Data: 2004-10-14 12:03:50
Temat: Re: Zanim podziękuj
Od: puchaty <p...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Niestety nie mam nic do powiedzenia w bieżącym temacie, zatem podzielę się
z Tobą Kaszycha, spowodowaną tym faktem frustracją:
>> Tak! Nie kochałem siebie. Zgadzam się.
> I możesz uznać, że to spowodowało problemy w Twoim małżeństwie? Pomimo
> niekłamanej i wielkiej miłości do żony i syna?
Mam wrażenie, że należałoby przystopować "terapię" Sokratesa. Myślę, że z
Waszych postów dowiedział się już bardzo dużo. Wszystkie te informacje
wymagają jednak "integracji". Sokrates musi to sobie przyswoić - poczuć.
Dodatkowe szarpanie powodować będzie IMO rozproszenie.
Zdaję sobie sprawę, że odbywa się tutaj wymiana, która poprawia nastrój
zarówno pomagającym jak i Sokratesowi. Wydaje mi się jednak, że Sokrates
powinien sobie teraz dać czas. Starać się nie myśleć, starać się być. Ta
"integracja", o której pisałem wyżej to proces, który odbywa się "mimo".
puchaty
|