Data: 2009-11-30 17:36:41
Temat: Re: Zapach faceta
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 30 Nov 2009 09:26:49 -0800 (PST), Iza napisał(a):
> On 30 Lis, 18:12, XL <i...@g...pl> wrote:
>
>> Nie bardzo rozumiałam, o co mu chodzi, ale od tej pory miałam monstrualnego
>> hopla na punkcie higieny,
>
>
> Zgadzamentnie się podpisuję, nic mnie tak nie razi jak fetor braku
> higieny w tym intymnej. Też mam małe skrzywionko ;)
> Pod tym względem podoba mi się Japońska wysoka kultura higieny
> intymnej i ich rozwiązania w toaletach - jestem za.
Mówisz o tym?
http://www.zamekrpg.fora.pl/inne,15/japonskie-toalet
y,84.html
"Patrzyłam w zdumieniu na zestaw kilkunastu przycisków i pokręteł
zamontowanych z obu stron różowego kuriozum. W każdym innym znanym mi kraju
na tym miejscu stałoby swojskie urządzenie zwane sedesem, nie skłaniając do
poświęcenia mu specjalnej wizualnej uwagi. W rzymskim alfabecie napisana
była tylko nazwa firmy Toto, a wyglądało toto jak fotel pilota samolotu
bojowego (gdyby robiono je w kolorze różowym). I gdyby piloci używali
plastikowych kapci z napisem Hello Kitty Happy Toilet <Buahahahaha-przyp.
Cru>, które stały tam równiutko zapraszając, by wsunąć w nie stopy. Podobno
Ezra Pound cieszył się rzadkim darem odgadywania pierwotnego kształtu
ukrytego w znakach kanji, ale większość cudzoziemców go nie posiada. Nie
należałam do wybitnych wyjątków i japońskie oznakowania pozostawały dla
mnie nieczytelne. Znałam wówczas pięć kanji, ale jak się okazało nie te, co
trzeba, by zrozumieć działanie japońskiego sedesu. Metoda prób i błędów
była więc jedyną, jaką mogłam zastosować. Nacisnęłam pierwszy przycisk, a
wówczas ze środka wyłoniła się plastikowa rurka, z której pod dużym
ciśnieniem wytrysnęła woda(...). Domyśliłam się, że gdybym siedziała,
zamiast zaglądać do środka jak jakiś barbarzyńca, odpowiednia część mojego
ciała miałaby do czynienia z czymś w rodzaju bidetu. Kolejnych prób
dokonywałam, odsuwając się jak najdalej. Oprócz rzeczy mniej lub bardziej
przewidywalnych, jeśli nie oczywistych (podgrzewanie deski i różne
strumienie myjące i suszące), jeden z przycisków włączał funkcję conajmniej
tajemniczą. Po jego naciśnięciu rozlegało się prawie realistyczne
"szuuuugulgul", a ja obejrzałam się nerwowo w obawie zatopienia albo
kolejnego prysznica, ale nigdzie nie leciała woda. Zajrzałam dla pewności
tu i tam. Nie leciała. I nie powinna, bowiem był to tylko tak zwany "odgłos
spuszczanej wody", standardowe wyposażenie nowoczesnych sedesów firmy Toto.
"Odgłos spuszczanej wody" polega na tym, że słychać charakterystyczny
"odgłos", ale nie leci woda i wbrew pozorom naprawdę nie zmyślam. Co
więcej, to udogodnienie wprowadzono ze względu na kobiety. Japońscy uczeni
zbadali, że korzystające z toalety kobiety zużywają więcej wody, bo
kierując się wstydliwością i chcąc zagłuszyć "odgłosy", spuszczają wodę nie
raz, lecz trzy razy:przed, w trakcie i po, co znaczy, że dwa razy szła na
amrne. Pomysł na zaoszczędzenie marnowanej wody został wprowadzony w życie
i teraz kobiety mogą sobie włączać "odgłos spuszczanej wody", wnosząc w ten
sposób swój mały wkład w rozwój globalnej ekologii. Widziałam w mieszkaniu
znajomego artysty z East Village toaletę w kształcie wielkiego buta, ale
dopiero Toto naprawdę mnie zaskoczyło.
W momencie, gdy Japończycy zaadaptowali zachodni model urządzenia znanego
jako sedes, zgodnie ze swoim zwyczajem postanowili go ulepszyć i
skonstruować supersedes, o jakim nie śniło się nam w najbardziej
freudowskich snach. Udało się im to z nawiązką. Wyobraźnia kostruktorów
japońskich sedesów posuwa się także do śmielszych rozwiązań niż
"szuuugugul" i w jednym z depatoo <dom towarowy--przyp. Cru>, zamiast
banalnego dzwięku spuszczanej wody, słychać świergot ptaków. Czeka się w
kolejce kobiet, które właśnie robiły zakupy u Armaniego czy Ferragamo, i co
raz za drzwiami idealnie czystego pomieszczenia rozlega się ptasi śpiew,
gdy kolejna klientka robi siusiu. Gdy jest ich więcej i siusiają
symultanicznie, toaleta zmienia się w rozświergotany las. Istnieją również
sedesy grające kilka rodzajów muzyki, badające za jednym zamachem mocz,
krew i ciśnienie, a w Ginzie istnieje poświęcone im muzeum. W telewizyjnych
reklamach producenci sedesów i gadżetów niestrudzenie zachęcają do
wypróbowania kolejnej nowości. Skoro korzystanie z toalety jest naturalną i
powszechną potrzebą, to dlaczegóż by jej sobie trochę nie uprzyjemnić?" "
Mnie tam wystarczy bidet... czasem też wspólna kąpiel ;-P
--
Ikselka.
|