Data: 2006-03-29 20:28:08
Temat: Re: Zastanawiam się jakie urazy...
Od: "marchand" <m...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Casper" <r...@k...k.pl> napisał w wiadomości
news:gspi5uxclult.186b3u3swxvue.dlg@40tude.net...
>
> Ja nie mówię o pożyciu małżeńskim, tylko o "prawie do
> prywatności". Małżonek nie ma prawa ukrywać przed partnerem wiadomości
> mających istotne znaczenie dla ich związku i tyle.
>
Wyjasnij zatem dlaczego otwarcie przez żone jakiegokolwiek listu
adresowanego do meza, w wypadku zlozenia doniesienia do prokuratury, daje
tej zonie nie wyjete dwa lata w pierdlu?
Podpowiem Ci od razu, gdybys sie zastanawial czemu: za naruszenie tajemnicy
korespondencji. Oczywiscie taka sama odsiadkla grozi mezowi otwierajacemu
listy zony.
Co ty za głupoty wypisujesz o jakims wyssanym z palca braku prawa do
ukrywania wiadomosci istotnych ? Gdzieześ znalazł taki artykuł w prawie?
To kompletny nonsens.
Pomijajac prawo, to małzonek który nie zyje w związklu otwartym i np.
przeleci sasiadke/sasiada (po pijaku na imprezie) ma IMO obowiązek trzymac
po wsze czasy gębę na kłodke i milczec w tej sprawie jak głaz przed swoim
współmałzonkiem, a to po to, zeby nie poszerzac dodatkowo obszaru swoich
nagannych poczynan i przede wszystkim zeby nie ranic przy okazji bliskiej
sobie istoty. Akurat na ten temat była na tej grupie dyskusja juz tyle
razy, ze chyba lepiej odeslac Cie do archiwum. Nie ma sensu wywlekac po raz
kolejny przewalkowanych tu dziesiątki razy tematów.
Pozdrawiam
Krzysztof K.
|