy Poznania i chcielibyśmy razem z żoną,
> żeby mlodzi zamieszkali razem z nami (nic na siłę
> oczywiście). Co zrobić i jakimi powinniśmy być, żeby oni z
> własnej woli zechcieli z nami zamieszkać.
Eeee! Juz mi tu pachnie przymusem!
Jesli będą chcieli zamieszkać to OK, ale jesli nie to co? bedziecie sie
uwazac za złych rodziców bo nie potrafili stworzyc takiej atmosfery, zeby
dzieci chciały z nimi mieszkać? a co jesli syn i synowa po prostu nie beda
towarzyscy z natury i będa chcieli zamieszkac osobno - bo tak?
>Pytam, ponieważ
> mamy jeszcze czas zrobić coś z sobą (syn ma dopiero 7 lat)
IMHO nie tędy droga - czy uwazasz, że źle wychowujecie syna? nie
akceptujecie go, nie ma mozliwości nauczenia się w domu jak ta
wielopokoleniowa rodzina powinna wyglądać, nie uczycie go szacunku dla
innych ludzi itd.
> chcielibyśmy przerwać ten odwieczny krąg różnicy
> pokoleniowej, żeby to co piszemy teraz o naszych teściach
> nie spotkalo nas w przyszlości?
ja osobiście nie mam zamiaru żreć sie z przyszłą synową ( jesli ją będę
miała) i zakładam, że nie będzie alkoholiczką ,narkomanką i nie będzie
znęcać się nad wnukami, nie bedzie przejawiać wyłącznie roszczeniowej
postawy wobec mnie itd.
mieszkanie w pobliżu zależne jest od sytuacji mieszkaniowej całej ferajny
syn już sobie mnie zaklepał jako pomoc do wnuków :)
a życie i tak wszystko zweryfikuje w swoim czasie...
pozdr.Joanna
|